@thalotor: Nie cierpię Tuska i innych osób z rządu, ale coraz bardziej zastanawiam się czy ten dług jest taki zły. Przecież każde państwo, nawet taka bogata Szwajcaria, czy Norwegia jest zadłużona. Może wzrost, który udało się wytworzyć dzięki tym pieniądzom jest na tyle korzystny, że przewyższa wady zadłużenia?
Ps. Pomimo tego, że Niemcy już dawno odbudował swoją gospodarkę, to dość niedawno przypomnieli sobie o tym, że co roku powiększają swój dług.
Sorry za język ale to jest właśnie k@!@a mentalność Polaczków. Ja p@%%#$?e co za ludzie. Wchodząc na ten wykop już spodziewałem się jakie będa komentarze. Oczywiście same negatywne, bo Polacy tylko narzekać potrafią. W Polsce jest źle, beznadziejnie, najgorszy kraj na świecie, polityków do dupy mamy. Nie pozwolimy powiedzieć czegoś dobrego o naszym kraju, o nie. Każda informacja dobra o Polsce to kłamstwo i manipulacja. Polska to przecież gówno i my Polacy
@piter_piter: W Polsce jest źle i beznadziejnie, bo efektywność pracy rośnie, ale nie rosną wynagrodzenia. Przeciętny Polak wypracowuje coraz większy przychód, a dostaje ciągle tyle samo. Oznacza to, że de facto koszty pracy maleją - bo za znacznie większą ilość pracy niż 5 lat temu, pracodawcy płacą nieznacznie większe pieniądze - to tak jakbym za 5zł dostał dawniej litr mleka, a dziś za 6zł dwa litry. Tylko demagog lub idota powiedziałby,
@NatenczasWojski: Zapominasz, że do liczenia udziału płac w PKB nie wlicza się: a) wynagrodzeń osób na własnej działalności i innych tego typu rozwiązań próbujących zmniejszyć opodatkowanie pracy i rzecz jasna b) szarą strefę, która jest jedną z najwyższych w UE według szacunków. I biorąc to pod uwagę Polska wcale nie musi wyjść na tle Europy aż tak źle, chociaż tendencja do malenia udziału płac w PKB na pewno istnieje.
Widzę niektórych bardzo boli pozytywna statystyka. Najchętniej widzieliby same porażki i spadki giełdowe. Mogliby wtedy robić to co lubią najbardziej - taplać się w szambie własnej niemocy i malkontenctwa pisząc komentarze krytykujące władzę. Poprzednią. Obecną. Kolejną. Jakąkolwiek - byleby można było na kogoś zwalić własną nieudolność.
@greven: Mnie nie boli, wręcz przeciwnie, wierzę że tak jest, ale ja nie widzę, by te wykresy przekładały się w realu. Ciężko jest uwierzyć w coś na wykresie, kiedy w rzeczywistości się tego nie doświadcza.
@CwanyWacek: Znaleziska o złych stronach polskiej gospodarki nie schodzą z głównej. Raz na jakiś czas pojawi się informacja, pokazująca pozytywne strony a nawet sukcesy, z konkretnymi liczbami, a większość komentarzy to: "kłamstwo", "propaganda sukcesu", "w Chinach mają wyższy wzrost - nie ma się czym podniecać", itp.
Równać w górę - w sensie: analizować i kopiować działające rozwiązania - pewnie!
Ciągle porównywać się z najlepszymi - w sensie: "to żadne osiągnięcie mieć najwyższy w Europie wzrost, bo np. Korea Pd. rozwijała się lepiej" - to moim zdaniem do niczego nie prowadzi, bo zawsze będą na świecie lepsi.
Wykres cieszy oko. Ale tak naprawdę "doganianie" Europy to słowo na wyrost. O doganianiu mówilibyśmy gdybyśmy mieli dynamikę wzrostu PKB rzędu 10% a nie ledwie 3%.
Taka Korea Pld przy PKB 8,5% rocznie dogoniła Europe nie w 2 lata ani w 5 tylko w 30.
Wzrosty procentowe, czyli najmniej miarodajny sposób przedstawienia danych.
To tak jakby porównać sprzedaż Skody, ze sprzedażą Łady w naszym kraju.
Dla przykładu Skoda sprzedała w roku X 6tys samochodów, a w roku Y 7 tysiące - daje nam to jedyne 16% wzrostu.
W tym samym czasie Łada sprzedała u nas 50 samochodów w roku X i 150 samochodów w roku Y - wzrost - pięknie brzmiące i jakże wspaniałe propagandowo 300%.
@czupakadabra: Ale wzrost gospodarczy zawsze wyraża się procentowo, bo taką ma specyfikę. Podobnie zwrot z inwestycji, wzrost mocy procesorów, itp. I wniosek z tego znaleziska nie ma być że "Polska jest potęgą", tylko że - wbrew obiegowej wykopowej opinii - nie jest coraz gorzej, rozwijamy się na tle regionu bardzo dobrze i zbliżamy się do "zachodu" szybciej niż np. pozostałe kraje postkomunistyczne.
Tendencja jak najbardziej pozytywna, oby jak najszybciej przekładała się w sposób znaczący na życie codzienne. Mamy naprawdę sporo do nadrobienia, nie z własnej winy.
Nie da się ukryć, że w kraju jest generalnie coraz lepiej. Natomiast nadal do emigracji namawia choćby sama emigracja podatkowa. I pomijam tutaj podatki jako takie. Bo podnieść kwotę wolną i już będzie ok. Natomiast ZUS i NFZ (no, NFZ to CZASEM na coś się przyda) to składki przy których człowiek czuje się jakby spuszczał kasę w kiblu. Bo emerytury nie zobaczy, nie ma na to szans i od służby zdrowia najlepiej
@Khaine: Generalnie cieszy mnie Twoja wypowiedz, gdyz malo kto zauwaza ze jest chocby coraz lepiej. Ale pomijajac to, ze faktycznie ZUS dramatycznie zle zarządza naszymi pieniedzmi, przypomnę, iz skladki nasze nie ida na nasze przyszle emerytury a na obecnych emerytów, naszych rodziców, dziadkow i pradziadkow.
Jak to? Dopiero byl artykul ze uciekaja ludzie wyksztalceni, wczesniej ze daleko w tyle, za reszta swiata? Nie wierze, ze wywalenie z pisu Hoffmana zmienilo az tak wiele ;).
Tu nikt nie zaprzecza tym danym, tylko problem w tym że powinniśmy się rozwijać dwa razy szybciej ale środowisko prowadzenia biznesu, zbędne tysiące regulacji i wysokie podatki jak na nasze zarobki uniemożliwiają nam to. Nie można powiedzieć że Polska nie staje się bardziej innowacyjna, nie ma lepszych firm często na skalę przynajmniej europejską oraz wykwalifikowanej kadry. Problem że mamy bardzo duży niewykorzystany potencjał.
Od zamknięcia obrad Okrągłego Stołu mieszkańcy Polski są karmieni a la gierkową propagandą "jak to się nam wszystkim super powodzi, a państwo zdaje egzamin". Tymczasem wystarczy wyjść na ulice, zobaczyć z jakim "szacunkiem" działają służby porządkowe w stosunku do zwykłych obywateli, jak odbywa się załatwianie spraw w urzędach, oraz ile trzeba się namęczyć żeby założyć firmę, oraz utrzymać ją wypełniając wszystkie obowiązki podatnika wypływające z tego faktu. Istny "raj" na ziemi!
@Myszkowski: Plusik. Zgadzam się w 100%. Więcej dobrego dla polskiej gospodarki zrobiła ustawa Wilczka, niż kolejne lata tak zwanej transformacji ustrojowej. W zasadzie od objęcia teki przez Mazowieckiego (pierwszego "niekomunistycznego" premiera) więcej ograniczano w sferze wolności gospodarczej, niż poluzowywano łańcuchy. Ten proces ograniczania trwa do dzisiaj.
@prlbisblogspotcom: Wystarczy plebsowi rzucić piękną grafikę z półprawdą i się będzie cieszył, bo co prawda gonimy zachód, ale niespecjalnie szybko, zwłaszcza teraz i prędko ich nie dogonimy.
Najszybciej goniliśmy za ustawy Wilczka. Im dalej w lata od roku 90 tym bardziej kolejne rządy zaciskają pętlę u szyi gospodarki.
Przypomina to jak jakiś polityk w nieszczęsnym dla naszej historii XVII wieku powiedział coś w stylu: "Aleś my to wszystko pięknie zabezpieczyli" i
@bb1983: goni, goni.. może i dogoni bo zachód właśnie zawraca. Niestety nie jest to pocieszające. A jeszcze bardziej to, że gdyby zmienić rząd i nastawienie zwykłego obywatela (się mi należy i sąsiad - twój wróg) to byśmy nawet doganiali.
Dziś, gdy tyle dobrego mówi się o nas, szczególnie u nas, nadszedł chyba wreszcie czas, by powiedzieć sobie całą prawdę o doganianiu światowej czołówki. A prawda ta wygląda następująco: My nikogo nie gonimy! To po prostu oni przed nami uciekają!
Gdzie to gonienie? Bo ja tu widzę jeśli nie straty to jakoś dystans dziwnie się nie zmniejsza. Taka prężna gospodarka? Dziwne... Procent tamtych jakoś dziwnie ten sam.
Rzućcie okiem jeszcze na to. Jak nasza gospodarka mogłaby się rozwijać gdyby więcej ludzi ją powiększało i w niej pracowało. Procent osób w wieku produkcyjnym zatrudnionych
Warto też porównać indeks wolności gospodarczej i jakie kraje okupują pierwsze miejsca,
@Myszkowski: W przypadku większości krajów europejskich się zmniejsza, w przypadku Singapuru możliwe że nie, ale sam fakt, że zastanawiamy się nad tym, czy zbliżamy się do Singapuru czy też dystans się nie zmniejsza sugeruje, że chyba nie jest aż tak źle ;)
Wejdźmy teraz do strefy euro, przyjmijmy więcej unijnych standardów i rzeczywiście będziemy na poziomie "Europy" - z takimi kryzysami jakie ją dotyczyły, bez narzędzi do prowadzenia polityki monetarnej.
Komentarze (354)
najlepsze
Ps. Pomimo tego, że Niemcy już dawno odbudował swoją gospodarkę, to dość niedawno przypomnieli sobie o tym, że co roku powiększają swój dług.
Równać w górę - w sensie: analizować i kopiować działające rozwiązania - pewnie!
Ciągle porównywać się z najlepszymi - w sensie: "to żadne osiągnięcie mieć najwyższy w Europie wzrost, bo np. Korea Pd. rozwijała się lepiej" - to moim zdaniem do niczego nie prowadzi, bo zawsze będą na świecie lepsi.
Taka Korea Pld przy PKB 8,5% rocznie dogoniła Europe nie w 2 lata ani w 5 tylko w 30.
To tak jakby porównać sprzedaż Skody, ze sprzedażą Łady w naszym kraju.
Dla przykładu Skoda sprzedała w roku X 6tys samochodów, a w roku Y 7 tysiące - daje nam to jedyne 16% wzrostu.
W tym samym czasie Łada sprzedała u nas 50 samochodów w roku X i 150 samochodów w roku Y - wzrost - pięknie brzmiące i jakże wspaniałe propagandowo 300%.
Według
@czupakadabra: Nikt tego nie neguje.
@pauvre: z własnej też. Nie bądź taki skromny. ;)
@Infamous: Czytałeś komentarze w tym samym znalezisku co ja?
Najszybciej goniliśmy za ustawy Wilczka. Im dalej w lata od roku 90 tym bardziej kolejne rządy zaciskają pętlę u szyi gospodarki.
Przypomina to jak jakiś polityk w nieszczęsnym dla naszej historii XVII wieku powiedział coś w stylu: "Aleś my to wszystko pięknie zabezpieczyli" i
Gdzie to gonienie? Bo ja tu widzę jeśli nie straty to jakoś dystans dziwnie się nie zmniejsza. Taka prężna gospodarka? Dziwne... Procent tamtych jakoś dziwnie ten sam.
Rzućcie okiem jeszcze na to. Jak nasza gospodarka mogłaby się rozwijać gdyby więcej ludzi ją powiększało i w niej pracowało. Procent osób w wieku produkcyjnym zatrudnionych
Warto też porównać indeks wolności gospodarczej i jakie kraje okupują pierwsze miejsca,
Komentarz usunięty przez moderatora