Ci na zdjęciach to ratownicy na środku plaży, dwóch kolejnych pływa na łódkach na przeciwko nich oraz jeden na molo z lewej i jeden na molo z prawej tak więc jeszcze 4 ratowników obserwuje plażę.
@satq: różnica jest taka, że ci panowie bezpośrednio odpowiadają za ludzkie życie. Sam byłem ratownikiem i nie ukrywam, że zdarzało się korzystać z telefonu (czego się wstydzę, bo nie zdawałem sobie sprawy z zagrożeń). Ale to nie zmienia faktu, że takie zachowanie jest nieprofesjonalne i niedopuszczalne. Nawet jeśli nikogo nie było w wodzie - taka postawa psuje ich wizerunek i zaufanie do nich.
W 2008 r pracowałem w USA w parku wodnym, nie było mowy o jakimkolwiek telefonie. Nie mogłeś nie skanować wody przez okres dłuższy niż 30 sekund. Obowiązkowo praca w okularach oraz zmiana miejsca pracy co godzinę rotacyjnie.
Mi i mojemu koledze przytrafiła się ciekawa sytuacja. Na basenie ziomka złapał skurcz w łydce, najpierw jakieś szamotanie się w wodzie, więc podpłynąłem i wyciągam go na brzeg. Kątem oka widzę ratownika jak sobie spaceruje i patrzy się w naszą stronę ( na całym basenie było może z 5 osób), ale nagle w lewo zwrot i do swojej kanciapy. Po ok. 3 minutach naciągania tych mięśni ratownik wychodzi, ale już nie idzie,
http://egryfino.pl/artykul/tak-ratowniczki-pracuja-na-steklnie świeży temat z okolicy szczecina. Ta sama sytuacja i w gazecie jest także tłumaczenie WOPR który na pytanie o telefony odpowiada ze oni nie są od pilnowania dzieci a potem zarzuca patologie. Temat telefonów nie został poruszony w ogóle a tylko o to chodziło.
Aż mi się przypomniało jak w tym roku na basenie zorientowałem się że właśnie ostatni ratownik zniknął z hali, na chwilę ale myślę że by wystarczyło aby ktoś poszedł na dno
Komentarze (119)
najlepsze
Chodzi o to, że nie mają płavone za siedzenia na telefonach i to niezależnie ilu jest obok... To jest właśnie ta polska mentalność.