Ratownik ocalił pijanego Sebę przed utonięciem w Bałtyku
Ratownicy z pomocą plażówiczów powstrzymują gagatka przed kąpielą przy czerwonej fladze. Wideo z FB.
![pankoracz](https://wykop.pl/cdn/c3397992/pankoracz_i2piWGWHEo,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- 260
- Odpowiedz
Ratownicy z pomocą plażówiczów powstrzymują gagatka przed kąpielą przy czerwonej fladze. Wideo z FB.
Komentarze (260)
najlepsze
ja #!$%@?
@BooB: Np. jakaś uchatka mogłaby się nim udławić ¯\_(ツ)_/¯
Ratownik ma obowiązek poinformować cię o zakazach np. czerwona flaga (profilaktyka) i zagrożeniach (edukacja), a kąpiący się ma obowiązek zapoznania się z tymi informacjami i do nich stosować, przy czym nie ma bezwzględnego obowiązku do ich przestrzegania - tego ustawa nie nakazuje i nie przewiduje sankcji za niezastosowanie się do poleceń ratownika. Innymi słowy twoje bezpieczeństwo wyznacza twoja odpowiedzialność lub jej brak. Każdy odpowiada za siebie i za osobę, która przybywa pod jego opieką. Takie są przepisy - ustawa o bezpieczeństwie przebywających na obszarach wodnych).
Ratownik ma prawo żądać opuszczenia przez delikwenta strzeżonego obszaru wodnego tylko wtedy, gdy jego zachowanie wyraźnie wskazuje na bycie pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Lecz nawet wtedy nie ma prawa go tknąć. W tym konkretnym przypadku ratownik sam pochwalił się przed kamerą TVN24, że nie wyczuwał od faceta woni alkoholu. Tym bardziej nie mógł więc stwierdzić, że facet jest naćpany chyba, że miał węch psa. Na filmie widać, że facet zachowywał się normalnie. Wyskoczenie z łapami do faceta jest w tym przypadku typowym przykładem przekroczenia uprawnień.
Jedyną okolicznością usprawiedliwiającą naruszenie przez ratowników nietykalności osobistej była rzekoma deklaracja delikwenta, że jeśli będzie się chciał utopić, to zrobi to, bo to jego sprawa czyli możliwość popełnienia samobójstwa (tak to skomentował dziennikarz TVN24). A wtedy można podjąć interwencję uniemożliwiającą ten zamiar. Tyle, że facet był już pod wpływem wzburzenia i mógł wtedy wygadywać różne farmazony. W końcu atakowało go dwóch dryblasów, a po chwilo dołączyli kolejni. On to odebrał jak agresywny atak na siebie.
Niemniej jednak, samemu będąc ratownikiem, bardzo chętnie bym poznał opinię sądu w takiej sprawie.
Właściwie całe to zdarzenie należy raczej rozpatrywać w ramach "akcji ratowniczej", a nie "normalnej pracy" tj. czuwania i wypatrywania zagrożenia.
źródło: comment_D9Q0Gd0tqM4a8dje4VAay9uAhFiCGYku.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez moderatora