Rynek matrymonialny w Polsce. Obszerna analiza demograficzna.
Wyjaśnienie dlaczego w Polsce tak wielu młodych mężczyzn może mieć problemy ze znalezieniem partnerki.
demographic_balance z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 555
- Odpowiedz
Wyjaśnienie dlaczego w Polsce tak wielu młodych mężczyzn może mieć problemy ze znalezieniem partnerki.
demographic_balance zW dzisiejszych czasach kiedy wszystko staje się coraz bardziej schematyczne, również relacje międzyludzkie są poddane modelowym wzorcom. Śmiało można powiedzieć, że proces łączenia się ludzi w pary podlega mechnizmom rynkowym. Spójrzmy na to jak na rynek pracy, żeby bezrobotny znalazł pracę musi być w odpowiednim miejscu, dyspozycyjny w odpowiednim czasie, mieć pożądane kwalifkacje oraz doświadczenie. Tak samo jest z poszukiwaniem partnera, trzeba być w odpowiednim miejscu, odpowiednim czasie, mieć pożądane cechy i predyspozycje . Ogół relacji międzyludzkich związanych w celu odbycia stosunku seksualnego jest niczym innym jak rynkiem matrymonialnym. Kobiety i mężczyźni tworzą zarówno stronę podażową jak i popytową tego rynku. Relacje te są odpowiednio zbalansowane i występują pewne odchylenia z przewagą popytu lub podaży po jednej lub drugiej stronie.
Tak jak mówimy o polskim rynku pracy, tak samo możemy mówić o polskim rynku matrymonialnym. Rynek matrymonialny determinuje przede wszystkim liczba potencjalnych partnerów (kobiet i mężczyzn) oraz ich wiek, status materialny, pożądane cechy fizyczne lub umysłowe. Oferty na rynku matrymonialnym zazwyczaj mają charakter nieformalny, jednak coraz częściej wyrażane są przez skonkretyzowane oczekiwania. Prawdziwą rewolucją były portale społecznościowe, które jeszcze bardziej urynkowiły te relacje. W czasach aplikacji randkowych, które przypominają w pewien sposób targowisko dochodzi do klasycznych mechanizmów rynkowych oraz negocjacji pomiędzy stronami. Zarówno kobiety jak i mężczyźni stawiają swoje wymagania odnośnie potencjalnego partnera. Osoby posiadające profil na portalu randkowym w pewien sposób oferują oraz konkurują między sobą. Popyt i podaż determinuje pozycję rynkową poszczególnych osób. Tak jak na rynku pracy, istotny wpływ ma tutaj liczba ofert od kobiet oraz mężczyzn. W tych relacjach zależy to tak naprawdę od aktualnej demografii czyli liczby kobiet oraz mężczyzn. Jeżeli jedna płeć będzie liczniejsza od drugiej, to zadziała klasyczny mechanizm popytu i podaży.
Jeżeli chodzi o polski rynek matrymonialny to w tej chwili wyraźnie zachwiany jest balans popytu i podaży. Ma na to wpływ obecna struktura demograficzna wśród osób najliczniej poszukujących partnera, czyli obecnych dwudziestolatków. Z racji niżu demograficznego, będącego następstwem malejącej liczby urodzeń w latach 90′ mamy obecnie sytuacje, w której warunki dyktują na ogół kobiety. Biorąc pod uwagę że średnia różnica wieku pomiędzy partnerami w Polsce wynosi 3 lata, to dla mężczyzn urodzonych w latach 90′ przypada znacznie mniej nieco młodszych potencjalnych partnerek. Pozycja na rynku matrymonialnym oczywiście zależy w największej mierze od cech i predyspozycji samej osoby. Jednak tak samo jak liczba miejsc pracy ma wpływ na stopę bezrobocia, tak samo liczba osób jednej lub drugiej płci w odpowiednim wieku ma znaczenie dla kształtu ogółu relacji na rynku matrymonialnym.
Rynek matrymonialny w Polsce ze względów kulturowych zawsze stawiał w lepszej pozycji kobiety. Jednak osoby urodzone w latach wyżu demograficznego postępującego wzrostem urodzeń, miały całkiem inną strukturę niż osoby urodzone w czasach niżu postępującego spadkiem urodzeń. W tej chwili w Polsce na 100 kobiet urodzonych w latach 90′ i na początku lat 2000′ przypada aż 116 mężczyzn starszych średnio o 3 lata. Występuje więc wyraźna nadwyżka liczebna mężczyzn, którzy automatycznie stają się w większości stroną podażową gdyż to oni bardziej konkurują o względy mniejszej ilości kobiet, które raczej są stroną popytową. Podkreślić jednak trzeba wyraźnie raz jeszcze że to głównie cechy i predyspozycje danej osoby, zależą od tego czy będą starać się więcej lub mniej w poszukiwaniu partnera.
Aktualnie w Polsce występują wyraźne różnice pomiędzy balansem płciowym w poszczególnych powiatach. Generalnie na zdecydowanej większości obszaru więcej jest mężczyzn niż kobiet. Kobiety zazwyczaj skupiają się w dużych miastach i tam wystepuje ich nadwyżka. W zasadzie w Polsce tylko kilka procent powiatów odnotowuje nadwyżkę kobiet w wieku 20-44. Z danych GUS wynika że najłatwiej partnerkę będzie znaleźć na obszarze Warszawy. Przypada tam 112 kobiet na 100 mężczyzn. Jednak ciężko założyć że kobiety w Warszawie miałyby problem z brakiem mężczyzn, gdyż nie jest ona otoczona murem a przewijają się tam mężczyźni z całego Mazowsza, Polski a nawet Europy czy Świata. O wiele gorzej mają mieszkańcy prawie wszystkich miejscowości od średniej wielkości miast do wiosek. Z tąd młode kobiety wyjeżdżają zazwyczaj po ukończeniu szkoły średniej, często na zawsze. W efekcie czego powstają nawet programy telewizyjne jak „Chłopaki do wzięcia” czy „Rolnik szuka żony”. Wyraźny problem braku partnerek dotyczy znacznej części mieszkańców wsi. To prawdziwy problem znaleźć sobie w obecnych czasach partnerkę będąc mieszkańcem małorolnego gospodarstwa.
Grupą wiekową która obecnie najbardziej poszukuje partnerki standardowo są osoby w wieku 18-30 lat. W Polsce z powodu niżu demograficznego to właśnie kobiety dzisiaj przebierają w ilości ofert. Na młode kobiety zawsze jest częściowy popyt z całego przekroju wiekowego mężczyzn. Kiedy więc dochodzi do tego niewielka ich liczba robi się dla wielu dziewczyn naprawdę łatwo.
Jeżeli chodzi o proporcje to mężczyźni z lat 90′ stanowią nadpodaż wielkości 16 %. Kobiety więc obecnie cały czas będą mieć do dyspozycji stosunkowo dużą ilość wolnych mężczyzn, za to mężczyźni tak jak zazwyczaj tylko o wiele bardziej będą musieli ze sobą rywalizować o mniejszą ilość potencjalnych partnerek. Zdecydowanie można stwierdzić, że mamy obecnie rynek matrymonialny kobiety.
Mężczyzn urodzonych w latach 90′ będzie o jakieś 300 tysięcy więcej niż ich potencjalnych partnerek młodszych o średnią 3 lata.
Sytuacje podażową ze strony kobiet pogarsza również fakt, że Polska ma ujemny bilans w liczbie kobiet wydawanych za mąż obcokrajowcom. Obligatoryjnie ta tendecja utrzymuje się również wśród par niezamężnych, których będzie znacznie więcej. Zarówno w wyniku emigracji Polek za granicę, oraz wiązaniem się z imigrantami w Polsce, Polacy „tracą” w ten sposób co roku kilka procent kobiet rocznie. Występuje wyraźna dysporoporcja pomiędzy liczbą związków Polek i Polaków z obcokrajowcami. W roku 2014 liczba międzynarodowych związków polskich kobiet była prawie 4 razy wyższa niż Polaków z cudzoziemkami.
Odpływ młodych kobiet na rzecz obcokrajowców tylko pogarsza już i tak zachwianą równowagę płciową pomiędzy polskimi mężczyznami i kobietami z niżu demograficznego lat 90′. Jeżeli więc chodzi o kobiety, to w tej chwili mają do wyboru sporo młodych mężczyzn, którzy często zdesperowani zabiegają o partnerkę niczym bezrobotni na rynku pracy gdzie występuje w danej chwili ponad 15% stopa bezrobocia. To oznacza że w wyniku zwiększonej konkurencji, kobiety a szczególnie te postrzegane jako atrakcyjne przez ogół, są w tej chwili na bardzo dobrej pozycji aby znaleźć atrakcyjnego partnera. Szczególnie na portalach społecznościowych, na których z reguły kobiety nie mają potrzeby się rejestrować na taką skalę jak mężczyźni, widać dzisiaj wyraźną konkurencje wśród mężczyzn, często nieświadomych tego że stanowią tylko jedną z wielu opcji dla coraz bardziej wybrednych młodych mieszkanek Polski.
Komentarze (555)
najlepsze
*Współczesny mężczyzna sam potrafi odgrzać sobie obiad z supermarketu.
*Pranie wstawia się jednym guzikiem i gotowe.
*Seks? Aby napić się piwa nie trzeba kupować browaru... Zwłaszcza w tym kraju. ( ͡º ͜ʖ͡º)
*Oszczędność pieniędzy, nerwów, czasu...
*Nie trzeba pamiętać o urodzinach, walentynkach, rocznicy, miesięcznicy, urodzinach teściowej i 100 innych datach
*Nie trzeba się nikogo pytać, czy można wyjść do
Coś w tym jest. Mieszkam sam i tak sobie myślę czy jakby zamieszkała ze mną Kobieta to czy bym na tym zyskał czy stracił. Mogłaby więcej bałaganić niż sprzątać(włosy w umywalce, ech), mieć obiekcje do tego gdzie co kładę, chcieć wyrzucić moje rośliny (nie wszyscy wiedzą, że mięta zimuje w glebie) itd itp.
Co bym na tym zyskał to (mam nadzieję)buzi-buzi-dupci-dupci i dorzucałaby się do czynszu(też nic pewnego).
Tak na
Mężczyźni łączący się w grupki wzajemnej adoracji, opartej na psioczeniu na kobiety - niczym się nie różnią od nawiedzonych
Nie czaję. Z jakiego to magicznego powodu nagle -jak dobrze rozumiem- kobiet rodziło się znacznie mniej od mężczyzn?