Nowe auto z salonu popsuło się. Okazuje się, że nie było na gwarancji!
Jadwiga Binkowska i jej mąż zapłacili dealerowi Kii w Łowiczu 51 000 zł za nowe auto z instalacją gazową. Kilka miesięcy później zaczęło się ono psuć, aż w końcu silnik zupełnie odmówił posłuszeństwa. Wówczas małżeństwo dowiedziało się, że 7-letnia gwarancja nie obejmuje ich auta...
a.....a z- #
- #
- #
- #
- 413
Komentarze (413)
najlepsze
Dwa kto zarabia 2koła i kupuje auto za 51k?
Ponadto po co januszom nowe auta? Przecież to nie ma sensu, szczególnie też taki gaz jak robią po kilka tysięcy kilometrów rocznie. Kiedy polacy nauczą się liczyć i myśleć?
@Lorenzo_von_Matterhorn: jeżeli:
- ma swój prywatny dom
- mąż zarabia 4-5k
- auto miało być na minimum 5 lat
To nie jest to astronomiczny wydatek
Co innego mieszkając samemu i płacąc 1.5k za mieszkanie. Wtedy auto za trzy wypłaty to nawet dużo.
Jak tak to do sądu, jak nie znaczy że coś kombinują, bo żaden normalny dealer by czegoś takiego nie zrobił.
Śmierdzi mi to januszostwem i próbą zaoszczędzenia na paliwie i zmienianie u szwagra, bez czytania dokumentów gwarancyjnych. A potem płacz, bo się popsuło
@Doman_60: To rzecz ktora bardzo czesto ludzie omijaja jak licza oplacalnosc gazu. Jak juz sie jezdzi w LPG to przychodzi komfort psychiczny i czlowiek chetniej zapuszcza sie w dluzsze trasy ( ͡° ͜ʖ ͡°