Wiecie co jest najgorsze? Media w Polsce, wykreowały tego gościa na największego ekonomistę tego kraju. Tymczasem to zwykły Misiewicz/Janniger tylko, że wypromowany przez Balcerowicza. Z niego taki umysł ścisły, że na polibudzie pobalował zaledwie rok i biedak zrezygnował.
Kawałek z wikiedii: "Przez rok studiował na Wydziale Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej[6], następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie w 1997 ukończył stosunki międzynarodowe w Szkole Głównej Handlowej[7][4][8].
W czasie studiów został asystentem posła Unii Demokratycznej Władysława Frasyniuka[6]. Z rekomendacji swojego wykładowcy, Leszka Balcerowicza, rozpoczął pracę w fundacji CASE[6]. Od 1995 był jego asystentem, a w latach 1997–2000, gdy Leszek Balcerowicz pełnił funkcję wicepremiera i ministra finansów, był jego doradcą[2], pracując jako konsultant w biurze pełnomocnika rządu ds. reformy emerytalnej. W 1998 rozpoczął pracę jako asystent w Szkole Głównej Handlowej[6]. Należał w tym czasie do Unii Wolności, z listy tego ugrupowania bez powodzenia kandydował w wyborach parlamentarnych w 2001, zdobywając 4646 głosów w okręgu podwarszawskim"
jako ekonomista osiągnął całkiem sporo i na to są twarde fakty
@marcin-: Tak z ciekawości zapytam jakie są tego dowody? Ukończył stosunki międzynarodowe. Wydawało mi się, że jest kadrą zarządzającą, zarządzał ludźmi. Czy pracował w ogóle stricto jako ekonomista? Co więc osiągnął jako ekonomista?
No tak. W krajach anglosaskich na ogół nie trzeba budować szacunku przez formalny dystans lub tytuły wywodzące się z wieku czy posiadanych dyplomów. Tam szacunek do drugiego człowieka po prostu się ma - taki kult jednostki - dlatego jest się z ludźmi na ty bez stresu o brak szacunku. Przyjemnie się tak żyje - piszę za siebie.
@Bohun_Zygmund: wydaje mi się, że w Polsce jest z tym dużo lepiej niż było w kilka(naście) lat temu. Może to emigracja pomaga bo ludzie przywożą doświadczenia, rozmawiają z rodzinami. Może ci co zostali widzą, że takie wywyższanie się do niczego nie prowadzi - tylko nieprzyjemne refleksje i stres? Tzn. dalej mówi się per pan do nowo napotkanej osoby ale ludzie są milsi, więcej się uśmiechają.
@Andrzejku1998: pierwsze słyszę. 'You' nie ma tak formalnego kalibru jak polskie 'Pan/Pani'. Nie wygląda mi to na poprawnę definicję w sensie rzeczywistości językowej jaka panuje w krajach anglojęzycznych. 'You' to po prostu uprzejme 'ty' używane w stosunku do osób znajomych i nieznajomych. 'Sir', 'madam', 'lady', 'gentleman' to formy grzecznościowe. Jeśli ktoś chce grzecznie powiedzieć, że "widział dzisiaj tą panią" powie "I saw this lady today.".
@WuDwaKa: Dzięki obejrzałem. OK rozumiem, ale czy to takie wielki błąd który popełnił? Gdybym tak się wyraził miałbym na myśli samo You bez dodatków. Gdyby ktoś mi powiedział też rozumiałbym to jako samo You. Gdyby tak wyraził się jakiś Franek, albo Wiesiek to chyba nikt nie robiłby z tego afery, a każdy intuicyjnie rozumiałby o co chodzi. Ale że to Petru którego nikt nie lubi to mam wrażenie że stąd
@8KView: Mozesz podac jakies jego wpadki? Tak ze 3? Serio, pisowcy z wykopu jada po nim ostro ale nigdy nic konkretnego nie mowia. Dlatego pytam, 3 wpadki nie powinny byc dla Ciebie problemem skoro byly liczne no i skoro nazywasz go durniem.
@Holiday: albo rozne #!$%@? ktore chca zasugerowac ze od teraz ta rozmowa jest oficjalna
takie ciagle sobie panowanie jest raczej odbierane w zlym tonie - cos jak odsuwanie od rozmowcy zeby sie nie spoufalal
na sir to sie mowi do jakiegos starego dziadka jak sie do niego wola ze zgubil rekawiczke bo niezrecznie do tak starej osoby mowic na you - raczej do obcych niz do swoich
Komentarze (80)
najlepsze
Kawałek z wikiedii:
"Przez rok studiował na Wydziale Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej[6], następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie w 1997 ukończył stosunki międzynarodowe w Szkole Głównej Handlowej[7][4][8].
W czasie studiów został asystentem posła Unii Demokratycznej Władysława Frasyniuka[6]. Z rekomendacji swojego wykładowcy, Leszka Balcerowicza, rozpoczął pracę w fundacji CASE[6]. Od 1995 był jego asystentem, a w latach 1997–2000, gdy Leszek Balcerowicz pełnił funkcję wicepremiera i ministra finansów, był jego doradcą[2], pracując jako konsultant w biurze pełnomocnika rządu ds. reformy emerytalnej. W 1998 rozpoczął pracę jako asystent w Szkole Głównej Handlowej[6]. Należał w tym czasie do Unii Wolności, z listy tego ugrupowania bez powodzenia kandydował w wyborach parlamentarnych w 2001, zdobywając 4646 głosów w okręgu podwarszawskim"
@marcin-: Tak z ciekawości zapytam jakie są tego dowody? Ukończył stosunki międzynarodowe. Wydawało mi się, że jest kadrą zarządzającą, zarządzał ludźmi. Czy pracował w ogóle stricto jako ekonomista? Co więc osiągnął jako ekonomista?
Gdyby tak wyraził się jakiś Franek, albo Wiesiek to chyba nikt nie robiłby z tego afery, a każdy intuicyjnie rozumiałby o co chodzi. Ale że to Petru którego nikt nie lubi to mam wrażenie że stąd
takie ciagle sobie panowanie jest raczej odbierane w zlym tonie - cos jak odsuwanie od rozmowcy zeby sie nie spoufalal
na sir to sie mowi do jakiegos starego dziadka jak sie do niego wola ze zgubil rekawiczke bo niezrecznie do tak starej osoby mowic na you - raczej do obcych niz do swoich
@Holiday: to jest wypok, Petru NIGDY nie ma racji...
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora