O ile jestem w stanie zrozumieć biednych ludzi walczących o każdy gorsz dla których promocyjny karp jest wart odarcia się z klasy. To nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie sytuacji z powyższego filmu gdzie towar nie należy do tych pierwszej potrzeby.
@nokash: Pierwsza osoba chyba mogła wybrać sobie cokolwiek i zapłacić za to złotówkę, potem chyba jeszcze kilkaset ludzi mogło kupić telefon po mocno promocyjnych cenach
Komentarze (132)
najlepsze
I o jakiej tradycji mówisz? Tej z PRL-u gdzie innej ryby niż karp nie szło dostać? I czy kultywowanie tradycji to jest czynność pierwszej potrzeby?