Koronawirus a nieruchomości. Będzie więcej ofert z drugiej ręki, mniej od...
Podaż mieszkań na rynku wtórnym może się do końca tego roku znacznie zwiększyć. Inwestorzy, którzy źle skalkulowali swoje przedsięwzięcia lub wpadli w pętlę zadłużenia, będą chcieli upłynnić swoje aktywa. Z kolei deweloperzy będą rezygnować z nowych projektów.
janusz_z_czarnolasu z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 18
Komentarze (18)
najlepsze
10% to w ciągu najbliższych kilku miesięcy. W ciągu roku, dwóch - obniżki sięgną 30%. Oczywiście to tylko moje zdanie.
Inna kwestia że sytuacja też uwolni te mieszkania które miały być zabezpieczeniem na przyszłość, czy nieruchomości z założenia będące inwestycją na przyszłość(np. mieszkania do remontu) ale gdzie ludzie nie mieli czasu i
Jestem podobnego zdania :)
Spadki bedą widoczne we wszystkich lokalizcjach, gdzie ceny pompowane były przez popyt inwestycyjny.
Mniejsze miasta nieturystyczne, obrzeża to pewnie jedynie kosmetyka, ludzie nie przestana dla siebie kupowac mieszkań.
Na pewno będzie w czym wybierać, spodziewam się na wtórnym nawet 10% spadku cen, nie wiadomo tylko w jakiej przestrzeni czasu. Pierwotny to kwestia bardzo indywidualna, ci z zawyzona marżą na pewno zejdą, sa tacy co cen nie ruszą bo maja lepsze i tak mieszkania sprzedadzą
Nie, budowy rozpozete będą realizowane do końca, inaczej może juz byc z inwestycjami planowanymi
Nie wszystkie branże są w czarnej dupie, część ludzi normalnie pracuje i zarabia więc ma zdolność kredytową. Jakiś popyt na mieszkania i kredyty na pewno się utrzyma. Pozostaje tylko pytanie jak duży (a raczej jak mały) ten popyt będzie? Ja obstawiam spadek liczby transakcji o jakieś 50%-60% w porównaniu z ubiegłym rokiem.