Ale przecież targowanie to piękno handlu W niektórych krajach sprzedawca by sie obraził jak by sie z nim nie targować. Oczywiście nie przy kupnie jednej śrubki. Bo w Polsce ludzie chcą min 40% rabatu na wejście i jeszcze ciągle mówią że drogo dla takich trzeba mieć jakieś tanie gratisy. Ale podejście zero dyskusji co do ceny jakoś do mnie nie przemawia.
Negocjacje cenowe sa czyms oczywistym i troche mnie smieszy jak "sprzedawca" (autor artykulu) probuje wcisnac nam, ze to cos spolecznie nieakceptowalnego czy niegrzecznego. W biznesie kazdy probuje wyjsc na swoje, wiec wiara, ze cena podawana przez sprzedawce jest "uczciwa" (wg. czyich standardow bym spytal) jest po prostu glupia. Sprzedawca chce zarobic jak najwiecej - ty chcesz zaplacic jak najmniej - musicie sie spotkac gdzies po srodku bo obu wam zalezy na transakcji
Zepsuty? Zależy jaki rynek i jaki klient. U mnie (poligrafia) klient bardzo dokładnie wie, że za jakość wykonania produktu się płaci i że jakiś tani dzieciak złapany z przypadku czy mała firma w Koziej Wólce zwyczajnie poważną robotę spieprzy.
Mój kot próbował tej samej metody. Dostawał karmę z puszki zamiast z saszetki, robił wielkie oczy i odchodził obrażony. Nic nie wskórał i po prostu po jakimś czasie wracał i zadowalał się tym co dostał.
Myslicie, że gdyby spotkał konkurencję karmiącą z saszetki przeszedłby do nich?
Bardzo dobry i praktyczny artykuł. Co do targowania - targowanie jest ok w każdym kraju i każdej kulturze. Do stracenia nic, do zyskania różnie. Klient ma święte prawo poprosić o rabat, a sprzedawca święte prawo odmówić :) Cała sztuka handlu (jeśli nie życia) polega na sztuce odmawiania. A sposób pana Pawła jest prosty i genialny w swojej prostocie.
Apropos wyceniania usług w naszym kraju muszę się podzielić przykrymi doświadczeniami. U części ludzi
Zgodnie z rzymskim powiedzeniem: "...przykłady pociagają":
Kupowałem buty snowboardowe - przcenione prawie o pół ceny. Znalazłem kawałeczek naderwanej nitki. (potem zaszyłem w ok. 10 minut). Wiedziałem, że i tak je kupię - cena i jakość były świetne. Ale pytam z głupa czy można liczyć na upust, bo tu jest naderwane.
Cwila sprawdzania - tak ale tylko 20 pln. I tak nieźle, nie?
za to ze wybralem twoja firme a nie tysiac innych, a jak zrobi wielkie oczy to dziekuje, zarobi ktos inny, co prawda mniej ale zarobi
w sklepach internetowych czy na allegro mozna sie targowac jesli sie kupuje wiecej rzeczy, wtedy mozna pytac ze sie chce to ale jesli by sie zamowilo dodatkowo to i tamto to czy bedzie upust, czasem warto chocby na darmowa przesylke utargowac
To samo pomyślałem. Zwłaszcza sytuacja dotyczy firm, które mają sporą konkurencję w branży i stoją na poziomie średnim, jeżeli chodzi o wykonanie- albo upust, albo pójdę do kogoś innego. Prawda jest taka, że tylko najlepsi [lub prawie najlepsi] w danym fachu mogą sobie pozwalać na tego typu akcje.
Wiec przyszedles do niego, a on Ci podal cene za usluge...
Powalajace jest takie myslenie... "rabat za to, ze w ogole do niego przyszedlem"... W kazdym sklepie tak robisz? To ja Ci powiem, ze jak klient od poczatku robi lache i gra wielkiego pana, to takiego klienta czesto lepiej pogonic, bo sa z nim pozniej tylko wieczne problemy... Handel powinien sie opierac na jakims wzajemnym szacunku, bo tu nie ma pana i
Klient, który żąda rabatu na początku współpracy to nie jest dobry Klient. Jak sobie z nimi radzić? Sposobów jest kilka, przedstawię dwa moje ulubione.
Sytuacja wygląda następująco: Klient prosi o wycenę, powiedzmy na folder. Projekt plus druk w zaokrągleniu wyceniam na 10.000 PLN. Wycena ląduje u Klienta, Klient odpowiada: „Strasznie drogo wyszło… Proszę o niższą wycenę.”
Możesz oczywiście wysłać do niego niższą wycenę. Jednak jaki sygnał wysyłasz razem z obniżeniem ceny? „Moja
Nie każdy może sobie w dzisiejszych czasach pozwolić na coś takiego, wszak zawsze istnieje ryzyko, że klient odejdzie do konkurencji, a wtedy nie dość, że tracimy zamówienie to jeszcze klienta...
Ale powiem cos, zwlaszcza poczatkujacym w biznesie. Czesto ta walka o cene rozgrywa sie glownie w Waszych glowach... Strach przed straceniem klienta powoduje, ze sami sobie psujecie rynek. Wielu klientow zupelnie swiadomie to wykorzystuje i nawet wiedzac doskonale, ze macie najnizsza cene, bedzie twierdzil, ze u jakiejs tam konkurencji mial tansza oferte...
z punktu widzenia sprzedawcy(usługodawcy) na pewno targujący się klient to klient upierdliwy, lub o nie pewnej wypłacalności , ale znając życie kilku nie targujących się pod rząd klientów to sygnał do zastanowienia czy konkurencja nie ma drożej czy cena nie jest przypadkiem za niska, i pojawia się duże prawdopodobieństwo iż zostanie ona podniesiona.
Pracuje w handlu, niedawno miałem klienta na drzwi i za wszelką cenę chciał dostać rabat na nie, raz że kosztowały psie pieniądze i były marnej jakości to on chciał je jeszcze z rabatem, jak się pytałem za co to odpowiadał że tak wygląda handel, to ja mu na to że to nie giełda, było kilka wymian zdań, wiedziałem że weźmie ten towar więc mogłem sobie pozwolić na to żeby być troszkę pyskatym,
No to masz zły PR i klienta, który wróci tylko, jeżeli nie będzie miał wyboru. Do prymitywnego, namolnego klienta mogłoby raczej trafić "Panie, to jest tak tanio, że jak byłoby taniej, to byłbym stratny, bądź pan człowiek i daj cokolwiek zarobić" albo "Jak weźmie pan towaru za drugie tyle, pomyślimy o rabacie", albo wcisnąć jakiś lojalnościowy gadżet w rodzaju karty stałego klienta
Komentarze (43)
najlepsze
No i problem w tym że w Polsce rynek już jest
Myslicie, że gdyby spotkał konkurencję karmiącą z saszetki przeszedłby do nich?
Apropos wyceniania usług w naszym kraju muszę się podzielić przykrymi doświadczeniami. U części ludzi
Kupowałem buty snowboardowe - przcenione prawie o pół ceny. Znalazłem kawałeczek naderwanej nitki. (potem zaszyłem w ok. 10 minut). Wiedziałem, że i tak je kupię - cena i jakość były świetne. Ale pytam z głupa czy można liczyć na upust, bo tu jest naderwane.
Cwila sprawdzania - tak ale tylko 20 pln. I tak nieźle, nie?
Czasem warto zapytać - to nic nie kosztuje :)
za to ze wybralem twoja firme a nie tysiac innych, a jak zrobi wielkie oczy to dziekuje, zarobi ktos inny, co prawda mniej ale zarobi
w sklepach internetowych czy na allegro mozna sie targowac jesli sie kupuje wiecej rzeczy, wtedy mozna pytac ze sie chce to ale jesli by sie zamowilo dodatkowo to i tamto to czy bedzie upust, czasem warto chocby na darmowa przesylke utargowac
natomiast ze
To samo pomyślałem. Zwłaszcza sytuacja dotyczy firm, które mają sporą konkurencję w branży i stoją na poziomie średnim, jeżeli chodzi o wykonanie- albo upust, albo pójdę do kogoś innego. Prawda jest taka, że tylko najlepsi [lub prawie najlepsi] w danym fachu mogą sobie pozwalać na tego typu akcje.
Powalajace jest takie myslenie... "rabat za to, ze w ogole do niego przyszedlem"... W kazdym sklepie tak robisz? To ja Ci powiem, ze jak klient od poczatku robi lache i gra wielkiego pana, to takiego klienta czesto lepiej pogonic, bo sa z nim pozniej tylko wieczne problemy... Handel powinien sie opierac na jakims wzajemnym szacunku, bo tu nie ma pana i
Sytuacja wygląda następująco: Klient prosi o wycenę, powiedzmy na folder. Projekt plus druk w zaokrągleniu wyceniam na 10.000 PLN. Wycena ląduje u Klienta, Klient odpowiada: „Strasznie drogo wyszło… Proszę o niższą wycenę.”
Możesz oczywiście wysłać do niego niższą wycenę. Jednak jaki sygnał wysyłasz razem z obniżeniem ceny? „Moja
Ale powiem cos, zwlaszcza poczatkujacym w biznesie. Czesto ta walka o cene rozgrywa sie glownie w Waszych glowach... Strach przed straceniem klienta powoduje, ze sami sobie psujecie rynek. Wielu klientow zupelnie swiadomie to wykorzystuje i nawet wiedzac doskonale, ze macie najnizsza cene, bedzie twierdzil, ze u jakiejs tam konkurencji mial tansza oferte...