Witam, piszę dzisiaj do Was w nietypowej sprawie, w poszukiwaniu pomocy dla kogoś z bardzo bliskiej rodziny. Czasu jest coraz mniej dlatego postaram się wszystko streścić w możliwie zrozumialym wpisie.
Kuzyn wiele lat temu jako nastolatek miał poważny wypadek, pijany kierowca staranowal auto w którym jechał. W wyniku wypadku doszlo do przerwania rdzenia, a w efekcie paralizu od okolic pasa w dół. Pomimo poczatkowego bardzo poważnego załamania psychicznego udalo mu się w miarę normalnie funkcjonować oraz założyć rodzinę. Najważniejsze bylo dla niego to że nie został przykuty do łóżka i był bardzo aktywny społecznie.
Niestety ok 2 lata temu jego ciało zaatakowała bakteria która wyniszczała jego organizm, tworzyła rany aż do kości. Spędził te dwa lata w specjalistycznych ośrodkach z bardzo krótkimi przerwami na pobyt w domu, kiedy juz było bardzo dobrze i wydawało sie ze jest po wszystkim. Niestety za każdym razem problem wracał, a z czasem z coraz większą siła.
Dzisiaj jest bardzo źle. Lekarze stwierdzili że jeśli nie podda sie całkowitej amputacji nóg, śmierć jest tylko kwestią czasu. To jedyna szansa bo bakteria skumulowana jest w kościach i to głównie w nogach która od wielu lat są bezwładne. W zyciu nie widziałem tak załamanej i przerażonej osoby.
Największym problemem jest to że brat nie chce poddać się operacji, a to dosłownie oznacza wyrok śmierci. Nie chce zostać na zawsze przykuty do łóżka, przeraża go to, bo jest młodym, aktywnym mężczyzną. Uważa że jako osoba po paraliżu i amputacji nóg nie będzie już samodzielny i zostanie skazany przez resztę życia na opiekę.
Stąd moja nietypowa prośba, a mianowicie chcemy przekonać go do operacji ale bez pomocy osoby która przeszła to co go czeka nie damy sobie rady. Jedyną szansą jest znaleźć taka osobę, która z nim porozmawia, pokaże że da się wciąż funkcjonować w społeczeństwie i żeby nie tracił nadzieji.
W skrócie, jeśli ktoś zna osobę która była sparaliżowana od pasa w dół, a następnie miała całkowitą amputacje dolnych kończyn i radzi sobie w społeczeństwie oraz funkcjonuje w miarę możliwości samodzielnie, to bardzo gorąco proszę o kontakt i pomoc.
Rozmowa z taka osobą to ostatnią nadzieja, a wierze ze może przekonać go do zmiany decyzji. W innym wypadku czeka go niestety pewna śmierć w krótkim czasie.
Pokryjemy wszelkie koszty.
Komentarze (234)
najlepsze
W dzisiejszych czasach niepotrzebnie się załamuje, przecież bioniczne implanty są coraz lepsze, tak samo jak interfejsy mózg-komputer (EEG).
Więc lepiej jest tą chwilę odpokutować, niż wierzyć w coś czego szanse odratowania są marne, oraz chce odebrać życie
@Kazdyloginsienada: A to musi być wózek? Może coś w stylu deskorolki, że się położy na czymś i nie będzie się dało spaść. Skoro ręce już ma wyćwiczone po latach używania ich przy wózku, to szybko by się przestawił.
Ewentualnie mocować go jakimiś pasami do sztucznej połowy ciała (albo do samego wózka), skoro to
1, larwy odżywiające się bakteriami, nie wiem jak się nazywają,
2, Wojciech Tajchman - toruński ortopeda, który zwraca utraconą chęć do życia itp., większość opinii dotyczy rehabilitacji, ale to NLP jest tu wskazane.
życzę kuzynowi nadziei, odwagi i pogody ducha,
edit: Tajchman to genialny traumatolog. musicie koniecznie z nim spróbować.