Przytrzymać życie - walka z stwardnieniem rozsianym
"Wszystko zaczęło się 12 lat temu. Pierwszy rok studiów, pierwsza sesja. Pamiętny dzień, od którego już nic nie było normalne. Z dnia na dzień utraciłam wzrok w lewym oku. Leczenie na oddziale okulistycznym trwało 10 dni. Na wypisie zapisano diagnozę: stwardnienie rozsiane."
Siepa z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 100
Komentarze (100)
najlepsze
Czy ktoś widział akcje "uratuj karaluchy"?
Nosz ***** mać. A biskup się zgodził? To jest chore, że trzeba kogoś pytać o zgodę na leczenie... Podobnie marihuana.
Moja żona choruje na SM od 17 lat i jestem cholernie wyczulony na debilizmy naszej służby zdrowia i prawa w tym zakresie.
@Siepa masz jakiś kontakt ze zbierającą? Nie napisała jak ma na imię.
Czyli jaką?
@L3stko: Akurat Komisje Bioetyki są potrzebne, inaczej bardzo łatwo dochodziłoby do poważnych nadużyć. To one chociażby wydają zgodę na testy kliniczne leków na zwierzętach i ludziach i ustalają, ile obiektów naukowych może zostać do nich wykorzystanych, jak przeprowadzać badania czy procedury lecznicze, by zminimalizować cierpienie itd. Zauważ, że to nie jest leczenie marihuaną (zupełnie osobna historia i w zupełności się zgadzam z tym, że
@Siepa: Mam nadzieję, że to zrobią bo opis trochę kuleje. Złośliwe SM. Złośliwy może być nowotwór.
Trzymam kciuki, a przelew już poszedł.
Z bardziej pragmatycznego punktu widzenia: im więcej testów takich terapii tym więcej o nich wiemy i jesteśmy bliżej stworzenia skutecznego leczenia.
Pozdrawiam wszystkich chorych na SM i trzymam mocno kciuki, żeby choróbsko nie utrudniało za bardzo życia.