IT Fiction: Problemy edukacji (informatycznej)
Jarek Pogodny, świeżo upieczony nauczyciel informatyki, szedł do szkoły z wielkimi planami i nadziejami. Widział się w roli oświeconego człowieka, który wielu dzieciom otworzy oczy na wielkość i różnorodność nowych technologii.
K.....s z- #
- #
- #
- #
- #
- 69
Komentarze (69)
najlepsze
W ramach nowinek - od wczoraj nauczyciele pracują już 20h (dydaktycznych; gdyż w kwestii
a ja mam kilku kumpli którzy uczą, nawet jeden właśnie informatyki. Przez pierwszy semestr (no góra pierwszy rok) rzeczywiście próbowali coś robić jakieś plany lekcji, konspekty, skrypty ale w końcu do nich dotarło że dzieciaki i rodzice za nic mają ich starania a szkole zależy tylko na dobrych statystykach więc i tak przepchnie każdego ucznia za wszelką cenę a na koniec naklei jeszcze niektórym łatkę technik informatyk.
Teraz używają
a teraz wracając do takiego nauczyciela informatyki, co to powinien iść z duchem czasu, znać i mieć najnowsze technologie, to jak on ma sobie za to 1500zł zapewnić dostęp do tych technologi?
A to gówniarz.
Miałem kilka różnych przedmiotów informatycznych jednak do końca życia zapamiętam dwa zajęcia:
Totalnie nikomu niepotrzebne Oprogramowanie Biurowe (OB) i maksymalnie trudne, wymagające dużego wkładu w pracy i absolutnie podstawowe w informatyce systemy operacyjne i sieci komputerowe (Soisk). Nauczyciel od OB był zaj$%istym
Instalacja Windowsa - nie umie
Konfiguracja najprostszej sieci LAN (4 komputery w biurze+router) - ni w ząb
Składanie
A problem pojawia się w tedy gdy dostaniemy
Polecania jakiejś powłoki, jakiegoś systemu, również wypadało by znać, zgadzam się, że DOS i oparty na nim windows obecnie raczej pracy nie da (choć na desktopach nadal bardzo popularny) ale gdyby znał cokolwiek lepszego to
@edo: 10h/tygodniowo? Pokaż mi ten kraj. Pokaż mi tę planetę...
Aktualnie jestem w klasie maturalnej profil mat-fiz-inf, nie ważne gdzie, jeśli kogoś to obchodzi, to w III LO w Brodnicy. Wybrałem ten profil z racji tego, że od początku byłem ukierunkowany na informatykę, chciałem się kształcić w tym kierunku - wiadomo. Jak mam plany już od podstawówki, to mogłem uczyć się z konkretnych przedmiotów resztę "olewając", co nie zmienia faktu, że jakoś mi szło.
Pierwsza klasa- word plus excel
Druga- szanowny pan nauczyciel uznający się za największy mózg informatyczny zalecił kupienie jego książki (chociaż on oczywiście nie nalega) po czym lekcja polegała na: otwórzcie na stronie tej i tej i przepiszcie program. W trzeciej klasie to samo (w drugiej klasie był Pascal, w trzeciej C+). Także w szkole nauczono mnie tabelek w excelu i
Inna sprawa że i tak większość osób miała wszystko gdzieś głęboko, a jak trzeba było
Z pewnej książki chyba R. Kiyosakiego zapadł mi w pamięć ciekawy fragment, który mówił coś w rodzaju:
"Epoka industrialna się skończyła, schematy przez nią utarte stają się w dzisiejszym świecie nieprzydatne. Teraz na naszych oczach nastaje epoka informacyjna, na którą tak wielu nie jest
Te 2 dni to jest dla niego cały etat u nas pracuje dodatkowo, przez pozostałe 3 dni i jakoś nie narzeka, co większość mu zazdrości.
(9 lekcji z przerwami to 8 godzin spędzone w szkole, tylko musi pilnować aby dobrze mu plan poukładali)
Za
LINIA NAJMNIEJSZEGO OPORU
A kolegę to do Kuratorium Oświaty zgłoś i po kłopocie. Taki typek nie jest 'normalką' w szkole. To patologia. To przez takich jak on reszta się musi wstydzić, bo wszyscy wytykają nauczycieli
Większość materiałów opracowanych? Pewnie. Tyle, że podstawa programowa się zmienia, wymagania się zmieniają, egzaminy - właśnie w tym roku weszła 23. zmiana sposobu egzaminowania (w ciągu ostatnich 10 lat!), podręczniki... o ile takie bardzo ogólne rzeczy się przydadzą, o tyle materiały przygotowane pod specjalną lekcję w podręczniku czy zadania egzaminacyjne mogą się już nie nadawać.
Zgodzę się też, że z wiekiem jest łatwiej nauczać. Jednak dostaje się też więcej obowiązków w postaci odpowiedzialności za uroczystości, akademie, konkursy, festyny... jest co