Mam #coolstory jeszcze z gimbazy. Organizowałem Sylwestra dla kolegów i koleżanek, udało nam się nakupić kilka butelek wódki i jak tylko rodzice opuścili dom ostro przystąpiliśmy do konsumpcji. Nastąpiła eksplozja hormonów (jak to u gimbusów, he) lalki poprzyklejały się do chłopców, a sam mając w głowie nauki Steve'a Stiflera zaprosiłem swoją wybrankę-miziankę w bardziej kameralne miejsce - do mojego pokoju. I tak upływał czas, zaliczyłem pierwsze grubsze macanko, było cudownie gdy stała
@majkelos13: Widziałem podobne akcje w swej młodości. Ich wykonawcy, albo są w tej chwili schorowanymi menelami, albo gryzą piach. W każdym razie nie polecam.
Optymalnie jest, oczywiście nie na pusty żołądek, rozpić flachę na trzech. Dlatego zresztą w dawnym ZSRR, gdy baby sprzedawały wódkę przed wyjściem z fabryki, spontanicznie dobierało się trzech facetów, którzy kupowali flaszkę, załatwiali ją w minutę i każdy szedł w swoją stronę. Często się nie znali nawet
@majkelos13: Flaszka wypita w minutę i do zagryzienia jeden ogórek kiszony. Po 30s zawodnicy są już tak pijani, że ledwo wchodzą na podesty, a najgrubszy z nich przewraca się jeszcze przed. Później trójka pozostałych skacze do wody, jeden w ogóle nie wypływa głową nad lustro, ale nikt go nie ratuje. Wygląda legitymacyjnie.
Komentarze (35)
najlepsze
Optymalnie jest, oczywiście nie na pusty żołądek, rozpić flachę na trzech. Dlatego zresztą w dawnym ZSRR, gdy baby sprzedawały wódkę przed wyjściem z fabryki, spontanicznie dobierało się trzech facetów, którzy kupowali flaszkę, załatwiali ją w minutę i każdy szedł w swoją stronę. Często się nie znali nawet