Szanowne Mirki i Mirabelki
Moja mama boryka się z dolegliwościami, z którymi praktycznie żaden lekarz u którego była nie może sobie dać rady. W skrócie jest to brak możliwości normalnego funkcjonowania w domu, gdyż, chociażby przesunięcie 2kg przedmiotu potrafi wywołać natychmiastowy skok ciśnienia i pozbawić sił na cały dzień. Dodatkowo parestezje, uciski w głowie przypominające zaciskającą się obręcz. Mama była już u dziesiątek lekarzy, od 4 lat, praktycznie każdego tygodnia miała jakiś zabieg, albo wizytę u lekarza, także, naprawdę chciałaby wyzdrowieć. Ponieważ pomysły nam i lekarzom się już powoli wyczerpują bądź wyczerpały, pomyślałem, że może tutaj znajdziemy jakąś wskazówkę. Jeżeli ktoś przechodził coś podobnego, byłbym niezmiernie wdzięczny za podzielenie się wiedzą.
Poniżej zamieściłem streszczenie ostatnich kilku lat tego co się działo w mamy życiu w związku z chorobą. Zapisaliśmy co nam lub lekarzom wydawało się ważne, pewnie o czymś zapomnieliśmy, bo było tego sporo.
2011
-utrata męża, rodziców
2012
-utrata psa
2014
Zaczęło się październiku od parestezji w stopach, które trwały ze trzy miesiące zanim pojawiły się inne dolegliwości. Czułam też w lędźwiach jakby mi ktoś podwiesił ciężary.
W pozycji leżącej nie było parestezji, natomiast pojawiały się zaraz po wstaniu z łóżka.
Zdecydowałam się na:
-- akupunktura, wykonane łącznie 50 zabiegów
-- masaże u fizjoterapeuty
-- zabiegi u fizjoterapeuty, który widział przyczynę dolegliwości w miednicy
Po zabiegach:
- nasiliły się parestezje, które poza nogami zaczęły wchodzić w usta i palce od rąk
2015
Żadne objawy nie ustąpiły. Pierwsza wizyta w szpitalu z powodu nadciśnienia.
Zdecydowałam się na:
- leczenie nadciśnienia u kardiologa A do którego chodziłam cały rok, który kilkakrotnie zmieniał leki
- konsultacje u trzech neurologów podobno najlepszych w Łodzi, żadna operacja nie jest wskazana
- pojawiły się dodatkowe dolegliwości w postaci skoków ciśnienia, ucisków w głowie (jakby obręcz) oraz szumów w uszach, które nasilały się wyraźnie wraz ze wzrostem ciśnienia. Gdy ciśnienie spadało to konkretnie właśnie te objawy ustępowały
- poszłam do psychiatry, który powiedział, że nie rozumie po co do niego przyszłam
2016
Skoki ciśnienia zaczęły się zdarzać prawie w każdym miesiącu i trwały czasami 1-2 tygodnie. Uciski w głowie pojawiały się cały czas bez względu na wysokość ciśnienia. Czasami były przerwy zwłaszcza jak myłam głowę nad wanną w pozycji pochylonej.
luty
--wyprowadzka syna
kwiecień, decyzja na zabiegi u kolejnego fizjoterapeuty, który zalecił poniższe
-- wykonywałam leżenie na podłodze na płasko z nogami na stołku przez pół godziny co trwało 3 tygodnie
-- przerwa w zabiegach
-- wykonywałam leżenie na podłodze na płasko z jedną nogą na stołku aby kąt prosty był pomiędzy łydką a udem, a druga noga podciągnięta do brzucha i opierała się na stołku pięta, to trwało 3 dni, gdyż pojawił się ucisk w czubku głowy i uszach, rano drętwiała lewa noga i występowały zachwiania równowagi
---jak podkurczałam lewą nogę to ona ledwo drętwiała
---jak podkurczałam prawą nogę to były zatkane uszy, ból w czubku głowy i noga stawała się wyraźnie cieplejsza
-- z powrotem zaczęłam wykonywać leżenie na podłodze na płasko z nogami na stołku przez pół godziny co trwało miesiąc
czerwiec
-- rano leżałam na plecach, nogi proste, nabierałam powietrza i na szczycie wydechu skręcałam głową raz w jedną raz w drugą stronę
---po tym ćwiczeniu był ucisk z tyłu głowy
-- od 23 czerwca do początku lipca robiłam ćwiczenia tylko wieczorem, 10min nogi pod kątem prostym
---po zabiegu czułam ucisk w czubku głowy, na bokach i okolice uszu
---rano były kurcze mięśni i łydek
lipiec
-- wizyta w szpitalu z powodu nadciśnienia
-- założone dwa plastry stabilizacyjne na szyję na tydzień, najpierw był jeden plaster potem został zdjęty i naklejony drugi
-- po zdjęciu plastrów znowu leżenie pół godziny wieczorem z nogami pod kątem prostym, a rano wdechy i wydechy ze skrętem głowy - przez 10dni
-- po plastrach samopoczucie się poprawiło
sierpień
-- klęcząc na kolanach przestawiłam 2l słoik z jednej torby do drugiej i zaraz dostałam ciśnienie, większy ucisk w głowie i brałam dodatkowe leki na ciśnienie
-- zdecydowałam się na kolejną rehabilitację na brzechwy i tam założono mi kolejny plaster na szyję i na lędźwia i zdjęty pod koniec sierpnia
--- samopoczucie po rehabilitacji i plastrach było lepsze
wrzesień
--znowu wzrost ciśnienia i kolejny plaster na szyję
--znowu leżenie przez 6 tygodni pół godziny z nogami pod kątem prostym przed snem
---dałam radę tylko do 20ego października gdyż były duże uciski w skroniach i ciśnienie 170/103 i po rozmowie z dr znowu miałam zalecany przez tydzień obie nogi pod kątem prostym przed snem ale przez 20minut
listopad
--laser na kręgosłup szyjny, piersiowy i lędźwiowy
--- po laserze było trochę lepiej
2017
- styczeń
-- laser po raz drugi aż do lutego
- luty
- samopoczucie się jednak pogorszyło
- spacery z kijkami
- do maja były problemy ze skokami ciśnienia raz w miesiącu
maj
- wizyta w szpitalu, dostałam nowe leki, nadal były problemy
czerwiec
-znowu zmieniono leki u internisty i pomogło aż do października
październik
- sanatorium w wieńcu, spacery z kijkami, pole magnetyczne, jonoforeza borowinowa, sucha kąpiel co2, masaże rąk
-- w trakcie wizyty w sanatorium nie miałam ucisków w głowie w ogóle, ale nie było też żadnego dźwigania i ruchów które wykonuje się w domu. Po powrocie czułam się silniejsza aż do momentu kiedy w pozycji schylonej przesunęłam ciężką torbę (kilka kg) i poczułam prąd idący przez ciało, tej nocy już był wzrost ciśnienia, drgawki, brak apetytu, po tygodniu oczekiwania ciśnienie spadło, udałam się do fizjoterapeuty który nastawił kręgosłup i nakleił plastry na szyję. Jeden dzień było lepiej, potem zaczęłam odczuwać napięcie w organizmie i lęk, natomiast ciśnienie było na granicach normy. Nie miałam natomiast fizycznej siły do zrobienia czegokolwiek mimo wielkich chęci. Kompletny brak apetytu.
- pobyty w szpitalu nie stwierdził nieprawidłowości lecz według lekarzy zaburzenia somatyczne, ja tego nie czułam, widziałam ścisły związek nadciśnienia z kręgosłupem.
listopad
-- 10 ego listopada włączono lek przeciwdepresyjny sertagen. Czuję się bardzo źle, napięcie jest cały czas i w dalszym ciągu brak apetytu
-- wizyta u psychiatry, ktory przepisal Pregabalinę, pierwszego dnia mogłam spać spokojnie, jednak uciski w głowie nadal występują
-- rozpoczęcie wizyt u fizjoterapeuty/osteopaty, który dopatruje się problemu w rozregulowanym systemie nerwowym, myślę, że ma to na pewno wpływ
grudzień
-klawiterapia, jeden zabieg, nie mogłam spać całą noc
2018
styczeń
-- kontynuacja wizyt u fizjoterapeuty raz w tygodniu
marzec
-- powoli czuję się lepiej
Inne:
- w pozycji leżącej nigdy nie było i nie ma ucisków w głowie i parestezji
- niektóre ruchy rękoma, np przesunięcie przedmiotów w pozycji pochylonej, podniesienie czegoś ciężkiego (nawet 2kg) nieraz powodowało przejście przez ciało jakby prądu i skok ciśnienia, które utrzymywało się następnie przez tydzień albo i dwa
- ciśnienie typu 150/90 jest już bardzo intensywnie odczuwalne
- wiek 70 lat
- od zawsze zdrowa urozmaicona dieta, dużo warzyw od znajomych rolników, jak mięso to z indyka
Przebyte badania:
- borelioza wykluczona
- tarczyca w porządku
- morfologia krwi zawsze była w normie
- tomografia kręgosłupa ledzwiowego
- rezonans magnetyczny głowy
- rezonans magnetyczny kręgosłupa szyjnego i piersiowego
- rentgen klatki piersiowej
Wyniki: Zmiany zwyrodnieniowe i czesc ledzwiowa przepuklina, odcinek szyjny w środku osteofity uciskające zwoje nerwowe.
Przyjmowane leki:
- na uspokojenie, Pregabalina
- na nadciśnienie Nedal, Krimakor, Doxanorm
Drogi Mirku, jeśli doczytałeś do tego momentu - serdecznie Ci dziękuję i żeczę wszystkiego dobrego, a przede wszystkim zdrowia. Chciałbym też podzielić się tym co mnie nauczyło doświadczenie. Sprawa wydaje się oczywista, ale jeśli masz zdrowych rodziców - zrób coś dla nich póki są możliwości, zabierz na wakacje, bo z wiekiem, choć Tobie będzie łatwiej, im moze byc trudniej :(
Komentarze (316)
najlepsze
Miałem bardzo podobną historię, cztery lata po lekarzach w trzech krajach, teczka badań miała ze 5cm grubości i na koniec wysyłali mnie do psychologa. Okazało się, że miałem ze 7 pasożytów i tyle samo grzybów. Leczenie na biorezonansie i jak zobaczyłem w ubikacji co miałem w sobie to przeklinałem tych wszystkich lekarzy i nie wspomnę o tej kasie którą odemnie wyciągnęli.
Polecam Vega-test, który w większości przypadków działa, nie słuchaj "lekarzy"
Komentarz usunięty przez moderatora
Do zielarza i próbować co przypasuje.
@KollA:
Jeszcze polecam bardzo pić nalewkę z propolisu, działa super na wiele dolegliwości wiem po sobie bo jak ją wypiję