Wielki szacun dla organizatorów i uczestników zbiórki! Pokazaliście inne oblicze kogoś, kto do niedawna przez duże media był kreowany na synonim dziwaka-komedianta.
A jak wygląda kwestia problemów z donosem na policję? Jeżeli potrzebujecie pomocy prawnej, dajcie znać. Postaramy się Was wspomóc naszymi prawnikami!
@bartovski: p. Krzysztof zapamięta te święta do końca życia. Bardzo mnie to cieszy. Jak widać wykopowicze to nie tylko pedofile i dewianci seksualni, ale też porządni ludzie. Wesołych świąt! :-)
Czy tylko ja, oglądając jeden z powyższych filmików, poczułem się zniesmaczony?
Dwa lata temu, będąc w Białymstoku, postanowiliśmy skorzystać z okazji i odwiedzić Pana Krzysztofa. Chcąc, aby spotkanie przebiegło w miłej atmosferze i dla żadnej ze stron nie było krępujące, potraktowaliśmy go - po prostu - jak równego gościa, jak VIP-a. Kogoś, dla kogo warto przejechać pół Polski (choć cel naszej wizyty w Białymstoku był zgoła inny). Wreszcie: jak kogoś kogo nie wypada nie odwiedzić, będąc w stolicy Podlasia. Były zdjęcia, autografy, wręczenie skromnego podarunku, pytania (Pan Krzysztof przygotował na tę wizytę krzesełka :-)), z których udało nam się wymigać po zadaniu dwóch czy trzech i uprzejmym wysłuchniu tego, co gospodarz miał nam do powiedzenia.
Na powyższych filmach widzimy zupełnie inną sytuację. Pan Krzysztof postawiony został w roli ofiary, nad którą ktoś dobrodusznie postanowił się zlitować. Tak też się poczuł - i adekwatnie do sytuacji się zachowuje. Obie strony czują się niezręcznie. Spójrzcie na zażenowane miny otaczających go ludzi - uciekających wzrokiem gdzieś daleko. Zwróćcie uwagę na ton, jakim organizator akcji mówi "dziękuję bardzo" (zdając się przy tym myśleć: "Co ja tu jeszcze robię? Zrobię ten przelew i spadam!"). Nikt nie pomyślał, w jaki sposób rozegrać to spotkanie, by sytuacja nie okazała się krępująca dla Pana Krzysztofa (i samych organizatorów). Pamiętano natomiast, by... zaprosić dziennikarzy lokalnej prasy (filmują całe "widowisko").
Łatwo jest oceniać i wymagać od innych. Przecież oni nie są nawet amatorami, lecz zwyczajnymi chłopakami, którzy w podobnych akcjach pewnie jeszcze nigdy nie brali udziału - skąd więc mogą wiedzieć jak się należy "medialnie" zachować?
To tak jakbyś po samym teoretycznym kursie na prawo jazdy, poszedł zdawać egzamin praktyczny i wymagali by od Ciebie abyś bezbłędnie go zdał.
@kkonyo: hmm... macie już (skromny bo skromny) dorobek charytatywny, przez co -- nie oszukujmy się -- potrzebną wiarygodność. Dogadajcie się z administracją i spróbujcie założyć coś na kształt fundacji wykopowej, która rozwiązywałaby takie sprawy, którymi inne media raczej się nie zajmą.
To byłby dobry pomysł, tak mi się wydaje. Pozdro i wielki szacun za akcje!
@reod: jako ze jestem wysysajacym krew kapitalista jestem przeciwny jakiejkolwiek fundacji.wiadomo ze za tym idzie korupcja,niescislosci itd. w sumie do odbiorcow po odliczeniu kasy na dzialanie fundacji,papieru do drukarek,paliwa do lancii i niestabilnosci przepisow podatkowych, dotarlo by 12 groszy od kazdej przekazanej zlotowki. natomiast jestem jak najbardzieja za akcjami organizowanymi tak jak ta. jest to moje osobiste zdanie i nie prezentuje ono zdania organizatorow tej akcji. pozdrawiam reod
@enemydown: Gdyby to była zbiórka państwowa to za ten dzień fotograf zabrałby 1000, informatyk, 1000, on sam 1000, podatki i zusy jakieś 2000, dojazd 200 zł i dla pana Krzysztofa zostałoby jakieś 1800 ;) Tak wygląda pomoc państwowa, a dzięki normalnym ludziom i braku biurokracji całość trafia do osoby potrzebującej i komuś nawet maluchem chce się dojechać żeby pomóc.
@quarth: już taka lista i to z kwotami jest , znajduje się pod adresem http://pokazywarka.pl/yg5j05/ "PODSUMOWANIE - OPERACJE NA KONCIE ZA DZIEŃ 14-12-2010 i 15-12-2010."
Komentarze (328)
najlepsze
A jak wygląda kwestia problemów z donosem na policję? Jeżeli potrzebujecie pomocy prawnej, dajcie znać. Postaramy się Was wspomóc naszymi prawnikami!
Racja, chociaż nie oszukujmy się, większość to jednak dewianci. ;)
Dwa lata temu, będąc w Białymstoku, postanowiliśmy skorzystać z okazji i odwiedzić Pana Krzysztofa. Chcąc, aby spotkanie przebiegło w miłej atmosferze i dla żadnej ze stron nie było krępujące, potraktowaliśmy go - po prostu - jak równego gościa, jak VIP-a. Kogoś, dla kogo warto przejechać pół Polski (choć cel naszej wizyty w Białymstoku był zgoła inny). Wreszcie: jak kogoś kogo nie wypada nie odwiedzić, będąc w stolicy Podlasia. Były zdjęcia, autografy, wręczenie skromnego podarunku, pytania (Pan Krzysztof przygotował na tę wizytę krzesełka :-)), z których udało nam się wymigać po zadaniu dwóch czy trzech i uprzejmym wysłuchniu tego, co gospodarz miał nam do powiedzenia.
Na powyższych filmach widzimy zupełnie inną sytuację. Pan Krzysztof postawiony został w roli ofiary, nad którą ktoś dobrodusznie postanowił się zlitować. Tak też się poczuł - i adekwatnie do sytuacji się zachowuje. Obie strony czują się niezręcznie. Spójrzcie na zażenowane miny otaczających go ludzi - uciekających wzrokiem gdzieś daleko. Zwróćcie uwagę na ton, jakim organizator akcji mówi "dziękuję bardzo" (zdając się przy tym myśleć: "Co ja tu jeszcze robię? Zrobię ten przelew i spadam!"). Nikt nie pomyślał, w jaki sposób rozegrać to spotkanie, by sytuacja nie okazała się krępująca dla Pana Krzysztofa (i samych organizatorów). Pamiętano natomiast, by... zaprosić dziennikarzy lokalnej prasy (filmują całe "widowisko").
Idea
ich K. do reki) była dyskutowana w wykopie dotyczącym pomocy i upadła, bo pieniądze te mogłyby
zostać roztrwonione lub trafić do kogoś innego (świątecznie pozdrawiam tę
Łatwo jest oceniać i wymagać od innych. Przecież oni nie są nawet amatorami, lecz zwyczajnymi chłopakami, którzy w podobnych akcjach pewnie jeszcze nigdy nie brali udziału - skąd więc mogą wiedzieć jak się należy "medialnie" zachować?
To tak jakbyś po samym teoretycznym kursie na prawo jazdy, poszedł zdawać egzamin praktyczny i wymagali by od Ciebie abyś bezbłędnie go zdał.
To byłby dobry pomysł, tak mi się wydaje. Pozdro i wielki szacun za akcje!
Pozytywnie :)
Przecież w szoku jest. Obawiam się, że po Świętach dojdzie do siebie.
Nie no, mam nadzieję że panowie zrobili Krzysztofowi porządne zakupy i Czeczetkowicz może teraz co najwyżej makaron wyłudzić.
można się jeszcze dołożyć?