12 tys. zł dopłaty za ogrzewanie 44-metrowego mieszkania?
Kolosalne dopłaty za ogrzewanie mieszkań – to problem, który od wielu lat dotyczy mieszkańców bloków. Pytanie tylko czy te dopłaty są wynikiem niegospodarności lokatorów czy złych wyliczeń spółdzielni? Jeden z mieszkańców Białegostoku od dawna stara się wyjaśnić swój przypadek.
kollataja123 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 97
Komentarze (97)
najlepsze
To największa wada urządzeń, jakimi są podzielniki (tak, sama nazwa wskazuje ich funkcję). Nawet ktoś, kto oszczędza (nie grzeje mieszkania do 25 st C, tylko utrzymuje temperaturę ok. 22 st C) może też mieć do nadpłacenia jakąś sumę, jeśli ma sąsiadów, którzy wolą zimę spędzić siedząc w swetrach (nie
Pewnie Irlandia. ?.
Nie ma takich problemów
1 Zamówili ciepło z najdroższego możliwego źródła - czyli grzeją się ciepłą wodą dostarczaną rurami z elektrociepłowni.
Taniej wyszło by nawet gdyby grzać piecykami elektrycznymi.
2 Mają źle zaprojektowanie ogrzewanie mieszkań - ogrzewanie powinno podgrzewać podłogi i ściany a unikać nagrzewania powietrza (ciepło zużyte na nagrzanie powietrza szybko ucieka do atmosfery)
3 Nieoszczędzanie ciepła przez samych lokatorów bloku no bo skoro nie ma
1. Ogrzewanie z elektrociepłowni jest jednym z najtańszych w użytkowaniu.
2. A to powietrze to którędy ucieka? Teleportuje się przez ściany? Okna cały czas otwarte?
3. No problemy się zaczynają gdy są "indywidualne liczniki" zwane podzielnikami.
Około 45 mieszkań + kilka lokali + garaże w podziemiach (naturalnie nie ogrzewane). Łącznie do ogrzania jakieś 3500 m2.
Wspólnota mieszkaniowa. W podziemiach zainstalowane 2 piece gazowe (chyba po 300kW - każdy) latem grzeją wodę, w zimę grzeją również mieszkania. Każde mieszkanie z indywidualnym licznikiem ciepła (GJ).
Koszta za 46m2 narożne mieszkanie ok 1200 - 1500 rocznie - żona