Do dupy te statystyki, co to ma być w ogóle: w Polsce jeden nauczyciel w szkole podstawowej przypada na 10 uczniów. W krajach OECD średnio jest jeden nauczyciel na 16 uczniów.
No sory, ale takie warunki są tylko w małych wioskach, w każdym mieście nauczyciel musi zapanować nad ~30 osobową klasą. I niby co mamy z tym zrobić? Pozamykać szkoły na wsiach żeby było więcej
Kolejny popis ignorancji oraz infantylnej interpretacji statystyki. Statystyka wbrew pozorom to nie dodawanie liczb oraz dzielenie wyniku przez liczbę dodanych liczb. To skomplikowany dział matematyki, wymagający wiedzy, umiejętności oraz czasu. Zarówno do statystyk tworzenia, jak i ich interpretacji.
No sory, ale takie warunki są tylko w małych wioskach, w każdym mieście nauczyciel musi zapanować nad ~30 osobową klasą.
W tekście jest napisane, iż jeden nauczyciel (w szkole podstawowej w Polsce)
Dobry temat do małego flame'a na wykopie. Zaraz odezwie się grono osób z tekstami 'A moja mama jest nauczycielka i pracuje od 8 do 20', albo 'Sam jestem nauczycielem, i spędzam dziennie 7 godzin nauczając, 7 sprawdzając kartkówki, 5 wypełniając różne dokumenty, 3 na spotkania z rodzicami i 8 na przygotowanie się do lekcji. Dziennie' (Pomijam fakt, że wychodzi 30 godzin pracy dziennie).
Moim zdaniem artykuł jest dość prawdziwy i szczery. Ale
p$#!#!#e to ilu ich jest i ile kasy dostają. Mnie interesuje tylko, żeby Ci ludzie mieli powołanie. W gimnazjum nauczycieli i których było widać chęć pracy i powołanie było 2 w liceum mam 3, więc to trochę mało nie?
Nie trzeba być spokrewnionym z nauczycielem, starczy ruszyć głową, może trochę poczytać;) Jakos tez nikt nie wspomina o 2 godzinach tygodniowo ktore nauczyciele musza pracowac za darmo...mało? jakby wam ktos kazal zostac o tyle w robocie to bylby placz i lamet, ale w koncu nauczyciele caly dzien odpoczywaja, z przerwa na lekcje... Niewazne ze na tzw. przerwach w duzych szkolach 75 % kadry pelni dyzury na korytarzach by bydlo nie potratowalo sie
Większość "pedagogów" nie widzi różnicy w ilości uczniów przypadających na jednego nauczyciela od średniej liczebności klas. Smutne i niezbyt dobrze świadczy o kondycji intelektualnej tej grupy zawodowej.
Zacząłem się zastanawiać - dlaczego ludzie nie mogliby uczyć się kompletnie samemu i na dodatek bez żadnego obowiązku? Bez pomocy żadnego nauczyciela, bez ocen, bez płacenia za wydzieranie ryja na matołów, bez użerania, bez narzekania. Czy to nie byłoby piękne? W zamian zapewnionoby tylko swobodny i tani dostęp do super porządnych podręczników. Bez wbijania niczego do łba na siłę. Poznawanie Świata z własnej ciekawości. Szkoła w obecnej formie zabija samodzielne rozumowanie, hoduje
@MajkiFajki: "To wymyśl sobie na kiblu pole na obwód koła albo historię Polski."
Nie mogę pojąć za bardzo co napisałeś. Jak miałbym interpretować Twoją wypowiedź, to uważasz że wzór (zapewne) na pole, obwód koła był znany od zawsze i nikt nigdy go nie wymyślił. Ale wnioskuje także że uważasz jakoby historia Polski istniała jedyna, słuszna i obiektywna - zwłaszcza ta nauczana w szkołach?
@LostHighway: "No ale na tym polega rozwój cywilizacyjny."
Zdaję sobie z tego sprawę, wyrażam tylko swoje wątpliwości. A nawet nadzieję na przyspieszenie tego rozwoju. Lecz może się mylę,
"ale tam liczy się działalność naukowa"
Właśnie. Ale dlaczego tylko to? Działalność naukowa jest proporcjonalna do poziomu wiedzy? Ktoś może być geniuszem a nie mieć żadnej działalności naukowej. I dlaczego nie bierzemy pod uwagę np. IQ, objętości mózgu lub ilości przeczytanych książek? A
Problem polega na tym że szkoły stały się wysypiskiem dla niedoszłych matematyków,dziennikarzy,historyków,filologów itp których nie chciano przyjąć do innego zawodu.Tacy ludzie nie mają zupełnie talentu w nauczani i są najczęściej po "jakimś tam" kursie pedagogiki.Można by im płacić nawet 5 tyś miesięcznie ,ale niech idzie to w parze z wynikami.Kolejnym absurdem jest przeważająca ilość kobiet w tym zawodzie.Nie wiem czy to robota feministek ,ale odkąd w Europie istnieje coś takiego jak edukacja
Widzę, że bycie nauczycielem to w Polsce istny luksus. Wyższe wykształcenie + kurs pedagogiczny i dostajesz prawdziwą przyjemność, by za 2 tyś złotych użerać się z 30 bachorami, którzy doskonale wiedzą, że możesz im skoczyć.
Nauczyciele to jedna wielka (bardzo delikatnie mówiąc) kpina i degrengolada.Takie jest moje zdanie.Nie spodoba mu się za 1 razem uczeń i potem ma poprawki, albo nie zdaje. 2 Sprawa to to,że część nauczycieli olewa sobie ten zawód i uczniów.Podam 4 przykłady. 1-Nasza fizyka Uczeń:Moge zadać pytanie? Nauczyciel: Nie, słuchaj. Uczeń: Ale do lekcji Nauczyciel:uważaj to będziesz wiedział itp. (tka jest za każdym razem -,-) 2-też na fizyce :Nauczyciel obliczył, że robotnik na
Komentarze (64)
najlepsze
Do dupy te statystyki, co to ma być w ogóle: w Polsce jeden nauczyciel w szkole podstawowej przypada na 10 uczniów. W krajach OECD średnio jest jeden nauczyciel na 16 uczniów.
No sory, ale takie warunki są tylko w małych wioskach, w każdym mieście nauczyciel musi zapanować nad ~30 osobową klasą. I niby co mamy z tym zrobić? Pozamykać szkoły na wsiach żeby było więcej
Kolejny popis ignorancji oraz infantylnej interpretacji statystyki. Statystyka wbrew pozorom to nie dodawanie liczb oraz dzielenie wyniku przez liczbę dodanych liczb. To skomplikowany dział matematyki, wymagający wiedzy, umiejętności oraz czasu. Zarówno do statystyk tworzenia, jak i ich interpretacji.
No sory, ale takie warunki są tylko w małych wioskach, w każdym mieście nauczyciel musi zapanować nad ~30 osobową klasą.
W tekście jest napisane, iż jeden nauczyciel (w szkole podstawowej w Polsce)
Moim zdaniem artykuł jest dość prawdziwy i szczery. Ale
Nie mogę pojąć za bardzo co napisałeś. Jak miałbym interpretować Twoją wypowiedź, to uważasz że wzór (zapewne) na pole, obwód koła był znany od zawsze i nikt nigdy go nie wymyślił. Ale wnioskuje także że uważasz jakoby historia Polski istniała jedyna, słuszna i obiektywna - zwłaszcza ta nauczana w szkołach?
Zdaję sobie z tego sprawę, wyrażam tylko swoje wątpliwości. A nawet nadzieję na przyspieszenie tego rozwoju. Lecz może się mylę,
"ale tam liczy się działalność naukowa"
Właśnie. Ale dlaczego tylko to? Działalność naukowa jest proporcjonalna do poziomu wiedzy? Ktoś może być geniuszem a nie mieć żadnej działalności naukowej. I dlaczego nie bierzemy pod uwagę np. IQ, objętości mózgu lub ilości przeczytanych książek? A