U nas się nie pali
Wczoraj był wykop, gdzie restauratorzy skarżyli się, że po wprowadzeniu zakazu palenia spadną im zyski. Tymczasem włacicielka z Lublina wprowadziła zakaz już teraz. I co? I nic. "Nawet wesela się nie buntują".
najlepszeblogi z- #
- #
- #
- 238
Komentarze (238)
najlepsze
Jak dla mnie jednak to nie jest ,,terror palaczy" tylko decyzja właściciela. Nie wazne czy będzie jeden palący, czy pięćdziesieciu, ale decyzja należy do właściciela lokalu i musisz sie z tym liczyć wchodząc. Możesz oczekiwać czegos od prywatnego właściciela lokalu, ale wymagać nie możesz i tyle. Jeżeli otworzę sobie lokal w którym będę miał kaprys, by wszyscy klienci na wejściu umazali się psim gównem to mam takie prawo, a jak nie
Obawiam sie tylko, co wtedy jesli tego przykladowego rocka graja praktycznie zawsze w lokalach gdzie sie jednak pali, a sa ludzie ktorzy chca sie przy tej wlasnie muzyce bawic i nie musiec sie wedzic.
Powtorze swoj argument. Palacze terroryzuja niepalacych, bo wystarczy kilku, czy kilkunastu (przy
No to udał Ci się bon mot... Na skutek tego nieznanego problemu umiera rocznie 9 tysięcy biernych palaczy, nie mówiąc już o aktywnych...
Ludzie zapraszając znajomych nie pytają "idziesz na faje?" tylko "idziesz na piwo?".
Jak czlowiek nie ma prawa do wyboru, to jakim jest on czlowiekiem ? Uposledzonym ?
Teraz cytat już nie z Senyszyn (http://korespondent.pl/index.php?x=artykul_r1&id=7489): Jeśli bowiem przyjmiemy argumentację zastosowaną przez nią w tym przypadku, to równie dobrze moglibyśmy ją zastosować przy krytyce innych ograniczeń. Na przykład po co istnieje prawo zabraniające mordowania? Przecież ludzie,
Dzięki temu ZUS jeszcze szybciej się wyłoży, bo osoby które były/są palaczami nie będą umierać wcześniej.
Państwo straci kasę na akcyzie, vacie. akcyzie na paliwo, ludzie uprawiający tytoń będą musieli zacząć uprawiać coś innego - możliwe że ceny żywności dzięki temu spadną itp, itd. A dopóki jest to jeszcze legalne to wychodzę na balkon zapalić papierosa,
A największy paradoks - miejscem publicznym może być najdzikszy plener, ot, łąką w puszczy białostockiej. Ale nie jest nią ogródek piwny na rynku, gdzie można wypić piwo "pod chmurką"... ale palić nie można.
Generalnie jestem przeciwny paleniu w miejscach publicznych - przystanki, urzędy itp. ale wpierdzielanie się w prywatną własność to
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_antynikotynowy_w_III_Rzeszy
Chłopaki z Wiejskiej mają dobre wzorce.
Zawsze można palić papierosy elektroniczne, które są podobno bezwonne (wydzielają tylko parę wodną).
Sam byłem palaczem i doskonale wiem, czym "pachnie" ten nałóg.
za i przeciw? zacytuj mnie prosze w miejscu, w ktorym przecze sobie samemu