Kamikadze. Nie dal sobie gosc ta Toyota zadnych szans. Zawsze mnie takie sytuacje po prostu przerazaja. Zabil siebie, trzy osoby z nim jadace, zafundowal dwom tirowcom traume. Szkoda gadac.
Ostatnio trasę. 150km przebylam w 3h. Zazwyczaj zajmowała 2h. Warunki były takie same jak na filmie. 50km/h wydłużyło trasę o 1h, a moje życie o 50lat.... Daj Boże ;)
@monalisssa: i nikt nie mówi ze ta nadgodzina spedzona w autku musi być strasznie nieprzyjemna. Jest ciepło, gra muzyczka czasem miłe towarzystwo do pogadania a i kanapkę mozna powoli skonsumować widoki pooglądać. Ludzie zbyt często spostrzegaja czas w samochodzie jako stracony. Spieszą się zeby w domu i tak na końcu usiąść w fotelu przed tefałenem.
Z gorki, na wyjsciu z zakretu i na oblodzonej nawierzchni...
@Tajemniczy_Matador: Jasne, lepiej pod górkę na wejściu w zakręt ( ͡°͜ʖ͡°) Warunki nie były do wyprzedzania, taki manewr można rozważać jak nic z przeciwka nie jedzie przy pogodzie jak na filmie, ale akurat wyjście z zakrętu na prostą jest w normalnej sytuacji ok. Problemem jest to, że często ciężarówki wykorzystują górkę na rozpęd i
@brokenik: To był bardziej pechowy ciąg zdarzeń. Gdyby gość z przeciwka nie wpadł w poślizg, facet z toyoty zakończyłby manewr wyprzedzania w miarę bezproblemowo.. A to że został po uderzeniu w osobowy samochód zepchnięty na tor jazdy najpierw jednego ciężarowego, później drugiego to już nie bardzo jego wina.. Oczywiście w takich warunkach mógł w ogóle nie wyprzedzać. Ot, taki los.
@kombajnbizon: A może wpadł w poślizg bo zobaczył pędzące na czołówkę auto i próbował hamować czy cos? Zobaczcie tor jazdy tego wyprzedzającego, jego prędkość i dystans jaki dzieliłby go pod koniec wyprzedzania od auta, gdyby nie wpadło w poślizg. Jeśli by się zmieścił, to na styk.
WSZYSTKIE wskazówki, przepisy i procedury mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa, czy to przy obsłudze tostera, czy w ruchu lotniczym, są wymyślone po to, by w możliwie jak największym stopniu chronić przed różnymi sytuacjami, w tym mniej lub bardziej nieszczęśliwymi zbiegami okoliczności. Eksperci od bezpiecznej jazdy, kiedy przypominają i powtarzają, że w warunkach jak na filmiku wszelkie manewry muszą być wykonywane z poprawką na wydłużony czas ich trwania, konieczność znacznie ostrożniejszego operowania gazem i kierownicą, a także prawdopodobieństwo nieprzewidzianych zdarzeń i inne czynniki (których nie pamiętam, bo nie jestem ekspertem), robią to właśnie po to, by pomóc nam uniknąć sytuacji jak powyżej, i dalej cieszyć się życiem.
To był pech, i pewnie w jakimś stopniu nieudolność kierowcy jadącego z naprzeciwka, że stracił kontrolę nad pojazdem. Tyle, że w tak fatalnych warunkach należy zakładać, że coś takiego może się zdarzyć. Wyprzedzanie Toytotą byłoby na granicy bezpieczeństwa nawet latem na suchej nawierzchni, moi drodzy, kto tego nie widzi, nie jeździ bezpiecznie. Kierowca Toyoty podjął bardzo duże ryzyko, wyprzedzając w ten sposób, i poniósł - wraz z pasażerami - straszliwe konsekwencje.
Też kiedyś myślałem jak niektórzy z Was, czyli "debil, gdyby coś tam coś tam, to by coś tam coś tam" - w sensie wykonywałem ryzykowne manewry, a gdy ktoś zamiast zachować się tak, jak sądziłem, że powinien, zrobił coś innego, co zakłociło napisany przeze mnie w głowie scenariusz, kląłem i obarczałem go wina za skierowany pod moim adresem klakson czy bluzg. Na szczęście żyję:)
Komentarze (215)
najlepsze
A generalnie wina wyprzedzajacego w takich warunkach.
Kamikaze boski wiatr.
@Tajemniczy_Matador: Jasne, lepiej pod górkę na wejściu w zakręt ( ͡° ͜ʖ ͡°) Warunki nie były do wyprzedzania, taki manewr można rozważać jak nic z przeciwka nie jedzie przy pogodzie jak na filmie, ale akurat wyjście z zakrętu na prostą jest w normalnej sytuacji ok. Problemem jest to, że często ciężarówki wykorzystują górkę na rozpęd i
@szoorstki: to że nie widać, to nie znaczy że nie jedzie.
@kombajnbizon: A może wpadł w poślizg bo zobaczył pędzące na czołówkę auto i próbował hamować czy cos? Zobaczcie tor jazdy tego wyprzedzającego, jego prędkość i dystans jaki dzieliłby go pod koniec wyprzedzania od auta, gdyby nie wpadło w poślizg. Jeśli by się zmieścił, to na styk.
To był pech, i pewnie w jakimś stopniu nieudolność kierowcy jadącego z naprzeciwka, że stracił kontrolę nad pojazdem. Tyle, że w tak fatalnych warunkach należy zakładać, że coś takiego może się zdarzyć. Wyprzedzanie Toytotą byłoby na granicy bezpieczeństwa nawet latem na suchej nawierzchni, moi drodzy, kto tego nie widzi, nie jeździ bezpiecznie. Kierowca Toyoty podjął bardzo duże ryzyko, wyprzedzając w ten sposób, i poniósł - wraz z pasażerami - straszliwe konsekwencje.
Też kiedyś myślałem jak niektórzy z Was, czyli "debil, gdyby coś tam coś tam, to by coś tam coś tam" - w sensie wykonywałem ryzykowne manewry, a gdy ktoś zamiast zachować się tak, jak sądziłem, że powinien, zrobił coś innego, co zakłociło napisany przeze mnie w głowie scenariusz, kląłem i obarczałem go wina za skierowany pod moim adresem klakson czy bluzg. Na szczęście żyję:)
Proponuję