Tak odnośnie mojej wczorajszej wizyty w Polsat News.
Premier Mateusz Morawiecki wypowiada wojnę piratom drogowym. ROTFL. Naprawdę turlam się ze śmiechu.
Aby zrozumieć istotę problemu należy uświadomić sobie co mają wspólnego ze sobą "niedostosowanie prędkości do warunków..." ze "zwarciem instalacji elektrycznej". Obydwa to "powody rezerwowe". Tak jak w przypadku pożaru domu gdy nie da się jednoznacznie stwierdzić jaka była przyczyna pożaru wpisuje się "zwarcie w instalacji elektrycznej", tak taką rezerwowa przyczyną dla wypadków drogowych jest "niedostosowanie prędkości..." Stąd już prosta droga do p---------a, że przyczyną większości wypadków jest nadmierna prędkość, bo przecież statystyki to pokazują. Ha ha ha.
Co jest więc przyczyną?
Na pierwszym miejscu są predyspozycje kierowców, a dokładniej ich brak. Według różnych opinii specjalistów około 20 -30% osób posiadających uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi nigdy nie powinno zostać nawet dopuszczonych do możliwości ubiegania się o takie. Obowiązkowe badania psychotechniczne na dzień dobry, a następnie obligatoryjnie co 5 lat załatwiłyby problem.
Na drugim postawiłbym stan techniczny pojazdów. Po naszych drogach poruszają się niezliczone masy mniej lub bardziej niesprawnych pojazdów, a chyba nie muszę nikogo przekonywać np. jaki wpływ na drogę hamowania mają niesprawne amortyzatory, kiepskiej jakości opony, czy naprawiane (jeśli już to) na kiepskiej jakości podzespołach układy hamulcowe. A to i tak tylko czubek góry lodowej. Naprawdę rzetelne przeglądy techniczne i odpowiednie kary za niesprawne auto rozwiązałyby ten problem.
Na trzecim uplasował się stan infrastruktury. I nie chodzi już nawet o sam asfalt, bo choć jego stan jest ważny, to jednak głównych grzechem naszych dróg są zbyt liczne i często irracjonalne ograniczenia prędkości. Np. na Słowacji jak wioska przy drodze to ograniczenie 70km/h. U nas dwie chałupy i już obszar zabudowany z 50 stawiają. Śmiem twierdzić, że połowę zakrętów z ograniczaniem prędkości pokonam bez problemu swoim autem z dwukrotnością ograniczenia i aby tego dokonać nie muszę nazywać się Krzysztof Hołowczyc. Stan taki powoduje, że zaczynamy niejako automatycznie ignorować lub co najmniej lekceważyć ograniczenia prędkości i obszary zabudowane. Mnogość innych znaków pionowych i stan oznakowania poziomego chwilowo pominę. Do póki ograniczenia prędkości i obszary zabudowane nie będą tylko tam gdzie naprawdę być powinny, do póty kierowcy będą je ignorować.
Dopiero na czwartym miejscu posadziłbym debili za kółkiem, których wcale tak wielu nie ma na naszych drogach. Tylko jeśli chce się egzekwować limity prędkości, to - pomijając już wspomnianą ich racjonalność - najpierw trzeba by umieć taką prędkość pojazdu w ruchu lądowym poprawnie mierzyć i mieć do tego odpowiedni sprzęt, a tego problemu w Polsce póki co nie udało się rozwiązać. Przypomnę, 11 razy wygrałem z Policją w sądzie. W sumie z każdym urządzeniem jakiego policjanci używają do mierzenia prędkości. A w Szczytnie (i wiem to z pierwszej ręki) ponoć już młodych policjantów przede mną i Janczewskim ostrzegają (wymieniając z nazwiska), że niby nie warto ciągać się z nami po sądach.
Więc Panie Morawiecki, robi Pan jak zwykle g---o burzę i pokazówkę pod głupawą publikę, czy naprawdę chce Pan coś zmienić?
Komentarze (6)
najlepsze
Tyle tylko, że nowe prawo jest medialne, a egzekucja martwego prawa jest niewdzięczna i kosztowna.