Na Majorce nigdy nie bylem ale w Hiszpanii jestem juz kawalek, to co pisze to po czesci prawda w calej Hiszpanii.
Odnosnie tego darcia, na mieszkaniu studenckim za sciana mam goscia ktory drze ryja jak gra na konsoli albo jak oglada mecz, ale drze go tak glosno, ze czasem mam wrazenie ze jest tuz obok mnie.
Co do wyluzowania, to fakt. Wszystko tu jest na luzie. Nawet studia i relacje z profesorami. Np. w Hiszpanii tak jak i w ogolniaku tak i na studiach do wszystkich nauczycieli czy profesorow mowi sie po imieniu. Bez zadnego pani/panie profesor ;)
Ano, Hiszpanie, jak i Portugalczycy zresztą, to ludzie do-serca-przyłóż, zawsze zapytają co tam słychać, może to ten nadmiar słońca, czy coś. A może to tego słońca u nas za mało. Ogólnie, w porównaniu, to wypadamy raczej, erkhm, chłodno. Wk%$%ienie wypisane na twarzy w porannym autobusie to u nas przecież standard :P.
to jest ogólnie mentalność śródziemnomorska. Włosi też tacy są. Ostatnio podczas wakacji we Włoszech zastanawialiśmy się z kumplem (obaj znamy sporo Hiszpanów i Włochów), który naród ma bardziej wyj!@#ne i stwierdziliśmy, że chyba jednak Włosi :D (ale warto zaznaczyć, że byliśmy na Sardynii, w klimatycznej miejscowości, a nie dużej metropolii pokroju Milanu).
PolaczekPoz poszukuję pracy. Moze mnie zatrudnisz ? ;) Z takim szefem to fajnie by bylo w pracy. Jak sobie przypomne z kim musialem pracowac przez pol roku to mnie ze tak powiem ch#! strzela. Dobrze ze sie zwolnilem i tez wylecialem za granice (tam pracowalem na lotnisku i bylo spoczo, ale musialem (chcialem) wrocic na sztudyja ).
Dopóki nie kupi go któreś biuro podróży i nie okaże się, że PolaczekPoz to zespół copywrighterów, którzy wiedzą co pisać, żeby zebrać wymaganą ilość odwiedzin i sprzedać bloga :-)
Majorka to Katalonia wiec Majorkinio szybciej powie, że Katalończyk niż że Hiszpan. I prawie wszędzie w Hiszpanii tak jest. Czasem mówią ze oni po prostu są "Majorczycy" "Minorczycy" czy "Ibizyjczycy", bo każda z wysp mówi innym językiem (dialektem).
Bardzo wulgarny język. Niemiło się to czyta. Poza tym proszę zwrócić uwagę, że nie powinno się oceniać ludzi na przykładzie jednej rodziny, u której mieszkamy i jednego hotelu w którym pracujemy. Jak pracujesz w tanim hotelu to zapewne zauważyłeś, że klienci tegoż to na pewno nie jest brytyjska warstwa średnia. A potem się dziwić, że jak Anglicy do Polski przyjadą, zwiedzą Oświęcim i Kraków to mają pojęcie o Polsce, że tu smutno
wiesz , czasem mam wrażenie że 50% wykopowiczów to zakompleksieni nauczyciele j. Polskiego którzy zap!!%!%!ją za średnią krajową w jakimś podrzędnym gimnazjum
Komentarze (81)
najlepsze
Odnosnie tego darcia, na mieszkaniu studenckim za sciana mam goscia ktory drze ryja jak gra na konsoli albo jak oglada mecz, ale drze go tak glosno, ze czasem mam wrazenie ze jest tuz obok mnie.
Co do wyluzowania, to fakt. Wszystko tu jest na luzie. Nawet studia i relacje z profesorami. Np. w Hiszpanii tak jak i w ogolniaku tak i na studiach do wszystkich nauczycieli czy profesorow mowi sie po imieniu. Bez zadnego pani/panie profesor ;)
Mialem
Ja mieszkam w Anglii i jakos nic do nich nie mam. Na pewno sa bardziej przyjazni od polakow.
Idac na miescie random person mowi do Ciebie "Hi" "How are You" "U alright" etc.
A
Widzisz, nie ważne ile kto zarabia, albo gdzie pracuje. Ja na przykład pracuję w UK średnio 2 dni w tygodniu. Mam też dużo czasu...
Dopóki nie kupi go któreś biuro podróży i nie okaże się, że PolaczekPoz to zespół copywrighterów, którzy wiedzą co pisać, żeby zebrać wymaganą ilość odwiedzin i sprzedać bloga :-)