już od dobrych kilku lub nawet kilkunastu lat było wiadomo iż wp$%#%##anie antybiotyków jak tictaki przy byle przeziębieniu nie dość, że jest szkodliwe to jednocześnie uodparnia bakterie na ich działanie. Pozostaje tylko podziwiać zdolność mikrobów do adaptacji i mieć nadzieję iż będziemy przynajmniej jeden krok przed nimi.
@Korwinoid: No jak słaby. Ale wiadomo o co chodzi.
Swoją drogą, zajmuję się rekonstrukcją historyczną(dokładnie XVII wiek) i kiedyś jakiś znajomy mówił że jakby to fajnie było żyć w tamtym wieku. W Jego stronę padło pytanie, czy kiedyś chorował na grypę, ospę, zapalenie gardła, anginę itp. Powiedział że prawie wszystko. A puentą jest to że już dawno by w tamtym czasie nie żył, a tak wielokrotnie oszukał śmierć :)
1. Przepisywanie antybiotyków na byle dolegliwości
i co gorsze
2. BRAK WIEDZY JAK STOSOWAĆ ANTYBIOTYK - ledwo poczuje się lepiej i już odstawia. W tym czasie niedobitki się namnażają już odporne na antybiotyk i chory rozsiewa wszędzie odporne na antybiotyk mikroorganizmy
@Rorter: Można też wspomnieć, że lekarze też często zapisują ten sam antybiotyk na wszystko. Mimo, że powinien być robiony test antybiotykowy, który jest najskuteczniejszy.
@Sadcowboy: Lekarz nawet jeżeli zdecyduje się na antybiogram to i tak musi przepisać jakiś antybiotyk empirycznie, potem jeżeli się okaże, że dana bakteria jest oporna na dany antybiotyk to będzie musiał zmienić terapię. Nie ma tego sensu robić przy każdej chorobie, szczególnie, że na wynik antybiogramu można czekać do 10 dni i pacjent po prawidłowym zdiagnozowaniu będzie wyleczony gdy otrzyma się wyniki.
W tym miejscu pozdrawiam rodziców, którzy wymuszają na lekarzach zapisywanie antybiotyku dziecku przy niemal każdej chorobie (a później dziwią się, że dziecko jest chorowite). Mam ponad 30 na karku i tylko raz w życiu stosowałem antybiotyk - po kleszczu. Będę sie przyglądać jak będziecie zdychać na anginę.
Warto jeszcze wspomnieć o handlu receptami, lub nawet antybiotykami wśród "swoich". Znajoma w taki sposób zaopatruje się w antybiotyki, którymi później faszeruje siebie i rodzinę, przy byle przeziębieniu.
"Hurr durr lekarze tacy źli antybiotyków nie przepisujo, pewnie chowajo dla siebie".
Najlepsze są te #januszemedycyny co biorą połowę paczki bo po jakimś czasie się czują lepiej a nie będą się faszerować tymi niezdrowymi antybiotykami...
Wielu ludzi też nie wie, że antybiotyki działają tylko na infekcje bakteryjne, a za np. grypę jest odpowiedzialny wirus. Antybiotyk = Anty (przeciwko) + BIO (życie) + tyk. Czyli antybiotyk atakuje żywe organizmy, a wirus do takich nie należy, w przeciwieństwie do bakterii.
Gdyby nie dzisiejsza medycyna to ja bym leżał już pod ziemią przez wyrostek robaczkowy z zapaleniem otrzewnej kiedyś to już był wyrok. Gdybym urodził się np w 18 wieku to moje życie potrwało by tylko 14 lat bo tyle wtedy miałem lat.
@Mordeusz: W przypadku antybiotyków dochodzi inna zmienna: powstaje nowy antybiotyk, a tu się okazuje, że w ciągu 1-2lat bakterie w danym przypadku chorobowym są na niego oporne. I pieniądze w błoto...
Poza tym z tego co kojarzę fabryki produkujące antybiotyki mają koszmarne obostrzenia dotyczące warunków jakości produkcji (np. całe linie muszą być z tworzyw sztucznych bo antybiotyki tworzą kompleksy z jonami metali), ludzi przy produkcji (Ci chyba mają ograniczenia w
Ja ostatni raz brałem antybiotyk 7 lat temu,i to nie dlatego że nie choruje,tylko dlatego że na każde przeziębienie lub jakiś kaszelek nie bierze się antybiotyków.
Dużą rolę ma tutaj też lekarz rodzinny, który prawie hurtowo przepisuje antybiotyki, zwłaszcza dzieciom, na życzenie, jeśli nie na żądanie rodzica. W takiej sytuacji, kiedy matka/ojciec nalega na przepisanie lekarstwa dla dziecka, lekarz pisze antybiotyk. Jeśli to infekcja wirusowa, grypa - antybiotyk nie zadziała, choroba przejdzie po kilku dniach odpoczynku i leżenia w ciepłym łóżku. Oczywiście efekt jest przypisywany lekom.
Nikt nie kojarzy źle dobranej terapii z późniejszymi zachorowaniami, bo przecież jak ktoś
Komentarze (76)
najlepsze
Swoją drogą, zajmuję się rekonstrukcją historyczną(dokładnie XVII wiek) i kiedyś jakiś znajomy mówił że jakby to fajnie było żyć w tamtym wieku. W Jego stronę padło pytanie, czy kiedyś chorował na grypę, ospę, zapalenie gardła, anginę itp. Powiedział że prawie wszystko. A puentą jest to że już dawno by w tamtym czasie nie żył, a tak wielokrotnie oszukał śmierć :)
A
1. Przepisywanie antybiotyków na byle dolegliwości
i co gorsze
2. BRAK WIEDZY JAK STOSOWAĆ ANTYBIOTYK - ledwo poczuje się lepiej i już odstawia. W tym czasie niedobitki się namnażają już odporne na antybiotyk i chory rozsiewa wszędzie odporne na antybiotyk mikroorganizmy
"Hurr durr lekarze tacy źli antybiotyków nie przepisujo, pewnie chowajo dla siebie".
Poza tym z tego co kojarzę fabryki produkujące antybiotyki mają koszmarne obostrzenia dotyczące warunków jakości produkcji (np. całe linie muszą być z tworzyw sztucznych bo antybiotyki tworzą kompleksy z jonami metali), ludzi przy produkcji (Ci chyba mają ograniczenia w
Nikt nie kojarzy źle dobranej terapii z późniejszymi zachorowaniami, bo przecież jak ktoś