Cóż, jak wielu naszych rodaków (a w sumie i nawet ludzi na świecie ogólnie) podnieca się Nutella i nawet karmi tym dzieci to chyba już mnie nic nie zdziwi...
Kuzyn przywiozl z Niemiec pizze z supermarketu w takeij smaej cenei jak te lepsze pizze z biedronki, i wszystko bylo lepszej jakosci, szczegolnie ser i salami bez porownania a cena taka sama i przeciez Niemcy zarabiajaja 3x wiecej
Miałem kiedyś (przełom '80 i '90) częsty kontakt z niemieckimi słodyczami, w tym np. Nutellą. To była zupełnie inna Nutella, niż to co teraz sprzedają u nas z superoznaczeniem "z polskiego mleka". Tamta była aksamitna, nasza ma teksturę jakby ktoś pieprznął w nią pół kilo mąki. To samo się tyczy czekolad Milka, które miały bardzo specyficzny, odróżniający je od reszty czekolad smak, podczas gdy te sprzedawane obecnie u nas smakują jak smakują.
Jakbyśmy mieli sprawnie działające organy, to za nazwę "herbatniki maślane", które nie mają masła w składzie by poszła kara 10% rocznego obrotu i zaraz by się okazało, że jednak da się sprzedawać z masłem.
W normalnych krajach fałszowanie produktów jest karane surowo. U nas mandacik 5 000 zł jak dobrze pójdzie. I głównie dlatego właśnie dostajemy gównianą paszę a na zachodzie lepszy produkt.
Jakbyśmy mieli sprawnie działające organy, to za nazwę "herbatniki maślane", które nie mają masła w składzie by poszła kara
@durielek: Aż tak to się raczej nie podkładają, te 5% masła w składzie to prawdopodobnie minimalna ilość zawarta w polskich normach pozwalająca na nazwanie produktu "maślanym". Niemiecki odpowiednik nazywa się Butterkekse; dając jeszcze mniej musieliby zrezygnować z oryginalnej nazwy.
Polskie Leibniz Zoo mają tylko 1% masła (niemieckie 12%) i te już mają
Komentarze (497)
najlepsze
"Herbatniki maślane"
Wersja GER to masło z mleka od krowy wypasanej u podnóża Alpejskich gór.
Wersja PL - masło z mleka od krów wypasanych na plantacjach palmowych.
W normalnych krajach fałszowanie produktów jest karane surowo. U nas mandacik 5 000 zł jak dobrze pójdzie. I głównie dlatego właśnie dostajemy gównianą paszę a na zachodzie lepszy produkt.
Wam się wydaje, że niemiec to taki oczytany jest?
@durielek: Aż tak to się raczej nie podkładają, te 5% masła w składzie to prawdopodobnie minimalna ilość zawarta w polskich normach pozwalająca na nazwanie produktu "maślanym". Niemiecki odpowiednik nazywa się Butterkekse; dając jeszcze mniej musieliby zrezygnować z oryginalnej nazwy.
Polskie Leibniz Zoo mają tylko 1% masła (niemieckie 12%) i te już mają