Dramat firm: kandydaci nie przychodzą, "bo nie chciało im się jechać metrem"
Co piąty kandydat nie stawia się na umówioną rozmowę kwalifikacyjną – mówią nasi rozmówcy. Pracodawcy są tak zdesperowani, że potwierdzają przez telefon ich przybycie wielokrotnie, ostatni raz na parę godzin przed spotkaniem. Kandydat potwierdza, po czym... nie ma go na umówionej rozmowie.
kombimusic z- #
- #
- #
- 36
Komentarze (36)
najlepsze
Zdarzają się sytuacje, gdy oddzwonią po paru tygodniach, gdy człowiek już od dawna pracuje gdzie indziej - i jeszcze mają pretensje, że się nie siedziało na dupie przez kilka tygodni bez dochodu, oczekując na wyrok Jaśnie Oświeconego Trybunału Rekrutacyjnego firmy JanuszPol sp. z o.o.
Komentarz usunięty przez moderatora
No skandal po prostu, zamiast brać co im łaskawie się zaproponuje. Co za czasy parszywe nastały
@rozbit: Niewiele. Ja tak robię, ale nie dziwię się komuś, kto chodząc na dziesiątki spotkań i po żadnym nie dostaje nawet informacji zwrotnej "pocałuj nas w dupę" tak samo traktuje rekruterów.
Polscy rekruterzy jak świnie w chlewie, co jedna świnka to lepsza
A dwa lata temu to odpowiadać na wysłane CV nie było komu... Narzekają, że ludzie traktują ich tak jak oni kiedyś ich.
Pamiętam jak byłem na rozmowie i powiedziałem swoją cenę i możemy ją przedyskutować. A rekruter do mnie ze tak to nie działa. Śmiechłem i wyszedlem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja natomiast myślę, że chodzi również o brak widełek i jakiejkolwiek informacji o wynagrodzeniu. Skoro pracodawcy nie chce się podawać oferowanych sum pod #!$%@? "czego my to wam łaskawie nie damy", to nie ma się co dziwić, że motywacja kandydatów jest niska.
Chociaż nie zmienia to faktu, że takie zachowanie
Na samej rozmowie nie wiedzialem do konca czego oni ode mnie w koncu chca. Dla jednego najwazniejsza umiejetnoacia byly tabele przestawne w
Tak to niestety jest z większością polskich pracowników i pracodawców. Totalna bierność i bieda umysłowa. Wolą kopać się z koniem niż wyciągnąć wnioski.
Ale jak czytam coś takiego, to ręce opadają:
"Są tacy, którzy mówią, że nie chcą pracować na Pradze, bo nie chce im się wsiadać w metro i przejeżdżać przez Wisłę. To nie ta branża, że będą dojeżdżać dwie godziny do pracy pociągiem, tak jak ja, gdy jeszcze mieszkałem w Łodzi. Nie chcą pracować w centrum, bo nie ma gdzie zaparkować
@horatius65bc: bo i co tu szanować.
O ja cie, niezła patologia :D
Pracownicy mają większe wymagania niż chłop folwarczny, no po prostu tragedia... i ci źli informatycy, to już w ogóle absolutna patologia bo te wredne #!$%@? mogą sobie nawet sami wybrać pracodawcę :D