@manwe: @Stefanescu: Pisałem o tym już niżej - przy obecnej (czyli oryginalnej) recepturze, milanowskie krówki są zbyt miękkie, maszyny słabo sobie z nimi radzą. Były robione testy.
A że prymitywna manufaktura... Taki jej urok, tak to ma wyglądać. Stara receptura, w większości stary sprzęt i stare metody wytwarzania. To się nazywa tradycja.
Wooow, to naprawdę jest robione ręcznie? każdy cukierek? Ostro, od dzisiaj każdego będę odwijać z tą świadomością. I będę celebrować moment w którym we mnie wchodzi taki sk$!?ysyn. Taki pyszny.
@tzar1991nam: Standard BHP wymaga 5 do higieny natomiast czepki daja +4. Ale kobiety maja z racji klasy bazowo +2 do higieny [bo przeciez nie sraja] wiec wszystko jest okejka.
@tzar1991nam > "Obok każdej ze zwijaczek leżą etykiety. Prawdziwe stosy, bo szkoda czasu, by co chwila wstawać i chodzić po nowe. Są też kawałki wosku, który wciera się w ręce, by toffi się nie kleiło.
- Rękawiczek nie ma?
- Nie da się zwijać toffi w rękawiczkach - tłumaczą mi pracownicy."
@Betonowykosmonautaizboze: Musisz się zdecydować: piszesz, że to z GównoPrawdy, czyli że mam Ci w to nie wierzyć. Nie wiem po co cytujesz coś w co mam nie wierzyć.
Najlepsze krówki z to były te dawne, kruche w żółtych opakowaniach. Wszystkie inne a w szczególności ciągnące się, to g---o. Tylko nie wiem jaki to producent.
Krówki pyszne są, temu nie ma co oponować, ale dziękuję losu, że jednak wykonuję pracę w jakiś sposób twórczą, czasem odtwórczą, ale nie polega ona na manualnym odtwarzaniu jednego i tego samego wzorca. Nie chcę tu jakoś generalizować, ale chyba kobiety lepiej znoszą pracę powtarzalną. Sam bym zwariował, pomimo że pracowałem fizycznie swego czasu.
Warto też jeżeli jesteśmy w pod Warszawskim Milanówku wspomnieć o firmie Rybak zajmującą się produkcją wspaniałych ketchupów-,,Słodka Ania" i ,,Krzepki Radek"
Firma też robiła dawniej oranżadę. A krówki z Milanówka poezja!
Komentarze (100)
najlepsze
A że prymitywna manufaktura... Taki jej urok, tak to ma wyglądać. Stara receptura, w większości stary sprzęt i stare metody wytwarzania. To się nazywa tradycja.
Przepraszam za brak polskich :)
@tzar1991nam > "Obok każdej ze zwijaczek leżą etykiety. Prawdziwe stosy, bo szkoda czasu, by co chwila wstawać i chodzić po nowe. Są też kawałki wosku, który wciera się w ręce, by toffi się nie kleiło.
- Rękawiczek nie ma?
- Nie da się zwijać toffi w rękawiczkach - tłumaczą mi pracownicy."
@Betonowykosmonautaizboze: Musisz się zdecydować: piszesz, że to z GównoPrawdy, czyli że mam Ci w to nie wierzyć. Nie wiem po co cytujesz coś w co mam nie wierzyć.
Schizofrenia: poziom azjata.
http://blog.docenpolskie.pl/maksymalne-noty-dla-krowek-z-sycowa/2014/05/15/
Firma też robiła dawniej oranżadę. A krówki z Milanówka poezja!