Odwiedzam kilka Żabek w okolicy i to chyba reguła: Młode pracownice niemal co do jednej mają doklejane rzęsy, ogolone brwi i narysowane ponownie kredką, mocny makijaż i różowe tipsy. To jakiś dress code w tej sieci? ;)
Takie pierdzielenie, Żabka to nie żadna sieć tylko marka do franczyzy wraz ze zbiorem zasad, dostawców i warunków. To jest taki przepis na sklep który nie jest osiedlowym śmierdzącym miejscem bez higieny, świeżych produktów itp. Nie mówię, że sklep osiedlowy nie może taki być, ale często nie był. Jak ktoś nie umie prowadzić sklepu to przecież Żabka go nie uzdrowi i nie nauczy. Żabka się stała popularna bo działa, przecież nikt nie
@pozytrum: A nie w tym właśnie problem, że ktoś im tę umowę wciskał? To właśnie esencja tej nieuczciwości, że (na różne sposoby) zachęcają ludzi do tego, żeby się wtopili. To, że potencjalni ajenci są wstępnie chętni, nie sprawia że takie postępowanie przestaje być nieetyczne. A potem jeszcze nakręcają spiralę strachu i długów.
Cytat z artykułu w "Wyborczej". Ciekawe, czy rzeczywiście tak jest - może ktoś potwierdzić, kto jest w temacie? Jeśli tak, to absurd do potęgi.
"Wręcz błagałam, żeby nie dostarczano mi wielu kilogramów nabiału, mięsa czy innych produktów o krótkim terminie przydatności, bo tego nie sprzedam. Znam swoich klientów, wiem, co kupują, a czego nie. Ale oni przyjeżdżają, i po prostu stawiają mi przed drzwiami towar, który i tak wyrzucę. Muszę go przyjąć
@Przyczajenie: Z reguły jak coś się marnuje to po jakimś czasie zmieniają dostawy, ale jak laska im podpadła to mogą jej wysyłać 50 kanapek jednodniowych dziennie i ona nie ma nic do gadania.
@marek8585: Co ty gadasz? Jakie wszystkie? Masz miesięczny limit który możesz wykorzystać na pokrycie strat przeterminowanych rzeczy. Wszystko powyżej tego limitu musisz pokrywać z WŁASNEJ KIESZENI. @Przyczajenie: Generalnie ajent sobie tworzy zamówienie na podstawie tego co mu brakuje na sklepie (musi mieć przynajmniej parę sztuk wszystkich produktów z oferty na sklepie). Dlatego można zamawiać sobie np. parę zgrzewek coli bo sie bardzo dobrze sprzedaje a np. jedna zgrzewke lub wcale
Prowadzę biuro rachunkowe. Mam dwóch klientów z Żabki. Jeden mi nie zapłacił za 3 miesiące. Jest na wylocie. Drugi zaczyna mieć problemy. W naszym środowisku od dawna die mówi, że na tym biznesie zarabia tylko Żabka. P. S. Nie wspomnę o kosmicznej rotacji pracowników.
@tomilee26: Znam paru właścicieli żabek i wydaje mi się że nie każda żabka jest skazana na upadek, a bardziej jest to wina ajentów. Fakt że żabka rząda kosmicznych kwot za wszystko ale jak masz dobre miejsce to da się wyżyć. To wszystko upada przez naiwność i głupotę ajentów. W żabce naopowiadają im że pomogą (i faktycznie tłumaczą co i jak) ale ci ludzie nie znają zazwyczaj podstaw marketingu i stawiają żabki
@treve: w tym biznesie jedno jest pewne. Zarobi żabka. A czy ty to ciężko powiedzieć. Ja akurat znam osobę co se chwali i zarabia. Ale to z uwagi na lokalizację. Jakby sama prowadziła sklep to pewnie by zarobiła dużo więcej.
Przecież Żabek jest kilka tysięcy i nie wiadomo jaki jest stosunek osób mających długi do tych, którzy mają zyski. Może ci co mają długi to jakiś mały odsetek, a chyba przy każdej działalności jest ryzyko i komuś nie pyknie.
@nieocenzurowany88: zauważ że polityka tej firmy jest tak #!$%@?, że mają w dupie swoich ajentów i potrafią pozwolić na otwarcie kilku żabek obok siebie. Żadna porządna sieć franczyzowa nie robi sama sobie konkurencji.
Ryzyka tego że twój licencjodawca jest debilem nie da się przewidzieć
Ten temat był już poruszany. I przy okazji czekoladziarni Mount Blanc i przy okazji sklepów Intermarche. Nie czyta się drobnego druczku, to się ma to, co się ma (długi). Sprawa była nawet w zainteresowaniu posłów bodajże ostatniej kadencji. I co? Ano nic.
Jak mam iść do Żabki u mnie w mieście, to mnie krew zalewa, obsługa stoi i pali przed wejściem, jedna osoba na kasie, kolejka z 10 osób a druga udaje, ze nie widzi i ślepo układa towar, albo siedzi na zapleczu, poza tym pytając się mnie o aplikacje, i mówiąc nie mam, odbija transakcje w swoim telefonie. Patologia Żabek.
sama prawda, też znam jednego co rypał po 12h/dzien i skonczyl interes z 60k długiem.. A na osiedlu co 2 lata inny ajent się nacina już od ok 20 lat. Gdyby to był interes to jeden by został i prowadził cały czas, a tak to uciekają gdzie się da jak tylko umowa się kończy. Może są jakieś pojedyczne punkty gdzie się da zarobić, ale ogólnie są sieci oferujące lepsze franczyzy..
Mało jest niestety dobrych opracowań na ten temat niepodsyconych emocjami i dramatami ludzi. Jako taką próbę podjął Daniel Dziewit (ten od "Przeliczonych": https://youtu.be/sXU9LrhZ8pk ) w książce "Franczyza Fakty i mity".
Nie spodziewajcie się szału po tej książce - to ledwo lizniecie tematu jeśli idzie o analizę, ale serio brak jest opracowań polskich i już wiemy dlaczego.
Jest jeszcze przetlumaczona na polski książka "Hiperszwindel. Jak oszukują
@b4rnab4: Przynajmniej zrobił tzw. risercz, a nie jak wielu domorosłych biznesmenów, którzy wierzą we wszystko co mówią inni, którzy mieliby na nich zarobić.
W sumie prawda. Znam kilka osób które współpracę z żabką skończyły z długami po 30-50 tyś zł. Do tego jak jakiś ajent nie leży żabce to go celowo wydymają bez mydła i kończy z długami
Ja #!$%@? przecież o dramatach osobistych ajentów żabek to było głośno już 10 lat temu i nadal to się ciągnie i nadal nikt z tym nic nie zrobił? Aaaaaaaa już wiem czemu. No tak, w końcu to chlew obsrany gównem. To wszystko wyjaśnia.
Kiedyś na osiedlu mieliśmy żabkę. Zawsze jak wchodziłem to przestraszony bo często ajent podenerwowany chodził że potrafił krzyknąć żebyśmy coś kupili i wyszli w końcu ze sklepu. Żabka jak szybko powstała tak jeszcze szybciej zniknęła. AMA byłego ajenta dało mi do zrozumienia dlaczego ten kierownik z osiedla chodził taki zdenerwowany mimo że fura na parkingu i telefon na dotyk(!) w kielni.
Komentarze (105)
najlepsze
To jakiś dress code w tej sieci? ;)
Komentarz usunięty przez moderatora
"Wręcz błagałam, żeby nie dostarczano mi wielu kilogramów nabiału, mięsa czy innych produktów o krótkim terminie przydatności, bo tego nie sprzedam. Znam swoich klientów, wiem, co kupują, a czego nie. Ale oni przyjeżdżają, i po prostu stawiają mi przed drzwiami towar, który i tak wyrzucę. Muszę go przyjąć
@Przyczajenie: Generalnie ajent sobie tworzy zamówienie na podstawie tego co mu brakuje na sklepie (musi mieć przynajmniej parę sztuk wszystkich produktów z oferty na sklepie). Dlatego można zamawiać sobie np. parę zgrzewek coli bo sie bardzo dobrze sprzedaje a np. jedna zgrzewke lub wcale
Ryzyka tego że twój licencjodawca jest debilem nie da się przewidzieć
się nacina już od ok 20 lat. Gdyby to był interes to jeden by został i prowadził cały czas, a tak to uciekają gdzie się da jak tylko umowa się kończy. Może są jakieś pojedyczne punkty gdzie się da zarobić, ale ogólnie są sieci oferujące lepsze franczyzy..
Mało jest niestety dobrych opracowań na ten temat niepodsyconych emocjami i dramatami ludzi. Jako taką próbę podjął Daniel Dziewit (ten od "Przeliczonych": https://youtu.be/sXU9LrhZ8pk ) w książce "Franczyza Fakty i mity".
Nie spodziewajcie się szału po tej książce - to ledwo lizniecie tematu jeśli idzie o analizę, ale serio brak jest opracowań polskich i już wiemy dlaczego.
Jest jeszcze przetlumaczona na polski książka "Hiperszwindel. Jak oszukują
@SzatanDiabel: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
xD
... niech zakumka ( ͡° ͜ʖ ͡°)