Dziś dowiedziałem się, że system wielkiej sieci handlowej nie pozwala na sprzedawanie towarów zgodnie z prawem.
Dla tl;dr - podsumowanie na końcu
Historia zaczyna się zwyczajnie - wchodzę do sklepu wielkopowierzchniowego na zwykłe zakupy. Na eksponowanym miejscu oczywiście jest wielkie stoisko z sokami na promocji. Cena jest kusząca, lubię sok kojarzący się smakiem z mango (właściwie napój. Skład - 10% mango, innych soków 14%), więc ląduje w koszyku. Trzy razy sprawdzam cenówki - wszystko ok. nie widać haczyka. Nazwa się zgadza, pojemność też, nawet nie ma gwiazdek i nawet pod "dużą" ceną pisze to samo co na "małej". Czuje się jakbym wygrał w życie.
W trakcie zakupów natrafiłem na czytnik kodów kreskowych i sprawdzam cenę soku. Zaskoczenie - nie zgadza się. Ale co tam - znam swoje prawa. Kieruje się do kasy. Jako świadomy konsument wiem, czego mogę oczekiwać.
Dz.U. 2001 Nr 97 poz. 1050
USTAWA O CENACH
Z dnia 5 lipca 2001 r.
Art. 12.
1. Towar przeznaczony do sprzedaży detalicznej oznacza się ceną.
3. Minister właściwy do spraw finansów publicznych (...) określi, w drodze rozporządzenia, szcze-gółowe zasady uwidaczniania cen towarów
oraz
Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 10.06.2002 r. w sprawie szczegółowych zasad uwidaczniania cen towarów i usług oraz sposobu oznaczania ceną towarów przeznaczonych do sprzedaży
Na podstawie art. 12 ust. 3 ustawy z dnia 5 lipca 2001 r. o cenach (Dz. U. nr 97, poz. 1050) zarządza się, co następuje:
§ 9. 1. Towary przeznaczone do sprzedaży detalicznej oznacza się, z zastrzeżeniem ust. 2, cenami w sposób bezpośredni na poszczególnych egzemplarzach lub na ich pojedynczych opakowaniach, metodą uniemożliwiającą łatwe usunięcie oznaczenia.
2. Za równoznaczne ze spełnieniem wymogu oznaczenia ceną, w rozumieniu ust. 1, uznaje się oznaczenie kodem kreskowym towaru oferowanego w miejscu sprzedaży detalicznej, dostosowanym do samoobsługi kupujących, przy łącznym spełnieniu następujących warunków:
(...)
5) cena towaru odczytana na podstawie kodu kreskowego nie może być wyższa od ceny uwidocznionej przy identycznym towarze,
Przy kasie oczywiście zostaje nabita wyższa cena. Od razu idę do Punktu Obsługi Klienta i pokazuję paragon, sok i zdjęcie półki. Pracownik idzie sprawdzić cenę, po chwili wraca i zapewnia, że wszystko jest ok. Chce mnie zaprowadzić do działu z sokami. Ja prowadzę jednak pracownika do półki "ekspozycyjnej" w innym miejscu. Wspólnie widzimy kartony spornego soku oznaczone ceną korzystniejszą dla klienta.
Tu sytuacja mogłaby się zakończyć - sklep przyznaje się do błędu, wypłaca mi różnicę w cenie, ja mam sok, sklep przy okazji sprzedaje kilkadziesiąt soków w cenie regularnej klientom, którzy nie sprawdzają każdego produktu na czytniku. Jednak sklep oferuje mi zwrot towaru - nie mam możliwości skorzystania z moich praw i kupienia soku po cenie z etykiety. Są wprost łamane moje prawa.
Postanawiam nie ustępować - chcę kupić sok zgodnie z prawem.
Okazuje się, że system sklepu nie pozwala na sprzedaż w cenie innej, niż ta odczytana z kodu kreskowego - klient nie ma możliwości dochodzić swoich racji - może albo oddać sok jako zwrot, albo odejść z kwitkiem - innej opcji sklep nie przewiduje
Przywołany zostaje kolejny pracownik odpowiedzialny za dział. Tłumaczę, że chcę tylko kupić sok zgodnie z prawem - po cenie z etykiety. Nie chcę go oddawać. System na to nie pozwala. Następuje patowa sytuacja - ja nie chcę ustąpić, pracownicy twierdzą, że nie mogą nic zrobić. Sok cały czas milczy.
Zakończenie akcji:
Pracownik z własnej kieszeni zwraca różnicę w cenie. Czyli sam płaci za błąd sklepu, chociaż to nie on wprowadzał ceny do bazy danych. Nie był możliwy zakup towar zgodnie z prawem. Nie jest to duża kwota, ale chodzi o zasadę i prawa konsumenta. Nikt z obsługujących nie chciał mi uwierzyć, że zgodnie z przepisami racja stała po mojej stronie. Osobiście uważam, że pracownik Punktu Obsługi Klienta został dokładnie przeszkolony z typowego zagadnienia jak różnica ceny z półki a nabitej na kasie i to nie była kwestia złej woli pracownika, tylko haniebnej polityki sieci. Sklepowi bardziej opłaca się łamać prawa klienta niż je respektować - grozi mu za to kara do 5000 euro. O ile jest to poważna kwota dla małego sklepu, to w przypadku wielkopowierzchniowego marketu zwyczajnie się kalkuluje oszukiwać klientów.
Komentarze (177)
najlepsze
"Słuchajcie mireczki jaka akcja, przyszedł dziś jeden ebulak do sklepu, kupił sok ale policzyło mu przy kasie o 80 groszy za dużo, narobił zdjęć, stracił z godzinę na walkę z nami a my dla beki go nakręcaliśmy. Dałem mu w końcu 80 groszy z własnej kieszeni i dumny że zabrał mi ciężko zarobione 80 groszy odszedł pić sok, przepraszam - napój z 10% zawartością Mango"
@Oskarek89: Z soku zagęszczonego :)
Później sprawa szła do kierownika, że ma złe cenówki i ludzie myślą, że sklep chce ich oszukać. Kierownik brał za szmaty pracowników i obcinał premie. Dlatego pracownicy pierwsze co robili rano,
@Sierran:
Wiesz ile to w ogóle jest?
Napisz do centrali tego przybytku.
A o komentarze o cebulakach sie nie martw. Ci którzy tak piszą to zwykli debile nie rozumiejący że są pewne zasady i trzeba sie ich trzymać.
Jak pracownik doplacił z własnej kieszeni to albo głupi albo ma taką umowe z kierownikiem. I w tej sytuacji to nie istotne.
Sklep oszukuje na 80groszy na kazdym sprzedanym produkcie...