@CrusaderRoland: Ja nie doświadczyłem szopek. Trochę mnie śmieszyło, że twardziele lecący ze mną w miarę wznoszenia miękną i pękają. Oczywiście jak przyszło do skoku to i ja wymiękłem, jednak skoczyłem, zwinięty w kulkę w przeświadczeniu, że umrę :D. Fajnie było, szkoda, że tego nie powtórzyłem.
Podobno rok wcześniej na kursie były jazdy - zawodowy kaskader, ekspert od szermierki i jazdy konnej miał zajebisty lęk wysokości. Po 2 dniach na poduszce
A jak ja byłem na kursie spadochronowym, to instruktor opowiadał, że w ruskim wojsku przy skokach stoi oficer z pistoletem w ręce - chodziło o to, żeby rozrzut oddziały był jak najmniejszy. Tak że to kolano to i tak niewiele. Ale to były lata 80. ...
To byłem ja przed skokiem na bunge po tym jak koleś z obsługi opowiadał w drodze na górę, że sam plącze liny bunge w garażu. Mnie nie musiał wypychac, sam się niechcący puściłem i spadlem.
Podczas pierwszego skoku zemdlałem. Nie mogłem po prostu oddychać, ponieważ pędzące powietrze wdzierało mi się do płuc. Na szczęście był instruktor obok który pociągnął za linie i jakoś spadłem bez szwanku. Drugim razem miałem kask chroniący mnie od podmuchów i było ok.
Co to za przypadłość, że dławi mnie powietrze, nawet gdy jadę np skuterem ok 30km/h i mnie dusi pęd powietrza?
Komentarze (114)
najlepsze
@CrusaderRoland: Muszę różową na skoki wysłać...
Podobno rok wcześniej na kursie były jazdy - zawodowy kaskader, ekspert od szermierki i jazdy konnej miał zajebisty lęk wysokości. Po 2 dniach na poduszce
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Pierwsze skoki tak się odbywa.
@HalTrout: tu chodzi o sytuację, w której skoczek pod wpływem stresu zapiera się w drzwiach, jak ta pani na filmie
Co to za przypadłość, że dławi mnie powietrze, nawet gdy jadę np skuterem ok 30km/h i mnie dusi pęd powietrza?