W Polsce współpraca uczelni z biznesem nie istnieje
![W Polsce współpraca uczelni z biznesem nie istnieje](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_R6p8YBWkg6vAnk0W79XA2hCNkrd8Xgk6,w300h194.jpg)
Uczelnie wyższe są coraz dalsze potrzebom rynku pracy. Zawodzą programy nauczania, a absolwentom brakuje umiejętności miękkich i wiedzy. Płynne przejście między akademią i rynkiem pracy staje się dla młodych coraz trudniejsze
![sportingkielce](https://wykop.pl/cdn/c3397992/sportingkielce_VpTiuaDSwz,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- 101
Komentarze (101)
najlepsze
Często młodzi doktoranci potrafią przekazać więcej przydatnej wiedzy, niż doktor habilitowany z "doświadczeniem". Tylko kto z władz uczelni liczy się z ich zdaniem?
Myślę też, że ważne jest, aby wykładowca był praktykiem.
Miałam szczęście studiować na uczelni, która wdrażała nowości i szła za głosem rynku. Jako jedni z
Mam już opracowany pewien algorytm pomiarowy (model Matlab) który wykombinowałem korzystając z opracowań naukowych z dziedziny automatyki i stochastyki (pewien rodzaj rekursywnej estymacji przedziałowej odpornej na zaszumienie). Uważam, że wymaga
Być może bardziej przydało by się podejście takie jak w automatyce (Teoria Sterowania). Więc trochę się nie dziwie, że trudno kogoś znaleźć. Jeżeli nawet istnieje odpowiedni specjalista to nie wiemy jak szukać i kogo pytać. Raczej głównym problemem jest to, że my jako firma musimy poszukiwać dojść do ekspertów
Teraz studiuję studia można powiedzieć na swój sposób humanistyczne, ale z metodologią która ma ścisłe podstawy - na statystyce mam znać na pamięć definicje p value - definicje co śmieszniejsze słowną, bez przedstawienia żadnej podstawy matematycznej - jedyną zależnością przedstawioną przy użyciu wzoru była dystrybuanta - co komiczniejsze był to wzór z całką, a na moich studiach niewiele osób poza mną miało w ogóle gdziekolwiek pojęcie całki, więc tak naprawdę 99% studentów nie miało najmniejszego pojęcia i nie miało prawo mieć pojęcia o czym tak naprawdę czytają.
Na poprzednich studiach miałem statystykę, którą bardzo sobie chwalę - dostaliśmy kurs z użyciem programu statistica, który moim zdaniem jest relatywnie przystępny i nikt nie wymagał ode mnie znajomości wzorów na policzenie p value - jedyne co mieliśmy wiedzieć to co zrobić z otrzymanymi wynikami.
Problemem
W naszym systemie szkolnictwa wyższego następuje typowy konflikt interesów. Otóż, to nie studenci finansują placówki (choć pośrednio tak z podatków), a ministerstwo szkolnictwa wyższego. Trochę to się poprawiło (w mojej opinii) po wprowadzeniu ram kwalifikacji a nie siatki minimalnych przedmiotów na dany kierunek, ale musi trochę wody w wiśle upłynąć zanim większości uczelni będzie się chciało zmienić co teraz gra i buczy.
Studia nie są fabryką, która ma wypuszczać specjalistów. Niestety rzeczywistość akademicka jest taka, że dydaktyka to jeden z elementów statutowych, ale nie podstawowy. Uczelnie i ich pracowników rozlicza się z badań, nauk i publikacji i to z większym naciskiem niż dydaktyka (no bo np. nie ma centralnego egzaminu końcowego po studiach, to nie jest mierzalne). Dlatego zwyczajnie nie opłaca się iść w jakość kształcenia, jeśli uczelnia ma studentów. Finansowanie uczelni polega m. in. na pogłownej dotacji za studenta (obecnie około 8 tyś rocznie za osobę). Krew mnie zalewa jak ludzie miotają się i zaczynają co roku jakiś kierunek gdzieś (choć ostatnia reforma tzw drugi płatny kierunek to mocno ogranicza).
Problem
Pomysł jest oczywiście po to, żeby potem studenci wybrali naszą firmę, ale uważam, że i tak jest fajny
@matips: W naszych realiach samodzielnym i niezależnym pracownikiem naukowym jest dopiero doktor habilitowany. Trochę późno zważywszy że ten stopień nadaje się około 40-stki . W systemie anglosaskim nie ma takich dziwolągów.