jak to czytałem to nie mogłem uwierzyć - jak to sie mogło stać? idziesz sobie kładką aż tu nagle...... i chyba jakbym po pijanemy grał w zgadywanie to i tak bym tego nie wymysłił
Normalnie to ktoś powinien za to zostać pociągnięty do odpowiedzialności ale nie w naszej bananowej. Winnych nie ma. Za powódź odpowiadają przecież bobry a za to pewne korniki. Nóż się w kieszeni otwiera.
@sportpomnikow: w naszym pięknym kraju nie funkcjonuje takie pojęcie jak odpowiedzialność. dlatego bardzo często można z ust "polityków" oraz przeróżnej maści biurw i urzędasów usłyszeć: "nie mam sobie nic do zarzucenia...", "nie znajduję w sobie winy...", "o to proszę zapytać pana X lub Y..." itp. dlatego wnoszę o wykreślenie słowa "odpowiedzialność" ze słownika współczesnej polszczyzny. amen.
Kładka jest po remoncie? A widziałeś ją kiedyś czy tylko na zdjęciach? Bo ja mieszkam tu 24lata i nie przypominam sobie remontu. Co najwyżej jakieś malowanko.
Pod napięciem jest nie trakcja, lecz SIEĆ TRAKCYJNA.
Na PKP stosowane jest napięcie 3kV DC, podstacje zasilające rozlokowane są co 20-30km, 130km to czyjaś fantazja albo odległość do najbliższej biurwy PKP PLK.
" kładka była pod napięciem", nie była, każda kładka jest "uszyniona", pod napięciem był co najwyżej płonący człowiek. Nie chce mi się wierzyć też w 2h oczekiwania, wystarczyło tuż obok "uszynić" sieć trakcyjną tak jak robią to
@PanJe1en: To nie jeste elektrowóz, tylko Elektrzyczny Zespół Trakcyjny (EZT) z seri EN57 (E - elektryczny N - przystosowany do niskich peronów) potocznie nazywany "kiblem" lub zdrobniale "kibelkiem".
Najbardziej mnie zawesze śmieszy stwierdzenie policji "Policja właśnie bada tą sprawe". Zawsze tak mówią, jeśli chodzi o gang dresów który pobił dziewczyne w ciąży, ukradnięcie torebki sąsiadce, zgwałcenie małej dziewczynki czy włamanie się do rządowego serweru. Nie mniej, nie więcej oznacza to "Mamy to w dupie, sprawa ląduje w szafie "do wyj$#ania", jak akcja przycichnie, znowu zaczniemy wypisywać mandaty za picie piwa. Dziękuję, dobranoc". Policja k$##a.
@PabloX1: On i tak zginął od razu. Zabawa ze stałym prądem 3000 V nigdy nie jest bezpieczna, więc bez sensu było ryzykować życie innych ludzi dla ratowania i tak już zwęglonych zwłok
Uparty na dodatek. Nie wiem ile im przyjazd zajął. Jak pisałem nie wnikam. Podałem przykład wyłączenia zasilania w ekstremalnej sytuacji. Nie wymagam od strażaków, żeby o tym wiedzieli. Nie wnikam czy by to pomogło w tym wypadku.
Zawodówka: Politechnika Warszawska Wydział Elektryczny. Nie podałeś mi żadnego argumentu kontra z dziedziny elektrotechniki. Nie ogarniasz, próbowałeś zgrywać znawce, bo wujek tata kolega coś tam widzieli i słyszeli.
Deski są wystarczająco wytrzymałe, pod warunkiem, że są doglądane i remontowane. Choć nie byłyby to chyba wielki koszt, gdyby dać jakieś wzmocnienia tylko w miejscach bezpośrednio nad trakcją - jak to jest z tymi ochraniaczami po bokach.
Przy tak wielkim natężeniu prądu jaki płynie w trakcji facet nie miał szans i praktycznie zginął od razu, wiec nie ma się co dziwić, że tak ostrożnie do tego podchodzili.
Za kraty powinien iść ten co był odpowiedzialny za stan kładki.
Hah, uwielbiam ludzi, którzy mają jakąś szczątkową wiedzę na dany temat, coś tam im się przypomni o paralizatorach, czy o tym, że w książeczkach odnośnie porażeń prądem szkodliwość jest wyrażana w natężeniu prądu, więc wyciągają błędne wnioski i od razu czują się specjalistami w dziedzinie, szerząc swoją antynaukową propagandę.
Paralizator nic Ci nie robi, ponieważ ładunek jest zbyt mały. Gdyby paralizator był wstanie utrzymać takie napięcie, choćby przez sekundę, to by z
Komentarze (105)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Kładka jest po remoncie? A widziałeś ją kiedyś czy tylko na zdjęciach? Bo ja mieszkam tu 24lata i nie przypominam sobie remontu. Co najwyżej jakieś malowanko.
Pod napięciem jest nie trakcja, lecz SIEĆ TRAKCYJNA.
Na PKP stosowane jest napięcie 3kV DC, podstacje zasilające rozlokowane są co 20-30km, 130km to czyjaś fantazja albo odległość do najbliższej biurwy PKP PLK.
" kładka była pod napięciem", nie była, każda kładka jest "uszyniona", pod napięciem był co najwyżej płonący człowiek. Nie chce mi się wierzyć też w 2h oczekiwania, wystarczyło tuż obok "uszynić" sieć trakcyjną tak jak robią to
A tak w ogóle, to chyba
Uparty na dodatek. Nie wiem ile im przyjazd zajął. Jak pisałem nie wnikam. Podałem przykład wyłączenia zasilania w ekstremalnej sytuacji. Nie wymagam od strażaków, żeby o tym wiedzieli. Nie wnikam czy by to pomogło w tym wypadku.
Zawodówka: Politechnika Warszawska Wydział Elektryczny. Nie podałeś mi żadnego argumentu kontra z dziedziny elektrotechniki. Nie ogarniasz, próbowałeś zgrywać znawce, bo wujek tata kolega coś tam widzieli i słyszeli.
Deski są wystarczająco wytrzymałe, pod warunkiem, że są doglądane i remontowane. Choć nie byłyby to chyba wielki koszt, gdyby dać jakieś wzmocnienia tylko w miejscach bezpośrednio nad trakcją - jak to jest z tymi ochraniaczami po bokach.
Za kraty powinien iść ten co był odpowiedzialny za stan kładki.
Paralizator nic Ci nie robi, ponieważ ładunek jest zbyt mały. Gdyby paralizator był wstanie utrzymać takie napięcie, choćby przez sekundę, to by z
Paralizatory mają 200 000V i nie zabijają.