Sparaliżować ruch czy rozjechać kota? Motorniczy wybrał, pasażerowie narzekali
Hyc! I kot znikł pod tramwajem. Motorniczy mógł udać, że niczego nie widział i trzymać się rozkładu albo uratować zwierzę i na długo utrudnić ruch w mieści...
Przyczajenie z- #
- #
- #
- #
- 251
Komentarze (251)
najlepsze
Tak czy inaczej motorniczy postąpił zgodnie z sumieniem, a ludzie mają to do siebie, że zawsze znajdzie się ktoś kto lubi narzekać ;)
Raczej podejrzewam że narzekali z powodu takiego, że np nie zdążą do pracy a nie że mieli ochotę popatrzeć na rozjechanego kota - przeklinali pomysł kota, a nie samą decyzję
W schroniskach tez pełno.
Ten jeden przejechany absolutnie niczego by nie zmienił.
Ot pech.
Podobnie jak gołąb zjedzony przez jastrzębia czy zając przez lisa. BYłw niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie.
Zwierzęta umierają, czy to sie ludziom podoba czy nie.
Na tym polega świat.
Trzeba sobie wyznaczyć pewne granice empatii, a nie bezwzględnie wobec wszystkiego ja okazywać.
To co, myszy i szczorów tez mam w domu nie truć, bo empatia, a to, ze roznoszą różne choroby (włośnica, tyfus, WZW i wiele innych) traktowac jako konieczne ryzyko?
Gdzie TY stawiasz granice?
JA wykazuję empatię w stosunku do ludzi, do cierpiących zwierząt, ktorym mozna pomóc.
W tym akurat przypadku, kotek by zdechł w ciągu
@dj_mysz: o ty #!$%@?... to każdemu czy jednak nie?
Kompletnie by mi różnicy ten jeden dodatkowy raz nie zrobił. A życie uratowane.
poza tym jak się spojrzy na mapy komunikacyjne w tym miejscu to do nasepnych tramwajów jest chwila, a jak ktoś ma problem to jeździ kilka autobusów we wszystkie strony (nawet więcej niż tramwajów)
Współczuję pasażerom, ale niestety takie rzeczy się zdarzają. W czasach smartfonów nie jest to zresztą aż tak upierdliwe.
Uważam, że żyjemy już na takim poziomie cywilizacyjnym,