Miałem identyczną sytuację pod hipermarketem. Podchodzi ładnie ubrany Cygan i pyta jak daleko jest do Krakowa. Ja mówie 60km, a ten dziekuje za informacje i w zamian zato w klada mi do auta maszynkę do golenia i jakiś zegarek na ręke (chińska tandeta za 5zl). A on z tym samamym tekstem że niema paliwa bla bla bla no i oczywiście chce kase. A że jestem Polakiem to mu zamknąłem chamsko okno odpaliłem
Kilka lat temu jechałem na rowerze i na trasie takich spotkałem. Nawet mi chcieli sprzedać "złoty" sygnet, a jak się targowali - z 300 zł zeszli do 150 zł. Wtedy jeszcze tego oszustwa nie znałem, ale znając z opowiadać babci i rodziców uczciwość nacji [usunięte przed administratora], wiedziałem, że to musi być jeden wielki szwindel. Widać mądrości ludowe nie wypadły kozie spod ogona, że się tak po ludowemu wyrażę.
Warszawa, ul. F. Hynka, jest stacja NESTE na ktorej akurat tankowalem i mialem taka sama sytuacje. Pan wysiadl z mercedesa mowil lamana angielszczyzna i pokazywal zloty lancuszek, chcial PLN100 i oczywiscie potrzebowal na paliwo. Akurat tankowalem busa, a ze i jego pojazd byl napedzany ropa to zaoferowalem 5 litrow zeby sobie mogl do bankomatu albo zlotnika podjechac. Machnal reka i pojechal.
Ja również miałem identyczną sytuację: też mercedes, też goście w garniturach, też wciskali mi kit o paliwie i "pożyczce" pod zastaw za sygnet i łańcuch (zdjął go przy mnie z szyi - oblecha!). Miejsce: Warszawa, ul. Prymasa Tysiąclecia (przelotówka przez stolicę). Zadzwoniłem po gliniarzy, ale chyba ich nie dorwali, bo się zmyli. Niestety, nie nagrałem tego zdarzenia, jak ten koleś z filmiku - respect dla ciebie, facet! :) Wykazałeś się większym sprytem
Komentarze (106)
najlepsze
Powtórzył to pięć razy, to zapewne tzw. zdanie kluczowe, którym próbował go zahipnotyzować.
tylko w ten sposób ta nacja może przetrwać i wyzwolić sie z kręgu kulu przestępczości
Komentarz usunięty przez moderatora