Finał (?) sprawy dopisków klienta do umowy kredytowej, których nie zauważył bank
Bank zaproponował rozwiązanie w sprawie o której było głośno przed miesiącem. Oczywiście nie omieszkał postraszyć klienta
Dziadekmietek z- #
- #
- #
- #
- #
- 169
- Odpowiedz
Bank zaproponował rozwiązanie w sprawie o której było głośno przed miesiącem. Oczywiście nie omieszkał postraszyć klienta
Dziadekmietek z
Komentarze (169)
najlepsze
Jeśli bank wprowadza zapisy w ten sposób aby z klienta wyciągnąć kasę (np. Polisolokaty) to jest to ok, przecież widziały gały co brały, trzeba było czytać co się podpisuje itp, a jak klient zmienił umowę i bank nie przeczytał to jest to już przestępstwo.
Ot polska rzeczywistość!
Zgodnie z umową Bank powinien mu umorzyć kredyt.
Tego zabrakło.
Każdemu ko ma zamiar tutaj wypisywać mądrości bez argumentów proponuje najpierw przeczytać nawet pobieżnie Księgę Trzecią KC pt. "Zobowiązania".
Mógł sobie wpisać tam, że kupuje bank i będzie jego właścicielem i również tutaj eksperci twierdziliby, że ma racje.
Nawet nie będę odpowiadał na te bzdury, które niektórzy wypisują
Banki tak robią. Wpisują sobie, że zabieraja Ci dom i stają się jego właścicielem i eksperci twierdzą, że ma rację.
Pewnie, że nie - dobre społeczeństwo, to uległe społeczeństwo, wierzące, że warunki może stawiać tylko ktoś
"Stowarzyszenie xxxxxx z siedzibą w xxxx zwane dalej ZIEMNIAK" a następnie używać w całym dokumencie słowa ZIEMNIAK.
Padł jeszcze pomysł innych definicji jak
"Ile razy w dokumencie pada słowo PENIS należy rozumieć je jako CZŁONEK"
Ale ostatecznie dokument poszedł w stanie normalnym...
Trzeba tylko poszukać finału tej sprawy. http://wcowartoinwestowac.pl/twoje-finanse-osobiste/podyktowal-bankowi-warunki-i-wygral/
No ten to sobie pojechał z bankiem po całości.