Często widzę debili, którzy wyprzedzają w takich i innych warunkach. Potem mijam ich na stacjach benzynowych jak jedzą hot-doga. Albo odpoczywają w lesie.
Widzę że standardem jest że przy takich zimowych wypadkach ktoś z naprzeciwka przestraszył się tego co wyprzedza...znowu tego wyprzedzającego nie ma co zostawiać bez winy.
Zawsze mi szkoda tych ludzi, którzy zap@#@?$?ają na złamanie karku bo właśnie tak to się kończy niestety... Po co w takich warunkach wyprzedzać ? Czy bycie na miejscu kilka minut wcześniej jest warte życia ? Zawsze się mówi, że może ich śmierć nie pójdzie na marne i ogarnie trochę ludzi, w sumie dużo się takich filmów na oglądałem i powiem Wam, że zostaje w pamięci i na drodze jest niezłym hamulcem przed
Dał ciała z toyoty. Zamiast nie wyprzedzać gdy jakieś duże coś jedzie to dawaj. Mógł jeszcze dać w podłogę i uciec, ale kto się spodziewał, że pod zaspą śnieżną jest barierka...
Nie mógł kretyn wyprzedzać, jak znad przeciwka nic nie jechało? Nie, trzeba było szpanować na drodze. Szkoda mi pasażerów, pewnie nie zdawali sobie sprawy z jakim kretynem jadą. Jak jest ślisko, to nawet jeśli wyprzedzam to tylko w przypadku jak nie mam nic na przeciwko, bo wiem, że można wpaść w poślizg. Zresztą, co tu gadać.
Komentarze (215)
najlepsze
Zed is dead baby, Zed is dead.