Prof. Chodakiewicz: powstania mają wybuchać po to żeby wygrać a nie się popisać
"Nigdy bym nie wysłał swoich harcerzy i harcerek z butelkami z benzyną na czołgi".
Velati z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 114
- Odpowiedz
"Nigdy bym nie wysłał swoich harcerzy i harcerek z butelkami z benzyną na czołgi".
Velati z
Komentarze (114)
najlepsze
A ilu Polaków wie, że polskojęzyczna radiostacja im. Kościuszki nadawała wezwanie "Polacy, do broni" i liczenie na to że Rosjanie się nie zatrzymają na Wiśle było uzasadnione? Ilu Polaków wie, że atmosfera w Warszawie po 5 latach okupacji była taka, że powstanie by wybuchło, z rozkazem dowództwa czy bez? (Mówił o tym wiele razy choćby Jan
Kocham ten mit, za kazdym razem jak go slysze to mam usmiech od ucha do ucha. Warszawiacy o tak spontanicznie, bez rozkazu, zaczeli by wychodzic na ulice i bic uzbrojonych niemcow, o kuhwa stary xD
Nie zgadzam się. W---w i emocje są ważne na poziomie jednostek, ale nie na poziomie strategicznym. W operacji typu powstanie walczą tysiące ludzi i celem takiego przedsięwzięcia na poziomie strategicznym nie jest znalezienie ujścia swojej nienawiści wobec wroga, ale osiągnięcie konkretnego celu politycznego i militarnego.
Jeśli spełni się cel poszczególnych jednostek (no, tożeśmy sobie do tych Niemców postrzelali, dali upust w-------u) ale nie spełni się cel militarno-polityczny (totalna klęska,
Chodzi o to czy Okulicki i Chruściel mogli domniemywać na podstawie ówczesnych, dostępnych im informacji że powstanie ma szanse na sukces. Czy też z góry mogli wiedzieć że będzie to bezsensowny zryw. Moim zdaniem to nie jest takie oczywiste.
Ty masz wiedzę po fakcie a oni działali w warunkach niepewności i dużej liczby niewiadomych.
W powieści "Kolumbowie. Rocznik 20" Romana Bratnego jest taka scena: Powstanie dogasa, powstańcy spożywają jamnika swojej gospodyni, słuchają radia, są straszne zakłócenia, słychać co któreś słowo. Leci: "Na przedmieściach Warszawy bronią się jeszcze..." , a za chwilę "Tu Lublin, radiostacja Kościuszko". Któryś z powstańców napier$%la butelką w aparat. Miły pokaz nienawiści AK do nowego rządu, prawda?
Tyle że tak było wyłącznie w ocenzurowanych przez komuchów wydaniach Kolumbów. W pierwszym
Wyobraźcie sobie że jesteście dowództwem AK w Polsce, przygotujecie zryw powstańczy 'we właściwym momencie' tak by wygrać i odnieść maksimum korzyści politycznych względem nadciągających sowietów przy minimum strat.
Sytuacja jest taka: od 2 miesięcy śledzicie postępy sowietów, codziennie napływają meldunki o zajęciu kolejnego miasta coraz bliżej Warszawy, Armia Czerwona robi jakieś 20 km dziennie wchodzi na tereny 2 RP i zaczyna zbliżać się do Wisły.
Wreszcie