Gdyby Amerykę czy dowolny inny kontynent przykrywał taki lód - kilkadziesiąt - czy kilkaset metrów grubości - to skądś ta woda musiałaby tam się wziąć. Jeżeli spadł deszcz (to eufemizm, spadł, musiało lać bardzo długo), to woda z oceanów musiała wyparować - poziom musiał się znacznie obniżyć.
Ponadto - jeżeli doszłoby do pojawienia się lodu, czy generalnie trwałego przykrycia gleby, to wszelkie życie w tym miejscu przestałoby istnieć - pomijam niedźwiedzie polarne
@new_micra: Czy ja dobrze rozumiem, że Ty wątpisz w występowanie zlodowaceń w przeszłości? Teraz na Antarktydzie opady rzeczywiście są niskie, lecz: -zlodowacenia plejstoceńskie miały miejsce na półkuli północnej. Czyli nie ma to wiele wspólnego z Antarktydą. Nie ma też wiele wspólnego z Arktyką, bo lądolód rozwijał się na terenie Skandynawii -klimat wtedy był diametralnie inny od obecnego. Występowały znaczne opady śniegu. -tak, poziom oceanów
@mayek, @Keczupikczu : (przepraszam, że 2 dni później) no... zastanawiam się nad zlodowaceniem - wiem, że musiała być to długotrwała śnieżyca, dużo śniegu, wiem, że układ kontynentów mógł być inny, ale zastanawiam się nad mechanizmem powstawania lodowców - zwłaszcza dużych lodowców.
Co takiego się działo, że po pierwsze najpierw pojawiały się długotrwałe opady - część jako śnieg, którego później warstwy tworzyły lodowiec, który nie znikał.
Najpierw ogromne parowanie, później długotrwałe opady
Komentarze (5)
najlepsze
Ponadto - jeżeli doszłoby do pojawienia się lodu, czy generalnie trwałego przykrycia gleby, to wszelkie życie w tym miejscu przestałoby istnieć - pomijam niedźwiedzie polarne
@new_micra: Czy ja dobrze rozumiem, że Ty wątpisz w występowanie zlodowaceń w przeszłości?
Teraz na Antarktydzie opady rzeczywiście są niskie, lecz:
-zlodowacenia plejstoceńskie miały miejsce na półkuli północnej. Czyli nie ma to wiele wspólnego z Antarktydą. Nie ma też wiele wspólnego z Arktyką, bo lądolód rozwijał się na terenie Skandynawii
-klimat wtedy był diametralnie inny od obecnego. Występowały znaczne opady śniegu.
-tak, poziom oceanów
Co takiego się działo, że po pierwsze najpierw pojawiały się długotrwałe opady - część jako śnieg, którego później warstwy tworzyły lodowiec, który nie znikał.
Najpierw ogromne parowanie, później długotrwałe opady