Pirat, czyli polskie pociski przeciwpancerne
Inżynierowie z Wojskowej Akademii Technicznej oraz zakładów Mesko pracują nad nowym przeciwpancernym pociskiem kierowanym. Broń o kryptonimie „Pirat” może znaleźć się w wyposażeniu armii za trzy lata. Jeden pocisk ma kosztować około 100 tysięcy złoty...
vap3r z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 52
Komentarze (52)
najlepsze
Na zdjęciu ten ukraiński wzór - RK-3 Korsarz:
Mesko to ci od kosiarek. Wiedziałem, że mają zastosowanie bojowe.
@volatile_pc: I od AGD. Od zawsze robili też bomby.
Jak to z fabryki odkurzaczy w ZSRR odchodzi najstarsza pracownica. Dyrektor wygłasza mowę:- Była pani z nami najdłużej ze wszystkich. Była pani najlepszą pracownicą. Tak więc w dowód uznania zasług dla kraju, za zgodą KC KPZR otrzymuje pani dyplom "Zasłużony dla socjalizmu" oraz Order Przodownika Pracy.- A czy nie mogłabym
Komentarz usunięty przez moderatora
Poza tym - gdybyśmy udostępnili spajki np. Ukraińcom, ileś - tam mogłoby wpaść w ręce Rosjan. Którzy mogliby opracować coś anty. Np - przejąć sterowanie w końcowej fazie lotu.
W takiej sytuacji potrzebne byłoby coś innego, równie skutecznego ale działającego inaczej.
Poza tym - np. silnik rakietowy. W samochodzie masz też trochę (kilkaset kg) złomu w silniku i następne kilkaset kg złomu w karoserii, produkcję wielkoseryjną, a i tak płacisz prawie 100k za nówkę...
Ten pocisk musi sporo wytrzymać bez konserwacji, nie może nie odpalić, samowolnie zmienić kierunek, wyłączyć się w trakcie lotu, czy samoczynnie zdetonować się w wyrzutni. Jest naprowadzany laserem, niby to nic takiego rozpoznać plamkę lasera oświetlającą cel.
Mielismy ich wiecej niz Niemcy czolgów.
nie pomogly