Utknęli na lotnisku. Mieszkają tam od ponad 2 miesięcy
8 osobowa rodzina pochodząca z Zimbabwe została „zawieszona” pomiędzy Tajlandią a innymi krajami świata. Do Bangkoku przylecieli w maju jako turyści. W październiku ostatecznie nie dostali się na pokład
Gandalf_bialy z- #
- #
- #
- #
- 63
- Odpowiedz
Komentarze (63)
najlepsze
@ip_woman: Życie pisze czasem historie które by się nawet scenarzystom nie przyśniły.
Oczywiście to nie jedyne osoby, które mieszkają w terminalach
@PrawdziwyRealista: To kolega @qoompel wrzucił obraz z soundtracku...
Utknął rzekomo po tym, jak ruscy odebrali mu paszport i ostatnie pieniądze na wizę, za którą im zapłacił.
Byłem na tym lotniku dwa razy w ciągu miesiąca i za każdym razem obserwowalem go. Pogranicznicy nie pozwalali rozmawiać mu
Miałem 23h oczekiwania na następny lot za pierwszym razem, później 8h. Zdążyłem więc wczuć się w taką sytuację i powiem wam- można dostać
@rzuf:
Mogą, ale się boją prześladowań.
Pewnie to jakaś nadzwyczajna kasta murzynów, która straciła swój elitarny status po ostatniej zmianie władzy.
Obywatele Zimbabwe nie mogą zrobić VOA na lotnisku w Bangkoku tylko muszą wcześniej wyrobić wizę w ambasadzie.
Tylko, że w Zimbabwe nie ma Tajskiej ambasady, ta rodzina najpierw musiała udać się do RPA, złożyć wniosek vizowy w ambasadzie, spełniać odpowiednie warunki (mieć określoną kwotę pieniędzy, ubezpieczenie, zarezerwowany hotel, potwierdzenie legalnego zatrudnienia) dopiero wtedy mogli wylecieć do Bangkoku.
To musiała być jakaś wyższa kasta, bo przecietny murzyn z
Nawet nie przeczytałeś pierwszego zdania ze strony, którą linkujesz. Niesamowite.
On już od 11 lat nie mieszka na lotnisku.
Poza tym mieszkał tylko 18 lat.
Ja się pytam o typa, który rzekomo wciąż mieszka, od 30 lat.