O UDZIALE W PROGRAMIE GESSLER: TO BYŁ MOBBING!

"Kazała nam wpier***ać ogórki. Były kupione tego samego dnia w sklepie niedaleko restauracji. Ja miałem jakiś zgniły ogórek i wyrzuciłem go do śmietnika. Ona kazała mi go wyjąć, wypłukać i zjeść. Inaczej odejdzie i nie będzie...

"Kazała nam wpier***ać ogórki. Były kupione tego samego dnia w sklepie niedaleko restauracji. Ja miałem jakiś zgniły ogórek i wyrzuciłem go do śmietnika. Ona kazała mi go wyjąć, wypłukać i zjeść. Inaczej odejdzie i nie będzie rewolucji" - mówi Tomasz Kozibąk z Lędzin, którego restauracja wzięła udział w "Kuchennych rewolucjach". CAŁY WYWIAD

[grenzoid]

Takie programy kojarzą mi się z publicznymi torturami. Taka rozrywka dla idiotów, gdzie największa zabawa jest wtedy, gdy najmocniej się komuś dokopie. W przypadku takich programów "kulinarnych" to już w ogóle jest dno, bo przecież nie posmakujesz, nie powąchasz potrawy. Chodzi tylko o to, żeby jakaś chamska baba powiedziała parę wulgarnych słów; zbliżenie na zakłopotany wyraz twarzy bohaterów. Straszny syf po prostu.

[Sepp1991]

Na tak te zgniłe ogórki to dla klientów a nie dla szefa.Pan biały bucik rządzi.

[gottie]

Jak czasami oglądam te rewolucje to aż dziw bierze jacy ludzie zabierają się za prowadzenie "restauracji". Brak smaku, gustu, wyczucia, zrozumienia oczekiwań klienta, wszystkie dania na jeden kopyt, wystrój nowobogackich lat '90 i narzekanie że klienta nie ma. Uciułane parę groszy za granicą inwestują w restaurację i jakoś to będzie, komunie się zrobi, potańcowkę, karaoke… bo to w sumie modne. Na końcu przychodzi wielkie rozczarowanie że chyba personel źle dobrany i szwagier

[Precypitat]

Kozibąk xD

[e.....o]

Widziałem ten odcinek z "panem ładnym". od początku widać było, że się nie nadaje. Rodziców szkoda.

[Tleilaxianin]

Te wszystkie restauracyjne matołki nie widziały nigdy żadnego odcinka? Nie wiedzą na czym polega program? A może liczą na darmową reklamę w TV podczas, gdy oni nadal będą karmili ludzi gównem?