Szpitale nie leczą bo nie mają za co
Fascynujący idiotyzm centralnego planowania ilości zachorowań na dany rok co skutkuje tym, że jak kardiologia wyczerpie limit na dany rok to musi odsyłać pacjentów na przyszły rok (!), bo przegrupowanie środków od tych, co nie wykorzystali (np. toksykologia) jest możliwe tylko na etapie planowania.
kravietz z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 36
Komentarze (36)
najlepsze
W prywatnym systemie wręcz odwrotnie, lekarz zachęca aby do niego przychodzi i ewentualnych klientów wita z otwartymi rękami. Osoba, która czuje się naprawdę chora, nie oszczędza na kasie bo wie że zdrowie jest wazniejsze od kasy. Eliminuje to
Wyluzuj - i tak tego nikt nie przeczyta do końca.
Jedyna różnica jest taka, że szpital prywatny (trochę upraszczam) może tę sto pierwszą operację zrobić za pieniądze, a publiczny nie może, nawet jakby mu ktoś chciał zapłacić.
Więc wina jest, jeśli można
Ok, ja od tego jeszcze nie umrę, bo to nie rak czy jakaś bardzo poważna operacja, ale co mają powiedzieć ludzie starzy lub chorzy, którzy mogą nie doczekać do kolejnego terminu ustalonego przez ordynatora szpitala?
Dla mnie to paranoja
Komentarz usunięty przez moderatora
Co za głupie argumentowanie. To że inne państwa też tak mają to nie usprawiedliwia nas za niegospodarność.
Śląska Kasa Chorych jako jedna z nielicznych zarabiała na siebie. I co? Trzeba było zrobić NFZ, żeby podzielić kasę na resztę państwa. A jednak się dało "zarobić".
Nie widzę sensu w prywatyzownaiu części bo de facto tylko działasz na szkodę pacjentów. Zauważ, że prywatyzacja szpitala spowoduje jedynie wyrzucenie tej cześći administracji która jest w szpitalu (to i tak sporo ale w skali mikro). Cała administracja w województwie i centrali pozostaje przez co kasa dalej jest marnotrawiona.
Co wiecej sama prywatyzacja to głupota, jesli się nie odda tych pieniędzy podatnikom. W USA masz prywatną służbę zdrowia (dosyć drogą ale
Chyba, że lubicie takie klimaty...