Trochę w temacie: z moich obserwacji wynika że coraz więcej ludzi studiuje za granicą. Ludzie korzystają z możliwości jakie teraz są a których nie było 15 lat temu. Poznają świat, łapią kwalifikacje bardziej przydatne niż po Wyższej Szkole Pierdzenia w Stołek w Pikutkowie która uskutecznia edukacyjne oszustwo którego ofiarą padło wielu młodych ludzi. Kwestia emigracji po studiach odpada bo praca już zapewniona a i pracodawcy w kraju jakoś inaczej patrzą na kogoś
@Trewor: swoją drogą często pizgam heheszki czemu w swoich filmach nie posługuje się angielskim. Wszak polski język to język podludzi ale mniejsza o to.
Czy jest jakaś uczelnia w Polsce która uczy przedsiębiorczości? Założyć firmę na 1 roku i cały system edukacji wraz z wsparciem a'la dragon_den i nie było by lepiej i pożyteczniej?
Przy zatrudnieniu kompletnie nie interesuje mnie dyplom kandydata. Wrzucam goscia na warsztat i juz wieczorem wiem czy dam mu koperte z dniowka i powiem, zeby probowal gdzie indziej czy poprosze zeby jutro rano sie stawil i wypisujemy papierki. Jeszcze w Polsce pracowali juz u mnie: byly wojskowy, dziennikarz, bibliotekarz, magazynier. Ludzi ze stricte wyksztalceniem mechaniki pojazdowej mialem jednego. Ja rowniez takowego wyksztalcenia nie mam...
przecież to oczywiste, bo w większości przypadków to ludzie nie wybierają takich studiów po których będzie praca (czyt. dużo nauki, zakuwania, brak ciągłych imprez), ale takich po których nie ma pracy (czyt. mało nauki, nie trzeba zakuwać, ciągłe imprezy).
Komentarze (85)
najlepsze
@Gokiburi:
co nie jest takim złym pomysłem.... pojechać i nauczyć się przy okazji chińskiego, który na pewno bardziej się przyda niż sam angielski
Komentarz usunięty przez moderatora