Przypomniało mi się jak dawno temu, za czasów podstawówki z kumplami wbijaliśmy się na pewien obiekt, na który wchodzić się nie powinno. Właziliśmy tuż obok bramy którą czasem wjeżdżały tam pociągi, przeczołgując się pod drutem kolczastym, który był w dość wątpliwym już stanie, przez co zwisał dość luźno i zaczepiał o plecy. I kiedy już się przeczołgałem, zmachany i utytłany oparłem się o bramę, która oczywiście się otworzyła.
Komentarze (38)
najlepsze
Dziękuję!
@jamasoto: ortografią też nie za bardzo,
#grammarnazi
Józef Balcerek
Udem przez zbitą szybę...
dym od fajki wcale alarmu nie włączy