xD. Scena świetna - klasyka ale wykopki jak zwykle przewidywalni. Każdy to specjalista którego nie da się zastąpić i firma zaraz po ich odejściu upada ( ͡°͜ʖ͡°)
I wszystko pięknie ładnie do czasu, gdy ten co to z takim hukiem #!$%@?ął robotą, bo nie da sobą pomiatać, założy firme zatrudni ludzi, i nagle się okazuje, że jest #!$%@? gorszym od swego dawnego szefa.
Pamiętam, że na wykopie było zestawienie takich scen improwizowanych. Tutaj Fronczewski robi powtórkę sceny z wypowiedzą bo coś tam się pomylił. Prawdopodobnie miało to być pocięte i zostać tylko ta "prawidłowa" część ale reżyserowi tak się spodobało, że zostawił całą tak jakby "podwójną" scenę ( ͡°͜ʖ͡°)
Kiedy najlepiej zapowiadający się pracownik zostawia list: "Przepraszam że musiałem tak szybko odejść, ale ta praca nie zgadza się z moją wrodzoną skłonnością do próżnowania"
Ja pamiętam jak mój chłopak rzucał robotę w jednej z łódzkich kablówek. Zakładał telewizję czy coś takiego. Firma nazywała się MNC, a jej szef to typowe buraczysko zapatrzone w czubek swojego nosa. Umowa na 1200 zł i to taka na zlecenie bo o pracę to zapomnij. Powtarzałam mu cały czas, że koleś wykorzystuje go jak może, ale on słyszał od swojego szefa, że będzie rozwój, premie, itp. Gdzie nie poszliśmy to cały
Komentarze (141)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora