i to jest obraz tego z jaką kompletnie oderwaną od rzeczywistości maszyną biurokratyczną mamy do czynienia. nikt za nic nie chce wziąć odpowiedzialności. każdy umywa ręce i standardowo zasłania się "procedurami". zdrowy rozsądek to coś na co nie można liczyć, brak zrozumienia za to jest często spotykany.
oczywiście w przypadku polityków te procedury działałyby zupełnie inaczej. ale tak to właśnie jest w państwach bezprawia - prawo nie jest stosowane wobec wszystkich i
@secret_passenger: Ale to nie wina urzędnika na samym dole, to wina dyrekcji kierownictwa i rządu. Serrio robiłem w państwówce i był problem więc posiadając wiedze z prywatnego sektora, od razu chciałem dzwonić do MF i załatwić sprawę, kilka telefonów i bym wiedział co i jak i ustalił wszystko........
Ale kurrr..a nie, nie można ,bo kierownik nie lubi wychyłu bo dostanie mi się po dupie i trzeba pismo do kierownika potem do
@secret_passenger: to właśnie jest największy problem tego wszystkiego - babka w urzędzie ma szczerze w dupie czy będziesz siedział w domu tydzień, miesiąc czy rok - jej to nie zaboli, za to nagana, utrata pracy czy już w ogóle jakieś konsekwencje prawne - wręcz przeciwnie. Trudno jej się dziwić, ale już naprawdę szczebel czy dwa wyżej powinien siedzieć gość, który może powiedzieć "na moją
@secret_passenger: Tak, masz wynik: dwa minusy, jak masz to na papierze -masz podstawę generalnie po telefonie od sanepidu że w związku z PRYWATNYM wynikiem oni nakładają kwarantannę powiedziałbym że najpierw to oni muszą mnie skierować na badanie, a sam bym z własnej woli siedział na dupie.
Czyli wniosek jest prosty - w tym państwie teoretycznym, jak już masz covid ale nie czujesz, że umierasz - nic nigdzie nie zgłaszaj, żyj normalnie, zarażaj śmiało wszystkich dookoła. Miala być "dobra zmiana" no to jest.
@onepropos: sorry pieprzysz głupoty. Wykonałem SARS-CoV-2 metodą real time RT-PCR. Pisałem, że dałem za niego prawie 500 zł. Takie same testy genetyczne wykonuje sanepid. zresztą w tym samym punkcie od 9:00 do 12:00 przyjmują na badania wyłącznie pacjentów NFZ. Żona również miała covid19, całkowicie bezobjawowo. Wkurza mnie też ciągle zarzucanie histerii. Mówisz to człowiekowi, który uważa, że korona to przeziębienie.
@onepropos: Ale zauważ, że od mojego badania do wymazu ujemnego minęło 2 tygodnie. Tyle mniej więcej trwa ta choroba i wyniki ujemne nie są zaskoczeniem. Zauważ też ile plusów miała moja żona.
Myślałam, że tylko w moim województwie takie cyrki z sanepidem. Współczuję mocno bo również jestem w trakcie walki z "procedurami". Pierwsze objawy domowników 16 lipca, moje 19 lipca, dodatni rodziny 25 lipca, dodatni domowników 29 a ja nadal wymazu nie mam zrobionego bo po co, może doczekam się 4 sierpnia. Na kwarantanne oficjalnie dopiero po 29 lipca, więc mogłam prawie dwa tygodnie chodzić wszędzie gdzie chciałam, choć zgłaszałam i pytałam co z
@tomaszektomaszek: a mnie zamknęli ale testu nie dadzą bo musi minąć przynajmniej 6-8 dni od kontaktu z zarażonym... to nic że mieszkam z tą osobą od miesięcy i widujemy się codziennie przez cale dnie.. ma minąć ileś dni od ostatniego kontaktu... ale według nich data ostatniego kontaktu to data otrzymania dodatniego wyniku przez domownika... choruje od dobrych dwóch tygodni więc jest szansa że nawet jeśli byłam chora to po takim czasie
@ahoq: to nie jest kraj, a bantustan, bananowa republika trzymająca się na ślinie, gumie do żucia i trytytkach. Przy optymalnych warunkach większość spraw (tych prostych) jakoś leci, ale wystarczy choćby ziarnko piasku w trybach, a wszystko się wykłada. Polska radzi sobie tylko i wyłącznie dzięki samorządom (a i to w niewielu miejscach). Szczebla centralnego mogłoby równie dobrze nie być.
Po prostu w tym #!$%@?łku prawie wszystko jest robione na jakoś to będzie, na #!$%@? i każdy ma wszystko w piździe, nie dość że system jest #!$%@? to mentalność ludzi jeszcze gorsza, a politycy nie będą z tym robić nic bo po co, skoro oni wszystko sobie załatwią poza procedurami, a wystarczy dać polakowi 500 złotych i masz jego głos? xD
W przyszłości będzie tylko gorzej i gorzej, służba zdrowia już jest
Ja może przeżyłem covida, może nie XD Z kartą objawami i tydzień po powrocie zza granicy, ale testu mi nie robili. Dzień dzwonienia po NFZ, potem sanepidu i do zakaźnych. Przez telefon, to #!$%@? pomogą. Mi kazali jechać do dowolnego szpitala na dowolny odział się dowiadywać co dalej, ale darowałem sobie. Bo jakbym był chory, to trochę głupio zarażać tam ludzi, a jak byłbym zdrowy, to tylko coś bym dorwał w tej
Pozdrawiam kolegę po fachu. Ja ponad miesiąc z całą rodziną. Kobiety w sanepidzie do tej pory sprawdzały czy podajnik z mydłem jest na odpowiedniej wysokości, jak nie był to mandat. Kompletnie się nie nadają do wykonywania tych obowiązków... Dzisiaj wiemy i każdemu doradzamy żeby się nie zgłaszał nigdzie. Lepiej się zamknąć i w spokoju przechorowac. Sanepid w Polsce to podły żart i kabaret.
Komentarze (426)
najlepsze
zdrowy rozsądek to coś na co nie można liczyć, brak zrozumienia za to jest często spotykany.
oczywiście w przypadku polityków te procedury działałyby zupełnie inaczej. ale tak to właśnie jest w państwach bezprawia - prawo nie jest stosowane wobec wszystkich i
Ale to nie wina urzędnika na samym dole, to wina dyrekcji kierownictwa i rządu.
Serrio robiłem w państwówce i był problem więc posiadając wiedze z prywatnego sektora, od razu chciałem dzwonić do MF i załatwić sprawę, kilka telefonów i bym wiedział co i jak i ustalił wszystko........
Ale kurrr..a nie, nie można ,bo kierownik nie lubi wychyłu bo dostanie mi się po dupie i trzeba pismo do kierownika potem do
@secret_passenger: to właśnie jest największy problem tego wszystkiego - babka w urzędzie ma szczerze w dupie czy będziesz siedział w domu tydzień, miesiąc czy rok - jej to nie zaboli, za to nagana, utrata pracy czy już w ogóle jakieś konsekwencje prawne - wręcz przeciwnie. Trudno jej się dziwić, ale już naprawdę szczebel czy dwa wyżej powinien siedzieć gość, który może powiedzieć "na moją
generalnie po telefonie od sanepidu że w związku z PRYWATNYM wynikiem oni nakładają kwarantannę powiedziałbym że najpierw to oni muszą mnie skierować na badanie, a sam bym z własnej woli siedział na dupie.
Gorączka, brak węchu, ale zagranica nie bylem
Chciałem zrobić badanie to proszę zapłacić 495zl i jeszcze może na kwarantanne trafię...
Że #!$%@? chodzę, zarażam pewnie, testu nie da się zrobić z NFZ
Załatwianie czegokolwiek to paranoja, że odpuściłem.
Nie spotyka się rodziną, babciami ale reszta normalnie.
Użerać się z systemem nie mam zamiaru. Próbowałem, nie ma to sensu.
W przyszłości będzie tylko gorzej i gorzej, służba zdrowia już jest
Z kartą objawami i tydzień po powrocie zza granicy, ale testu mi nie robili. Dzień dzwonienia po NFZ, potem sanepidu i do zakaźnych. Przez telefon, to #!$%@? pomogą. Mi kazali jechać do dowolnego szpitala na dowolny odział się dowiadywać co dalej, ale darowałem sobie. Bo jakbym był chory, to trochę głupio zarażać tam ludzi, a jak byłbym zdrowy, to tylko coś bym dorwał w tej