Po opisie spodziewałem się deski zwisającej swobodnie nad klifem albo 300-metrową przepaścią, gdzie klocek w trakcie lotu potrafi zamarznąć i rozpieprza się na dole na drobne kawałki.
Nie wiem jak teraz, ale jakieś dziesięć lat temu wystarczyło odwiedzić kible na przejściu granicznym z Obwodem Kaliningradzkim. Chodzi o te po stronie rosyjskiej. Wtedy ten z filmiku nie robiłby większego wrażenia.
Komentarze (2)
najlepsze
Czuję się rozczarowany i nie przekonaliście mnie.