Jak ORANGE przegrało proces sądowy z klientem
Miły i sympatyczny głos Pani z infolinii oraz list zachowany w tonie „przepraszam-przykro-mi-że-nie-możemy-uwzględnić-Pana-żądania” został zastąpiony przez surową wypowiedź pracownika służby prawnej Orange. Skończyło się miłosierdzie względem konsumenta, a zaczęła walka z przeciwnikiem procesowym.
- #
- #
- #
- #
- 103
Komentarze (103)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Niestety wmawia się ludziom że na kartę to tylko gimbaza ma telefony. Kusi się promocjami i telefonami.
Czyli jednak prawnik?
Trudno o lepszą reklamę dla prawnika niż wygrana sprawa z koncernem. Niejeden już procesował się o grosze (np.o nie zapłacenie za przejazd autostradą) - bo może sobie na to pozwolić: nie musi płacić kilu tys. PLN prawnikowi i nie boi się o niedotrzymanie terminów pism :)
Gdyby tak nasz system pozwalał wygrywać tym,
Gratuluję słusznej wygranej.
Rozumiem że może być pomyłka pracownika i przeprosiny ze strony firmy ale jak firma z premedytacją doprowadza do sprawy sądowej to kara powinna być znacznie wyższa aby następnym razem się zastanowiła zanim zacznie wyciągać nienależne pieniądze od klienta.
@a2b2c2: No niestety, nie wiem czy prawo na to nie pozwala czy sędzia ferujący wyrok nie chce dowalać kar. Wtedy firmy bałyby się z premedytacją uprawiać machlojek, bo teraz dostaną ewentualnie 500 zł
@GregoryX: byłoby takie samo gówno. Jedynym sposobem jest osobista odpowiedzialność pracownika. Tak jak powinno być i w przypadku urzędników.
@BooxP:
Mnie jeszcze jedno interesuje w waszej dyskusji. Mianowicie @BooxP twierdzi, że umowa jest ważna pomimo braku podpisów na każdej stronie. Wieki temu uczyli mnie w szkole, że na długiej umowie podpis musi być na każdej stronie po to aby nikt nie mógł dołożyć do niej stron. Brak podpisu na którejś stronie sugeruje, że tych warunków ktoś nie zaakceptował i później strona została dodana. Orange ściga za pierdoły, klient
Gratulacje dla pozywającego za wygranie i walczenie o swoje prawa do końca.
Pracuję w reklamacjach innej firmy telekomunikacyjnej i sprawę u nas zakończyłaby się na I instancji raczej.
Na dzień dobry sprawdzam czy wysłane smsy premium zawierały treść. Jeśli zawierały i to różną sprawa jest jasna. Musiały być wysłane. Mogę to jeszcze potwierdzić w dziale technicznym - czy wyszły, czy prawidłowo dostarczone do odbiorcy.
Przy okazji sprawdzam czy nie są powiązane z jakąś grą. Gdzie