To samo jest na lotnisku w Gdańsku i pewnie kilku innych w Polsce. Piękna wizytówka kraju dla przyjezdnych. Nie ma to jak zostać wydymanym na 20% swojej kasy na samym początku wizyty.
@ZostaneMistrzem: tutaj akurat tak,ale kawałek dalej jest ziomek który ewidentnie oszukuje,na szyldzie napisany jest oficjalny kurs(atrakcyjny dla turysty),a obok plansza z małymi cyferkami,to jest kurs kantoru(bardzo nie atrakcyjny dla turystów)
@ZostaneMistrzem: xD W tym, że to jest zwyczajnie wstyd tak robić. I jescze tym, że taki turysta, jeżeli już jakimś cudem zdecyduje się przyjechać do Bolandu, już nigdy więcej nie popełni tego błędu. Pojedzie sobie np. do Irlandii, gdzie na lotnisku ma okienko Bank of Ireland, z którego w trzech językach obsługuje miły rudy pan. Nie do cebulandii, gdzie pomazaniec partii narzuci 400cbl/m2 najmu powierzchni januszowi i zapewni mu wyłączność
W tym roku byłem w Pradze i chciałem wymienić pod koniec pobytu jeszcze kilkadziesiąt euro (mniej niż 100 lub 50, nie pamiętam) i okazało się że małym druczkiem mają wypisane (oczywiście tylko po czesku, gdzie cały kantor jest wypisany angielskimi sloganami) że jeżeli wymienia się poniżej kwoty 100 euro to zabierają 100 koron z tego. Kobieta 10 minut broniła się że takie mają prawo i że to podatek. Najwyraźniej u nich w
@Owieczek: Z podobną sytuacją spotkałem się w Rzymie. Zostało mi 20 funtów z Londynu w portfelu i postanowiłem je wymienić na euro. Pani powiedziała, że przy małym kwotach jest zabierane 5 euro.
@Owieczek: w czechach jeśli już chcesz wymienić pieniądze zamiast iść do kantoru, idź do oddziału banku. Dostaniesz po lepszym kursie i bez prowizji napisanej małym druczkiem. Lepszym jednak sposobem jest wypłacić w bankomacie - wiele banków oferuje brak prowizji przy wypłatach za granicą kraju - przelicznik też nie jest tragiczny. Natomiast najlepszym sposobem jest -> zawsze płacić kartą.
@nawacho: Przy okazji reklamując inny kantor, jest pare paragrafów na takie coś. Inaczej by było gdyby mówił, żeby tutaj nie wymieniać ale nie reklamowałby innego kantoru. Inna sprawa, że ludzie to jednak owieczki bez rozumu. Kupno po 28, a sprzedaż po 15, kiedy różnica nie powinna być większa niż 5, nieważne w jakiej walucie w Europie się płaci.
@reishen: nie tylko na lotniskach, wymieniasz euro na GBP i się zastanawiasz gdzie są moje pieniądze. Ja polecam ACE-FX na London Bridge kurs świetny, a ich karta podróżnicza po prostu sssie
@reishen: I na dworcu w Hadze - chciałem Funty na euro wymienić. Był tak słaby kur wymiany, że się bardziej opłacało w Polsce na złotówki, a później na euro niż w tym kantorze (GWK Travelex). W banku wymienić nie wolno (przynajmniej w ING - same centrum), a innego kantoru nie znalazłem (w Amsterdamie coś widziałem, ale to było już później).
Jak tam byłem ostatnio to biegał podobny Janek - ten jednak był na tyle miły, że od razu oferował wymianę waluty po uczciwym kursie ( ͡°͜ʖ͡°) Ponoć się "mocno pomylił" jak próbował wcisnąć mi zamiast czeskich koron ruble białoruskie (wmieszane w prawilne czeskie hajsy).
zawsze uważałem że kantory prowadzą pewnego rodzaju "grupy zorganizowane" i nie wyobrażam sobie takiej akcji w Polsce... zaraz przyjechało by czarne BMW wysiadło 4 panów, którzy szybko by przekonali go żeby sobie poszedł...
Każdy bank w Polsce , każdy bankomat robi zagranicznych turystów podobnie w ciula. Wystarczy użyć bankomatu mając zagraniczną kartę. Albo pokazuje się informacja typu: "Czy chcesz wypłacić po GWARANTOWANYM kursie 1GBP=4.25PLN, gdzie na przykład prawdziwy kurs to 5PLN, albo pokazują przelicznik odwrotnie, tak aby jak najbardziej skołować klienta. Do tego oczywiście dupne sugestywne TAK przy tak zwanym przez nich "kursie gwarantowanym" i pytanie CZY NA PEWNO? jak ktoś wybierze opcję "NIE". Banki
Banki kradną w identyczny sposób, całkiem legalnie.
@dwie_szopy_jackson: ściema, kursy w bankach są niskie ale nie złodziejskie. Obcinają kilkanaście groszy a to różnica niż złotówkę czy dwa złote. Raz się naciąłem na takim złodziejskim kantorze bo nie wiedziałem nawet że takie praktyki są w ogóle dozwolone. Co do wypłat w zagranicznych bankomatach może mylisz kurs waluty z opłatą za wypłatę pieniędzy. W niektórych jest to 5 zl w innych procent
@dwie_szopy_jackson: to się nazywa dynamic currency conversion, czyli wybierając tę opcję w bankomacie (w Polace właściwie w każdej transakcji kartą, zarówno w sklepach jak i restauracjach, przynajmniej z mojego doświadczenia) płacimy po gorszym kursie + chyba 2% opłat manipulacyjnych. Na DCC zarabia każdy, oprócz naturalnie płacącego. W Hiszpanii miałem to samo. Zasada jest prosta, jeśli nie chcesz się dać naciągnąć: zawsze należy płacić w walucie lokalnej, nigdy w walucie przypisanej
W Krakowie na Floriańskiej latami działał kantor, który miał permanentnie "przysłonioną" cyferkę
Tzn. np. USD gdzie indziej skupowano za 3.95, to ci pisali 3.395, przy czym pogrubiona trójka była w 1/3 przykryta cyferkami obok z każdej strony i widać było jej tylko trochę.
Pamiętam jak przyjechałem do Krakowa i akurat na jakieś większe zakupy chciałem sobie wymienić nieco dolarów. Pech chciał że był to jakiś sklep w okolicach Rynku. Obszedłem pewnie z kilkadziesiąt kantorów i wszystkie miały jakiś złodziejski kurs. Całe szczęście że udało się zmienić po średnim w danym dniu w Galerii Krakowskiej. Niezła wizytówka miasta, podobnie jak tłum żuli obskakujących turystów w poszukiwaniu drobnych na wino.
Komentarze (146)
najlepsze
Inna sprawa, że ludzie to jednak owieczki bez rozumu. Kupno po 28, a sprzedaż po 15, kiedy różnica nie powinna być większa niż 5, nieważne w jakiej walucie w Europie się płaci.
Ja polecam ACE-FX na London Bridge kurs świetny, a ich karta podróżnicza po prostu sssie
Banki
@dwie_szopy_jackson: ściema, kursy w bankach są niskie ale nie złodziejskie. Obcinają kilkanaście groszy a to różnica niż złotówkę czy dwa złote. Raz się naciąłem na takim złodziejskim kantorze bo nie wiedziałem nawet że takie praktyki są w ogóle dozwolone.
Co do wypłat w zagranicznych bankomatach może mylisz kurs waluty z opłatą za wypłatę pieniędzy. W niektórych jest to 5 zl w innych procent
Tzn. np. USD gdzie indziej skupowano za 3.95, to ci pisali 3.395, przy czym pogrubiona trójka była w 1/3 przykryta cyferkami obok z każdej strony i widać było jej tylko trochę.
Obszedłem pewnie z kilkadziesiąt kantorów i wszystkie miały jakiś złodziejski kurs.
Całe szczęście że udało się zmienić po średnim w danym dniu w Galerii Krakowskiej.
Niezła wizytówka miasta, podobnie jak tłum żuli obskakujących turystów w poszukiwaniu drobnych na wino.