Mój sposób na owoc granatu
Zauważyłem, że wielu moich znajomych męczy się z wydobyciem pestek z granatu. Wygrzebują łyżeczką etc. co zwykle kończy się bałaganem i utratą soku. Mój sposób wymaga chwili zabawy a efektem jest pełna miseczka pysznych pestek.
W necie znalazłem sposób z wystukiwaniem pestek z przekrojonego owocu. Na filmie wygląda to na bardzo łatwe, ale w praktyce jest to frustrujące i skuteczność bardzo zależy od dojrzałości, wielkości owocu. Czasami pestki mocno się trzymają i trzeba nieźle się nastukać i uważać żeby przy okazji nie zrobić sobie krzywdy. Mój sposób mnie relaksuje ;)
Podzielcie się swoimi!
Granat ma dla mnie coś takiego w sobie, co nie pozwala się od niego oderwać, jak już zaczniesz jeść. Mimo, że czasami jest tak kwaśny, że aż wykręca twarz, to chcę więcej ;)
Krok 1. Kroimy na pół.
Krok 2. Odłamujemy kawałek.
Krok 3. Zabawa: odrywamy pestki palcami. Bardzo łatwo odchodzą, jest to nawet na swój sposób przyjemna, odstresowująca rzecz. Porównałbym to do strzelania z folii bąbelkowej ;)
Resztki przypominają trochę plaster miodu (ale tyko troszeczkę ;)
Cała miseczka do zjedzenie lub np. dodatek do sałatki.
ps. Jeżeli ktoś nie lubi takiej zabawy, ale lubi sok z granatu, to polecam produkty z
Azerbejdżanu. 100% wyciśnięty sok, w zasadzie nie do odróżnienia od soku wyciśniętego bezpośrednio w kuchni.
Kot nie lubi ;)
Komentarze (11)
najlepsze
Moja technika jest inna (próbowałem różnych, ta wydaje się najbardziej optymalna).
1. Nożem nacinam skórkę granata (tnę w kratkę).
2. Zdejmuję kawałki dużej skóry (ale nie całość tylko 1/3
3. Rozrywam granat na duże części i z każdej z nich zdejmuję tę białą skórkę.
4. Pestki są widoczne i łatwo dostępne, z reguły gryzę to jak jabłko.
Trochę pracy jest, ale potem jest przyjemnie i