Czy nikt nie zastanawia się, że tak reprezentacyjna ulica w Zakopanem, znana w całej Polsce mogłaby choć trochę, minimalnie chociaż trącić „klimatem gór”?
Przy czym wcześniej narzeka ze na miejscu Pizza Hut i KFC jest ciuchland :D
@Pipot: Myślę ze dla 80% populacji Pizza Hut, KFC i McD było ostatnim miejscem gdzie na krupówkach mogłeś coś normalnego bezpiecznie zjeść. Problem z innymi knajpami tam to to ze polują na "jednorazowego klienta" , czytaj: wciśniemy mu byle gówno przecież i tak nie wróci.
@LosB: Ale chodzi mi o to, że w jednym miejscu narzeka że Krupówki nie maja juz klimatu góralskiego, a wcześniej pisze że nie ma już tam KFC :) Jak dla mnie to jest jakaś sprzeczność.
Co do jedzenia - ja kiedyś pare razy jadłem w takiej knajpce co się nazywała Chatka Puchatka, wchodzilo się w taka bramę, ogolnie troche schowane. Ale problemów z żoładkiem nie miałem, ale najważniejsza była cena. Dwudaniowe
@Heninger: pierwszym oznakiem kryzysu jest pojawianie się właśnie placówek bankowych na głównych ulicach miast i zamykanie małych sklepików. Więc proszę nie dziwcie się że tak się dzieje bo jest to normalne :)
Ostatnio jak byłem na Krupówkach w w jednej z tradycyjnych restauracji zjedliśmy strasznie słabo za strasznie dużo. Kolejnego dnia pojedliśmy w fast foodzie i każdy był zadowolony, przynajmniej z niskiej ceny.
na Krupówkach w w jednej z tradycyjnych restauracji
@Pchelek: Hehe :) Tradycyjne to one może i są, ale tylko z drewnianych stołów :) Jak już jestem w Zakopanem i mam znaleźć jakieś miejsce na obiad, to aż mnie skręca :/ To jak z knajpami nad polskim morzem. Wszędzie tandeta i ceny z kosmosu. A potem zdziwienie, że ludzie zamiast polskie Tatry jeżdżą na Słowację, a zamiast nad Bałtyk wolą jechać do
@sowiq: To nie jest problem tylko morsko-górski ale polski. Chore ceny za lokale + koszty prowadzenia działalności sprawiają, że knajpy, żeby przetrwać kupują najgorsze ścierwo w najtańszych hurtowniach. Z gówna bata nie ukręcisz więc jakość potraw podyktowana jest jakością produktów. Tak robią prawie wszyscy z wyjątkiem ekskluzywnych knajp kupujących dobry towar w których właściciele mają z czego dokładać przez pierwszy rok zanim lokal się przyjmie. Wiadomo, że polityką wielu właścicieli jest
Byłem w zeszlym roku po raz pierwszy w zyciu z Zakopanem i m.in. na Gubalowce. Powiem, krotko: jeden wielki syf i zalosny widok. Niewiem do dzis co ludzie widza w tej dziurze. Nigdy wiecej moja noga tam nie postanie.
Osobom tęskniącym za górskim klimatem polecam Karpacz. Brak tłoku, pełno knajpek z regionalnymi daniami oraz charakterystyczne, górskie budownictwo. Tylko ten j%%#ny Gołębiewski...
@RRybak: Rozwoju, w którąkolwiek stronę by nie szedł, niestety nie da się zatrzymać. Karpacz to przede wszystkim właśnie ta jedna ulica. Ze wszystkich odwiedzonych górskich miejscowości Karpacz moim zdaniem trzyma się nieźle. Swoją drogą chyba po to jedzie się w góry, aby po nich chodzić/jeździć, a nie siedzieć ciągle w centrum miasta? :)
Gołębiewski straszliwie zj!#!ł klimat karpacza... Gdzie się nie pójdzie szlakami to go widać
Ta jedna ulica jest w miarę ok, byłem w to lato to tętniła życiem. No i plus jest taki, że jest zamykana dla samochodów, czego kiedyś nie było jeżeli dobrze pamiętam
A w góry ja jeźdzę żeby połazić, a na miasto pójsć wieczorkiem
to samo jest w każdym, większym i mniejszym mieście w Polsce- główne ulice zajmują banki, apteki, czasem sklepy ze szmatami jeszcze. Wiecie czemu?
bo właściciele powierzchni wolą je wynajmować takim bankom/aptekom etc bo dostają zawsze na czas czynsz i nie słyszą czegoś w stylu "był słaby miesiąc, dam panu czynsz za miesiąc"... przykre ale prawidziwe
@Cypel: W Rzeszowie nie ma. Swoją drogą bardzo podoba mi się rynek Rzeszowski, lubię tam przebywać, w szczególności latem pod parasolkami, kiedy na estradzie są różne występy.
@donek: To naprawdę można się cieszyć, Rzeszów wyjątkowym miastem. U mnie w Ostrowie na szczęście jest większość knajp, ale i tak dwa albo trzy banki się tam osiedliły.
Komentarze (168)
najlepsze
Przy czym wcześniej narzeka ze na miejscu Pizza Hut i KFC jest ciuchland :D
A Krupówki to od lat już syf i malaria.
Co do jedzenia - ja kiedyś pare razy jadłem w takiej knajpce co się nazywała Chatka Puchatka, wchodzilo się w taka bramę, ogolnie troche schowane. Ale problemów z żoładkiem nie miałem, ale najważniejsza była cena. Dwudaniowe
@Pchelek: Hehe :) Tradycyjne to one może i są, ale tylko z drewnianych stołów :) Jak już jestem w Zakopanem i mam znaleźć jakieś miejsce na obiad, to aż mnie skręca :/ To jak z knajpami nad polskim morzem. Wszędzie tandeta i ceny z kosmosu. A potem zdziwienie, że ludzie zamiast polskie Tatry jeżdżą na Słowację, a zamiast nad Bałtyk wolą jechać do
Gołębiewski straszliwie zj!#!ł klimat karpacza... Gdzie się nie pójdzie szlakami to go widać
Ta jedna ulica jest w miarę ok, byłem w to lato to tętniła życiem. No i plus jest taki, że jest zamykana dla samochodów, czego kiedyś nie było jeżeli dobrze pamiętam
A w góry ja jeźdzę żeby połazić, a na miasto pójsć wieczorkiem
bo właściciele powierzchni wolą je wynajmować takim bankom/aptekom etc bo dostają zawsze na czas czynsz i nie słyszą czegoś w stylu "był słaby miesiąc, dam panu czynsz za miesiąc"... przykre ale prawidziwe
- stój w korku na zakopiance przez parę godzin, bo jedziesz na weekend dokładnie wtedy kiedy wszyscy inni tobie podobni
- dojedź na krupówki gdzie masz same sklepy i banki
- pochodź po okolicy, gdzie miejscowi na każdym kroku starają się ciebie obedrzeć z kasy, np sprzedając miód ze sklepu jako "swój"
- przepłacaj za wszystko kilkukrotnie
- zmagaj się z tłumem słoików na dorobku, którzy uważają że cały