Chciałem kupić mieszkanie. Ogólnie sprawa wygląda tak:
- znalazłem ogłoszenie w internecie, mieszkanie ładne, umeblowane, z księgą wieczystą, ogólnie OK
- mieszkanie wystawiała agencja nieruchomości, kontakt był do agenta
- przed blokiem agent poprosił o podpisanie umowy (jako warunek wejścia do mieszkania, mówił, że nic nie płacimy jeśli nie kupimy; a jeśli kupimy to oczywiście jest prowizja). Umowa wygląda tak:
i tu pojawia się już pierwszy błąd.
Umowa została podpisana pod blokiem, na umowie stoi, że w siedzibie firmy.
- mieszkanie obejrzeliśmy, na miejscu byli też właściciele mieszkania, i dokładnie o wszystko wypytaliśmy.
Agent cały czas zapewniał, że z papierami jest wszystko ok, stan prawny po prostu wzorowy, nie ma żadnych nieścisłości, mieszkanie bez kredytu, itp.
- zastanowiłem się i zadzwoniłem do agenta, że jestem wstępnie zainteresowany, jeszcze tylko raz chce się spotkać, uzgodnić cenę i jakie meble zostają.
- potem umówiliśmy się na termin u notariusza. Zostali o tym poinformowani agent i właściciele. Notariusza polecił mi znajomy, który dodatkowo sprawdzał mi jeszcze dokumenty.
- w dniu, w którym był termin, otrzymałem informację od notariusza, że mieszkanie jest zadłużone, jest kredyt praktycznie na całą wartość mieszkania. Dodatkowo jest jakaś służebność dożywotnia.
O tych sprawach agent nie wspominał. Tak więc zdecydowałem się odwołać termin i zrezygnować z zakupu. Poinformowałem o tym agencję nieruchomości
- dzisiaj otrzymałem takie pismo od agencji nieruchomości
Jak dla mnie to jest próba oszustwa i jeszcze chcą żebym płacił dla nich 2000 zł. Co robić w takiej sytuacji, może ktoś doradzi?
Komentarze (208)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
edit: a właściwie to na cholerę żeś tę umowę podpisywał?
Prawdą jest też, że nie ma dobrego standardu dla tego typu usług, ale faktycznie jak pośrednik nie bierze kasy od sprzedającego i cokolwiek każe podpisywać kupującemu to od razu kończyć z nim gadkę.
Ogłoszenie na to mieszkanie/dom i tak wisi gdzieś w sieci bezpośrednio od sprzedającego.
jaki to kredyt?
@jatoks: poszukałem przez internet i umówiłem się na spotkanie pod mieszkaniem. Nie szedłem do biura.
powodem wycofania były kłamstwa pośrednika, które wyszły u notariusza. Nie otrzymałem informacji m.in. o kredycie, tzn. otrzymałem kłamliwe zapewnienie, że nie ma kredytu.
Do sprawy w sądzie pewnie dojdzie, ale to ja wytoczę proces biuru.